Wygląd i wykonanie

Chronos Eco należy raczej do tych mniejszych smartwatchy. Na ręce wygląda całkiem w porządku i nie rzuca się bardzo w oczy, co pewnie jest też zasługą obudowy o grubości 1 centymetra. Najbardziej zachwyca waga – 36 gramów – która sprawia, że o zegarku po kilku chwilach noszenia całkowicie zapominamy. Koperta tworzy prostokąt o wymiarach 4,5 x 3,5 cm z mocno zaokrąglonymi rogami, a cała obudowa zegarka została wykonana z tworzywa sztucznego. Pod względem wykonania niema co oczekiwać cudów, ale uważam, że nie jest tak źle, biorąc pod uwagę bardzo niską cenę urządzenia. Ok, głównym budulcem jaki użyto jest plastik, ale nie jakiś tam tandetny, który na kilometr śmierdzi chińszczyzną tylko tworzywo, które jest matowe i w miarę dobrze się prezentuje. Miałem wrażenie, że nie będzie zbierać zarysowań chyba, że bardzo się o to postaramy. Okazało się, że pierwsze wrażenie było mylne, bo przy pierwszym lepszym zahaczeniu zegarkiem o cokolwiek, koperta została przyozdobiona drobnymi rysami obok przycisków. Nie jest to jednak tak bardzo widoczne. Podobnie sytuacja wygląda nawet w najdroższych zegarkach. Zupełnie inaczej jest ze szkłem, które zasłania nie tylko wyświetlacz, ale też cały przedni panel. Po kilku tygodniach noszenia zegarka jest wolne od jakichkolwiek uszczerbków.

Do sterowania służą przyciski ulokowane po obu stronach koperty. Łącznie są cztery, gdzie aż trzy z nich znajduje się na prawym boku. Środkowy przycisk uruchamia skromne menu i wykorzystuje się go, by wybrać konkretną opcję. Przyciski strzałek pozwalają przeglądać pozycje w menu lub zmieniać „tarcze” zegarka, gdy jesteśmy na ekranie głównym. Czwarty button działający jako komenda „wstecz” umieszczono na lewej krawędzi, tuż obok złącza magnetycznego do ładowania (o którym nieco niżej). Funkcja tego przycisku jest oczywista, ale gdy użyjemy go na ekranie z godziną, to wyświetla coś w rodzaju centrum informacji, gdzie umieszczono status baterii, połączenia i datę (niestety w najnowszej aktualizacji usuniętą tą opcję). Wszystkie przyciski trochę wystają z obudowy, ale to dobrze, bo przynajmniej są dobrze wyczuwalne. Zawsze będziemy czuć pod palcem, czy dany przełącznik się wcisnął czy też nie.

Wygląd to oczywiście kwestia gustu i sami musicie ocenić czy zegarek Goclevera Wam się podoba czy też nie. Jedni mówią, że wygląda jak „te telefony dla dziadków” i byłby idealnym kompanem dla jakiegoś seniorskiego Maxcoma, a innym podoba się prosty, minimalistyczny design. Nie mogę powiedzieć, że Chronos Eco wygląda źle, ale widziałem już ładniejsze smartwatche, choć w nieco wyższej kwocie.

goclever-chronos-eco-recenzja-26

Kilka słów o samym pasku. Ten jest raczej na stałe przymocowany do koperty, choć jak się bliżej przyjrzeć, można zauważyć coś w rodzaju miejsc na teleskopy. Obawiam się jednak, że samodzielna wymiana paska w domowym zaciszu nie jest możliwa. Pasek wykonano z elastycznego, gumowego tworzywa i posiada 8 otworów do mocowania zapięcia, dzięki czemu w łatwy sposób dopasujemy zegarek do grubości nadgarstka. Mimo tego, że smartwatch kosztuje obecnie około 200 złotych, klamra została wykonana z metalu, więc nie musimy się obawiać, że po jakimś czasie się uszkodzi. Jedyne do czego w tej kwestii można się przyczepić to szlufka, gdzie trzeba trochę pogimnastykować palce, by włożyć do niej pasek. A jak wiadomo, to podstawa, by nie zahaczyć końcem paska przykładowo o ubranie.

Goclever Chronos Eco jest odporny na wodę. Bez problemu będziemy mogli spojrzeć na zegarek w trakcie deszczu czy nie będziemy musieli się martwić, że zamoczymy go podczas mycia rąk.

Ekran

Patrząc na kopertę od góry widzimy wyświetlacz, którego 1,26-calowa przekątna jest wystarczająca, ale nie ukrywam, że zegarek znacznie lepiej prezentowałby się z większym ekranem. Dodatkowo otoczony jest dosyć grubą ramką, która dochodzi nawet do 1 centymetra (o góry i u dołu), co nie wygląda dobrze. Śmiało można powiedzieć, że nie zostało to dobrze zaprojektowane, bo zmarnowano sporo miejsca wokół ekranu. Ale jak wiadomo – większy ekran, większa dbałość o szczegóły = wyższe koszty. Dobrze, że chociaż szkło, które chroni ekran jest przyzwoicie, bo po kilku tygodniach testów nie ma na nim żadnego zarysowania. Na pewno nie jest to żadna z generacji szkła Gorilla Glass, ale mimo tego spełnia swoje zadanie bardzo dobrze.

goclever-chronos-eco-recenzja-29

Technologia jaką tutaj wykorzystano to Sharp Memory LCD, która (uprzedzam pytania) nie ma nic wspólnego z japońską korporacją. Można powiedzieć, że technologia zbliżona jest do e-ink, ale ma słabsze kąty widzenia. Ekran pomimo niewielkiej przekątnej i rozdzielczości 168 x 144 pikseli sprawdza się wyjątkowo dobrze. Owszem, wyświetlane elementy może nie są idealnie gładkie i jak się mocno przyjrzymy to na bank zobaczymy pojedyncze punkty, ale wszystko jesteśmy w stanie odczytać i to niemal w każdych warunkach. Wysoka czytelność to z pewnością największa zaleta, ale przeważnie jak patrzymy wprost na urządzenie. Choć aura na zewnątrz nie pozwoliła w stu procentach sprawdzić widoczności wyświetlacza w „najmocniejszym” słońcu, to trzeba przyznać, że przy takim typowym dziennym świetle, treści na ekranie można było odczytać bez najmniejszego problemu. Świetnie sprawdza się tutaj tarcza, która widoczna jest na zdjęciach prasowych, bo nie tylko idealnie pasuje do całokształtu smartwatcha, ale szybko daje nam do zrozumienia, jaka aktualnie jest godzina.

goclever-chronos-eco-recenzja-15

Ekran nie jest dotykowy, ale ma jedną funkcję, której szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się w tym modelu. Mam tutaj na myśli podświetlenie ekranu, co idealnie sprawdza się w zupełnych ciemnościach i znacznie ułatwia nam odczytanie czasu. Co ciekawe, podświetlenie może działać w trzech trybach – całkowicie wyłączone, włączone lub włączone w trybie nocnym. Dwa pierwsze to oczywista oczywistość i zapewne najbardziej interesuje Was opcja ostatnia. W dedykowanej aplikacji (która została opisana nieco niżej) możemy ustawić tak zwany tryb nocny, czyli okres między jedną, a drugą godziną (domyślnie jest to 23:00-08:00), kiedy krótko pisząc, zegarek ma leżeć cicho. Podświetlany ekran ma granatowo-fioletową poświatę i aktywuje się na około 5 sekund. Podświetlenie można aktywować za pomocą wbudowanego akcelerometru i ruchu ręką, ale muszę przyznać, że do przyjemnych rzeczy to na pewno nie należy. Niestety nie działa to tak jakbyśmy chcieli, bo musimy bardzo energicznie ruszyć ręką, by ekran się rozświetlił.

 


SPIS TREŚCI:

  1. Wstęp | Opakowanie i zawartość zestawu
  2. Wygląd i wykonanie | Ekran
  3. Oprogramowanie i funkcje
  4. Aplikacja | Bateria i ładowanie
  5. Podsumowanie

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 replies on “Recenzja Goclever Chronos Eco – czy pierwszy polski smartwatch dał radę?”

  • Kristo
    13 kwietnia 2015 at 17:15

    Mam, używam, polecam:)

  • Jarek
    30 marca 2016 at 00:01

    mam sprawuje się idealnie tylko 29 lutego pogubił dni tygodnia zamiast poniedziałku wskazuje niedziele

    • 30 marca 2016 at 00:15

      Niestety nie mam już tego zegarka, więc nie sprawdzę, ale może jest możliwość ręcznej zmiany lub jest jakaś nowa aktualizacja?