Wygląd i wykonanie

Meizu z roku na rok robi coraz lepsze smartfony, a MX5 tylko to potwierdza. Choć design ma podobny do poprzednika, to widać znacznie wyższą klasę wykonania. Tył z tworzywa sztucznego został zastąpiony anodowanym aluminium i tę zmianę nie tylko widać, gdy spoglądamy na urządzenie, ale też wyraźnie czuć, gdy weźmiemy je do ręki. Nie ulega wątpliwości, że Meizu MX5 jest genialnie spasowany i nie ma mowy o jakiś poważnych niedoróbkach. Całość tworzy solidnie wykonaną konstrukcję bez trzeszczenia i uginania się. Obudowa łagodnie schodzi na krawędzi i jest zakończona błyszczącym szlifem, który jest mocno wyczuwalny pod palcem (stwierdziłbym, że nawet jest za ostry). Dobrze, że powierzchnia jest matowa, przez co praktycznie nie zbiera odcisków palców. Widać, że Meizu już jakiś czas temu stworzyło swoisty styl, którego używa w większości swoich smartfonów, ale można też zauważyć podobieństwo do wcześniejszych zabawek od jednego producenta z Krzemowej Doliny. Podobny kształt ma chociażby m2 note, ale jego obudowa jest plastikowa i błyszcząca i podobnie też wygląda Meizu Metal, który jest bliskim kolegą m2 note, choć już z metalową obudową.

Ciekawostką jest sam proces powstawania obudowy. Jak się okazuje potrzeba aż miesiąca, by przemienić 250-gramowy bloczek aluminium T6063 w ważącą zaledwie 21 gramów metalową obudowę do MX5. Cały proces składa się z aż 68 etapów gdzie stosuje się między innymi obróbkę techniką CNC, polerowanie, anodowanie czy cięcie diamentem. Sporo pracy, ale efekt jest świetny.

Przód smartfonu to szkło Gorilla Glass 3, które chroni AMOLED’owy wyświetlacz (o nim szczegółowo trochę niżej). Pod ekranem pojawił się fizyczny przycisk Home, którego w poprzedniej generacji nie było, ale trafił do MX5 i to wszystko dlatego, że został w nim ukryty czytnik linii papilarnych. Co więcej nie jest to jego jedyna funkcja, bo działa też jako przycisk wstecz i ten, który wyłącza ekran. Wystarczy więc musnąć go delikatnie żeby cofnąć i dłużej przytrzymać, by wygaścić ekran. Pomysłowe i obecne nie tylko we flagowcu, ale też niżej pozycjonowanym m2 note. Przycisk ma wyczuwalny skok, ale ma głośny „klik” co niektórych może przeszkadzać. Jeśli spojrzymy na górną ramkę nad ekranem to zobaczymy tam szczelinę z głośnikiem i przedni aparat oraz nieco mniej rzucające się w oczy czujniki światła, zbliżeniowy i jednokolorową diodę powiadomień. Odwracając urządzenie zauważymy okrągłe szkło aparatu, które nieco wystaje ponad obudowę, a tuż pod nim dwutonową diodę LED i czujnik od laserowego pomiaru ostrości.

Rozlokowanie elementów na ramce jest raczej standardowe i spotykane w wielu smartfonach. I tak zaczynając od prawej strony mamy przycisk Power i podwójny przycisk głośności, które działają podobnie jak Home. Jeśli spojrzymy na przeciwległy bok dopatrzymy się miejsca na kartę SIM, a w zasadzie to karty bo Meizu MX5 obsługuje tryb dual SIM, ale niestety w trybie standby. Jest to specjalna szufladka, którą wyjmujemy za pomocą dołączonej do zestawu igły. Smartfon posiada dwa mikrofony, gdzie jeden umieszczono na dole przy złączu microUSB, a drugi na górze obok mini jack 3,5 mm. Na dole są jeszcze cztery okrągłe wycięcia pod którymi znajduje się głośnik i dwie całkiem spore śrubki. Trzeba tutaj wspomnieć, że Meizu odwrotnie ulokowało złącze microUSB, więc trzeba zmienić swoje przyzwyczajenia i uważać podczas ładowania.

Wrażenia z użytkowania są bardzo pozytywne, głównie dlatego, że trzymając flagowy, świetnie wykonany smartfon uświadamiamy sobie, że nie wydaliśmy na niego tyle, co wartość 14-letniej Astry. Smartfon przez swoje obłe krawędzie lepiej wpasowuje się w dłoń, choć jego obsługa jedną ręką nie jest możliwa ze względu na spory, bo 5,5-calowy wyświetlacz. Obudowa generalnie nie zbiera zabrudzeń w postaci odcisków palców, co u mnie zaplusowało, ale jak to już bywa w przypadku gładkiej, aluminiowej powierzchni, trzeba pewnie trzymać smartfon w dłoni, by się z niej nie wyślizgnął.

Ekran

Poza lepszą obudową i lepszymi podzespołami, to właśnie ekran jest najważniejszą zmianą względem Meizu MX4. Producent postawił na popularniejsze 5,5 cala (w poprzedniku było 5,36″), ale nadal pozostając wiernym rozdzielczości Full HD. I dobrze, bo wyższe 2K w smartfonach mija się z celem, a w dodatku znacznie obciąża baterię. Ale nie o przekątną tylko chodzi, bo Chińczycy z Zhuhai w najnowszym flagowcu postawili też na lepszy typ matrycy, zamieniając IPS’a na samsungowego AMOLED’a. I to był strzał w dziesiątkę, co można zauważyć gołym okiem.

Kolory są wystarczająco nasycone, mamy idealną czerń i bardzo szeroki kąt widoczności ekranu. Muszę przyznać, że zaskoczyła (ponownie!) mnie jasność minimalna, bo nie sądziłem, że będzie aż tak niska, dając duży komfort pracy w nocy. W drugą stronę też jest nieźle, ekrany AMOLED zawsze dobrze radziły sobie „w słońcu”, ale jasność maksymalna mogłaby być nieco wyższa – producent podaje, że wynosi 350 cd/m2. W oprogramowaniu mamy możliwość zmiany temperatury kolorów i jest to przydatna opcja dla osób, które preferują chłodniejszą bądź cieplejszą biel. Ponadto ekran dobrze reaguje na dotyk i zbiera odciski palców jak przystało na urządzenie z dużym, dotykowym ekranem. Meizu MX5 może się jednak pochwalić dobrym wkomponowaniem ekranu w przedni panel, bo ten zajmuje niemal 75% powierzchni.

 


SPIS TREŚCI:

  1. PREMIERA | SPECYFIKACJA | OPAKOWANIE I ZAWARTOŚĆ ZESTAWU
  2. WYGLĄD I WYKONANIE | EKRAN
  3. OPROGRAMOWANIE I FUNKCJE | Czytnik linii papilarnych
  4. APARAT | WYDAJNOŚĆ I MULTIMEDIA (Dual SIM) | BATERIA
  5. PODSUMOWANIE | PLUSY I MINUSY

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One reply on “Recenzja Meizu MX5 – dobry flagowiec, którego kupimy (prawie) za najniższą krajową”

  • nemo04
    7 kwietnia 2016 at 17:37

    jak przywrócić okienko szybka notatka to okienko po lewej stronie obok zielonego centrum zabezpieczeń niechcący usunąłem to okienko z pulpitu ech