Przyznam się bez bicia, że kiedyś masowo ściągałem muzykę w empetrójkach i zgrywałem ją na pamięć przenośną, żeby później posłuchać w samochodzie. Teraz jednak wolę wybrać się do sklepu i kupić płytę z kawałkami ulubionego wykonawcy. Powiecie burżuj. Nie prawda, po prostu z biegiem lat priorytetem dla mnie stała się jakość. Podobnie jest ze sprzętem audio. Może nie jestem jakimś specem od muzyki, ale potrafię odróżnić dobrze grające słuchawki od tych, które myślą, że tak potrafią. Przez ostatni czas miałem okazję testować słuchawki douszne Brainwavz Delta i muszę przyznać, że zrobiły na moich uszach solidne wrażenie.

Nigdy nie pomyślałbym, że słuchawki dokanałowe do 100 złotych mogą tak dobrze wyglądać i jeszcze lepiej grać. Zawsze sądziłem, że liczą się tylko te większe, bardziej znane marki, a ogólnie rzecz ujmując, na dobre słuchawki trzeba przeznaczyć tyle, co na średniej klasy smartfon. Na szczęście są firmy, które uświadomiły mnie jak bardzo się myliłem. Pierwszą z nich była marka Snab ze swoimi świetnymi dokanałówkami Overtone Earplug EP-81M. Teraz moje uszy przez ostatnie tygodnie testowały Brainwavz Delta – słuchawki w podobnej cenie, metalowej obudowie, z mikrofonem i dodatkowymi piankami.

Specyfikacja:

Nazwa:Brainwavz Delta
Przetwornik:Dynamiczny
Średnica przetwornika:8 mm
Pasmo przenoszenia:20 – 20 000 Hz
Moc znamionowa:20 mW
Czułość:100 dB przy 1 kHz
Impedancja:16 Ω
Wtyczka:mini jack 3,5 mm, miedziany
Długość przewodu:1,3 m
Mikrofon:Tak
 Cena:69 złotych

Opakowanie i zawartość zestawu

Jak to się mówi, ważne to, co jest w środku. Nawet gdyby iPhone był sprzedawany w reklamówce to i tak każdy Amerykanin by go kupił i w dodatku zrobił unboxing. Pudełko od słuchawek Delta jest skromne, niewielkie i wykonane z typowego tworzywa sztucznego. Najważniejsze jest jednak to, że jeszcze przed otworzeniem możemy dowiedzieć się całkiem sporo na temat słuchawek. Mamy najważniejsze dane techniczne i informacje o dostępnych funkcjach, ale też krótki opis, wyszczególnioną zawartość zestawu i informację o długości gwarancji. W dodatku wszystko przekazane jest w czytelny sposób, ale tylko w języku angielskim. Nie mniej, nawet osoby ze znajomością angielskigo na poziomie frytek z maca powinny po chwili wiedzieć, na co chcą przeznaczyć pieniądze.

Gdy już zajrzymy do środka oprócz słuchawek Brainwavz Delta znajdziemy jeszcze kilka drobnych rzeczy. Przede wszystkim są to dodatkowe gumowe nakładki na przetworniki, łącznie występujące w trzech rozmiarach – S, M i L. Znalazło się też miejsce dla specjalnego klipsa, który umożliwi nam przypięcie słuchawek do ubrania oraz paska z rzepem do związania przewodu słuchawek, by ten się nie plątał. Ważnym dodatkiem, którego na dobrą sprawę się nie spodziewałem, jest komplet piankowych nakładek na słuchawki Comply S-400, które przede wszystkim mają na celu lepiej wygłuszyć dźwięki otoczenia. Jest też instrukcja obsługi, która na odwrocie pełni funkcję karty gwarancyjnej.

Zestaw zdaje się być kompletny, ale wiecie czego mi brakuje? Jakiegokolwiek opakowania, które pozwoli nam bezpiecznie przenosić słuchawki. Nie musi to być coś w rodzaju etui na zamek błyskawiczny (takie zazwyczaj się spotyka w zestawie), ale nawet zwykły woreczek z porządnego materiału, gdzie włożymy słuchawki i będziemy spokojni o ich ochronę podczas transportu.

Wygląd i wykonanie

Jak mogą być wykonane słuchawki za niecałe 70 złotych? Okazuje się, że zaskakująco dobrze. Obudowa przetwornika została wykonana z przyjemnie zimnego aluminium, które niezależnie od wersji kolorystycznej zostało pomalowane na dwa kolory. W testowanym wariancie słuchawki były czarne, ale przy końcu zostały jeszcze pociągnięte intensywną, ciemno-różową farbą. Podobnie jest zresztą w wariancie srebrnym, który tak już nawiasem pisząc, w mniejszym stopniu przypadł mi do gustu (może dlatego, że błyszczą się jak chromowane klamki w golfie). Słuchawki mają nowoczesny i dynamiczny kształt, ale mam wrażenie, że dla niektórych osób mogą okazać się zbyt małe. Z ciekawości zmierzyłem długość całej obudowy razem z założonymi piankami i wyszło około 26 mm. Sami musicie więc ocenić czy taki rozmiar wam pasuje. U mnie było ok, ale zawsze możemy wszystko skorygować za pomocą dołączonych do zestawu gumek w innych rozmiarach. Przewód jest wypuszczony z obudowy pod kątem prostym, a miejsce to zostało dodatkowo wzmocnione przed przypadkowym uszkodzeniem. Skoro jesteśmy już przy kablu, to trzeba napisać, że ten ma 1,3 m, co jest wartością wystarczającą. Przewód co prawda nie jest płaski, ale nie zauważyłem, by jakoś mocno się plątał.

Na przewodzie lewej słuchawki został umieszczony pilot z przyciskami i mikrofonem. Ten w przeciwieństwie do samych słuchawek ma opływowy kształt i wykonano go z połyskującego tworzywa sztucznego.  Przyciski są trzy i w większości modeli smartfonów działają podobnie. Ten pośrodku odtwarza i zatrzymuje muzykę, a po dłuższym przytrzymaniu uruchamia Google Now lub S Voice w przypadku urządzeń Galaxy. Dwukrotne szybkie kliknięcie włącza następny utwór, a trzykrotne (w Huawei P8 działa, w Galaxy Note 4 już nie) wraca do poprzedniej piosenki.

Idąc dalej po kablu natrafimy na gumowy rozdzielacz z logo producenta. Ten element razem z osobnym ogranicznikiem pozwoli nam kontrolować poziom rozpiętości przewodów, które idą do lewej i prawej słuchawki. Ciekawie robi się też na końcu, gdzie mamy wtyk mini jack 3,5 mm w wersji TRRS, więc niemal każde urządzenie mobilne będzie kompatybilne ze słuchawkami. Do tej pory jednak spotkałem się z prostym wtykiem lub wygiętym pod kątem 90 stopni. Ten w Deltach jest gdzieś pośrodku. Nie zmienia to faktu, że wtyczka jest solidna, a końcówka pozłacana.

Procedura testowa

Podobnie jak to było we wcześniejszych recenzjach słuchawek, przygotowałem listę kilkunastu różnorakich utworów, które w kolejności losowej odsłuchałem na smartfonie z podpiętymi słuchawkami Brainwavz Delta. Rolę odtwarzacza odgrywał Samsung Galaxy Note 4 i jeszcze wyjątkowo w niektórych kawałach Huawei P8.

Wykorzystane utwory:

  • Red Hot Chili Peppers – Can’t Stop
  • AC/DC – Rock’n Roll Train
  • Skrillex – Bangarang feat. Sirah
  • Enej – Lili
  • Pearl Jam – Alive
  • Nickelback – Hero
  • Metallica – The Unforgiven
  • Lindsey Stirling – Crystallize
  • Korn – Twisted Transistor
  • The Elder Scrolls V: Skyrim – Dragonborn (muzyka z gry)
  • Deep Purple – Smoke On The Water
  • Kasia Popowska – Lecę tam
  • Perfect – Niepokonani
  • Marek Grechuta – Dni, których nie znamy
  • Lenny Kravitz – Fly Away

Czas na kilka słów o tym, jak słuchawki radzą sobie z muzyką. Paradoksalnie jest to dla mnie najtrudniejsza część recenzji, bo jestem muzycznym laikiem. Nie liczcie więc na to, że będę zaraz rzucał technicznymi sformułowaniami jakbym urodził się ze słuchawkami na uszach. Po prostu w kilku zdaniach napiszę, jakie były moje odczucia, gdy przez kilkadziesiąt minut odsłuchiwałem wybrane utwory. Żeby była jasność to od razu napiszę, że Brainwavz Delta nie są słuchawkami dla osób, które ponad wszystko stawiają sobie mocny, dominujący w każdym utworze bas. Niskie, basowe tony jak najbardziej są słyszalne, ale są subtelne, zrównoważone i przede wszystkim nie przeszkadzają. Jesteśmy w stanie wyłapać niemal każdy instrument na scenie, ale też wyraźnie usłyszeć czysty wokal artysty. Ogólnie słuchawki zapewniają czyste i przyjemne brzmienie, przez co można je określić jednymi z bardziej uniwersalnych słuchawek w cenie nieprzekraczającej 100 złotych. Sprawdzą się zarówno w muzyce elektronicznej i dynamicznych rockowych kawałkach jak i spokojnych utworach, dlatego też uważam, że mają możliwości znacznie wyższe niż wskazywałaby na to sugerowana cena producenta.

Brainwavz Delta / fot. 2po2.pl
Brainwavz Delta / fot. 2po2.pl

 

Jak już zdążyliście się dowiedzieć, Delty mają wbudowany mikrofon w pilocie, więc mogą być wykorzystane jako przewodowy zestaw do rozmów, np. podczas jazdy samochodem. Mikrofon dobrze zbiera głos, choć mógłby ciut lepiej radzić sobie z izolowaniem niepotrzebnych dźwięków z otoczenia, co z pewnością przykuje uwagę rozmówcy „z drugiej strony”.

Podsumowanie

Słuchawki Brainwavz Delta można podsumować jednym zdaniem – „Świetne brzmienie w rozsądnej cenie”. Delty kosztują około 69 złotych, a zapewniają jakość odtwarzanego dźwięku na poziomie słuchawek 3- czy 5-krotnie droższych. Z pewnością audiofile będą kręcić nosem, bo w 2 minucie i 46 sekundzie ulubionego utworu usłyszeli „coś” dziwnego, ale osoby, które często słuchają muzyki i poszukują dobrych, ale przystępnych cenowo słuchawek z Brainwavz Delta będą zadowoleni. Ja żałuję tylko jednego – w zestawie nie ma etui. W testowanych kiedyś Snab’ach mimo podobnej ceny, udało się dorzucić całkiem niezły, okrągły pokrowiec. Tutaj tego brakuje.

Plusy:

plus-iconNowoczesny wygląd i solidne wykonanie
plus-iconAtrakcyjna cena
plus-iconPianki Comply w zestawie
plus-iconRewelacyjne pianki!
plus-iconWielofunkcyjny pilot z mikrofonem 
plus-iconUniwersalne zastosowanie do niemal każdej muzyki

Minusy:

minus-iconBrak etui w zestawie
minus-iconNiektórzy moga wymagać mocniejszego basu

 

Sprzęt do testu dostarczył sklep:

audiomagic-logo

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One reply on “Recenzja słuchawek dokanałowych Brainwavz Delta – dobrze wyglądają i jeszcze lepiej grają”