Ekran

Wyświetlacz jest komponentem, na którym wielu producentów oszczędza, żeby dotrzeć z ceną do tej magicznej kwoty, za jaką klient kupuje urządzenie. W tym przypadku, zaskakująco, nie miało to miejsca. Wyświetlacz jest jednym z lepszych jakie widziałem w tabletach za te pieniądze, więc śmiało można uznać, że tutaj cięć nie było. Jedyne poważniejsze zastrzeżenie jakie nasuwa się po kilku dniach zapoznawania się z Hi8 Pro, to fakt, że wyświetlacz nie jest zbyt jasny. Mimo walki z ustawieniami, nie udało mi się go przesadnie rozjaśnić. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest nieczytelny, ani nic, ale jednak dobrze by było, jakby opcje ekranu dawały większe pole manewru, co na pewno pomogłoby w czasie używania go na słońcu. Czytelność przy bezchmurnym niebie spada na pyszczek. Oczywiście wykonanie w technologii IPS pomaga, gdy patrzymy na wyświetlacz pod kątem, ale nie obeszło się bez bolączek jakie za tym idą w postaci niewielkich odchyleń w rogach ekranu, szczególnie jeśli chodzi o kolor czarny, ale to akurat wynika z tego jak IPS działa, stąd nie mam z tym większego problemu.

A co jest w środku?

Tablet jest z dwoma systemami operacyjnymi naraz. Tak jak pisałem na samym początku, sprawia to nieco problemu, bo w cenie jaką ma, to absolutna rewelacja i nie powinienem mówić na jego temat niczego innego jak pochwał, superlatyw i peanów na cześć. W praktyce nie jest już tak różowo. Chuwi Hi8 Pro ma wbudowane 32 GB pamięci wewnętrznej, podzielonej mniej więcej 8 GB na Androida i 24 GB na Windows. Bez zastosowania karty pamięci, niestety, ale przestrzeni dyskowej zacznie brakować bardzo szybko. Goły system Windows, bez doinstalowywania żadnych aplikacji ma mniej niż 16 GB wolnego miejsca, więc nie za bardzo jest gdzie szaleć. Zewnętrzna pamięć, wsadzona w slot Micro SD nieco pomaga, ale na dłuższą metę nie da się zastąpić tym urządzeniem standardowego laptopa czy stacjonarki. W przypadku Androida nie jest tak odczuwalne, chyba, że chcemy w coś pograć. Generalnie miejsca zawsze mało. Kłopot pojawia się w momencie, kiedy trzymamy pliki Windowsa i Androida na tej samej karcie. Trzeba mocno uważać, żeby albo nieuważny użytkownik, albo program do czyszczenia dysku nie wywalił nam istotnych danych w nadmiarze entuzjazmu do zwiększenia miejsca na karcie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby posiadanie dwóch kart pamięci, osobno dla każdego z systemów, wtedy problem znika, ale to może być delikatna przesada.

RAM to kolejne nieco problematyczne zagadnienie. O ile Android na 2 GB RAM śmiga bez większych problemów, to Windows 10 ma ciut za mało. Żeby tam było 3 GB to całość śmigałaby o niebo lepiej, ale do jakoś niespecjalnie taksujących zadań na windzie wystarczy, zakładając, że mamy odpowiednio dużo cierpliwości.

Ważne jest też to, jak przełączamy się między systemami czy jak włączamy ten system, który chcemy. Otóż sprawa została całkiem sprytnie rozwiązana. Po dłuższym „przyduszeniu” przycisku Power, pojawia się ekran wyboru systemu. Na decyzję mamy niewiele, bo raptem 10 sekund i działa to tak, że w trakcie odliczania musimy wskazać odpowiedni system – przycisk głośności w dół to Windows 10, a w górę to Android. A co jeśli mamy już włączony jakiś system i chcemy go przełączyć? Nie trzeba wyłączać całkowicie tabletu, bo wystarczy w Windowsie wybrać ikonę „SwitchNOW”, a w Androidzie odpowiedni przełącznik z panelu powiadomień. W przypadku Androida opcja „Boot to Windows” pojawia się teże menu zasilania, jeśli dłużej przytrzymamy Power.

Aparat

Najsłabszym elementem całego urządzenia są bez wątpienia kamery. Producent zachwala je, że obie są w 720p, że mają 1,92 megapiksela… W rzeczywistości jakość filmów jakie oferują oscylują w okolicach wczesnego Sony Ericssona, z lekką nutką webcamów z początków Youtube. Jakość VGA w niektórych momentach to wręcz pochwała dla tragedii jaką ze sobą niosą obydwa „fotopstryki”. Szkoda niesamowita, bo do tej pory nie było większych baboli w całym tablecie. Nawet na Skype czy innej aplikacji umożliwiającej wideokonferencje nie za bardzo da się podziałać, bo w słabszym świetle w ogóle nas nie widać, a jak już się porządnie doświetlimy, to i tak niewiele daje, bo szczegóły obrazu są tak rozmyte i bezpłciowe, że filmie spokojnie mógłby się w nie wcielać Orlando Bloom. Prędzej na twarzach rodzimych polityków znajdziemy gram ludzkich emocji niż na naszym dziobie w czasie rozmowy na Skype. Wielka szkoda. Ze zdjęciami jest nieco lepiej, ale mimo wszystko skucha straszna. W windowsowej aplikacji jest trochę opcji i możemy zmienić między innymi czułość ISO, balans bieli czy nawet szybkość migawki, ale co z tego, jak mamy strasznie niską rozdzielczość zdjęć, brak szczegółowości, niezbyt dobre odwozrowanie kolorów i kompletny brak automatycznego ustawiania ostrości. Kilka próbek możecie zobaczyć poniżej.

Wydajność

No cóż. Rakieta to nie jest. Po pierwsze, należy pamiętać, że chipset na jakim jest oparta ta konstrukcja nie jest stworzony do tego, żeby płynnie odtwarzać pełne HD. Da radę, na upartego, ale szczerze, to 1080p to nieco ponad jego możliwości. W mniejszych rozdzielczościach radzi sobie zaskakująco dobrze, nawet przy okazji testowania streamowania zawartości Steam. Było trochę lagów i problemów ze skalowaniem obrazu, ale nie da się tego niestety ominąć, bo do streamowania po Wi-Fi przydałoby się 5 GHz, a jest „tylko” 2.4 GHz, a skalowanie było problematyczne, bo jak pisałem wyżej, Chuwi Hi8 Pro nie jest demonem prędkości. Komunikacja po Bluetooth bez najmniejszych problemów poradziła sobie z „dopinalnymi” akcesoriami, z dołączoną do testów klawiaturą włącznie. Do normalnych zastosowań wystarczy w zupełności. W aplikacjach biurowych, w czasie przeglądania Internetu sprawdza się zaskakująco dobrze, aczkolwiek, 2 GB ramu dla Windowsa to stanowczo za mało, więc odpalenie większej ilości aplikacji kończy się nieciekawie. W ramach testu uruchomiona została przeglądarka internetowa, synchronizacja Dropbox oraz jedna z prostszych, choć nieco taksujących gier z mojej biblioteki Steam. Skończyło się to zmniejszeniem jasności ekranu, komunikatem o zbyt wysokiej temperaturze urządzenia i po kilkudziesięciu sekundach – całkowitym wyłączeniem tabletu, prawdopodobnie w celu uniknięcia przegrzania, którego skutki mogłyby uszkodzić całość permanentnie. Za stabilnie zatem nie jest, ale to przy zwiększonych obciążeniach. Jeśli uda nam się dobrać grę, która nie jest zbyt wymagająca i chodzi na niemal wszystkim, to możemy mieć tyle zabawy, na ile bateria pozwoli. Jest ok, ale trzeba się liczyć z tym, że nowy Doom na tym zwyczajnie nie pojedzie.

Android trzymał się w testach nieco lepiej, ale też nie było powalająco. „Normalnie” aplikacje bez zarzutu. Gorzej, po raz kolejny, z grami. Chwila gry w Clash Royale, którego recenzja niebawem, powodowała znany z Windowsa komunikat o przegrzeniu, z tą różnicą, że nie kończył się wyłączeniem tabletu. O wiele gorzej sytuacja wyglądała w momencie, kiedy próbowałem uruchomić coś, co skorzystałoby z dobrodziejstw grafiki 3D. Niestety, ale tablet na tym froncie poległ dokumentnie, sprawując się gorzej od Huawei’a P8 Lite. Test na grze Avengers Academy ukazał niestety artefakty, wynikające z przegrzania. Widoczne na filmiku dostępnym tutaj. Trochę dziwne, bo rekomendowane wymagania sprzętowe Chuwi Hi8 Pro spełnia spokojnie. Test przeprowadzony z kolei na grze Mortal Kombat X jasno dał do zrozumienia, że jednak grać się średnio da w co bardziej wymagające tytuły. Kompletnie niegrywalne, ilość klatek poniżej krytyki. Coprawda Mortal Kombat jest jedną z najbardziej wymagających gier na Androida jakie znam, ale Intel HD Graphics nie takie rzeczy powinien ciągnąć. Kolejny niestety minus.

Android działa także w trybie poziomym.

Jeszcze na koniec kilka danych testowych. W tablecie jest pamięć eMMC, która do najszybszych nie należy. Na Windowsie test udało mi się uruchomić tylko w HDTune, bo CrystalDiskInfo w ogóle nie widział dysku. Z kolei w przypadku Androida jedynym słusznym programem, by sprawdzić szybkość pamięci jest AndroBench. Wyniki z obydwu systemów operacyjnych możecie zobaczyć poniżej.

Multimedia

Jeśli chodzi o odtwarzanie czegokolwiek, to znów uczucia mam mieszane. Z jednej strony urządzenie jest przewyposażone w możliwości, bo odtwarzać może w ramach audio niemal wszystko, od MIDI po FLAC i nawet AMR, a w ramach wideo od prostych 3gp, przez coraz popularniejsze WebM, przez Divx i Xvid po MKV. Wszystko pięknie, ale jeśli chodzi o wbudowany głośnik mono, to nie jest różowo. Głośność podkręcona na maks nie ma nawet startu do choćby telefonu. Gniazdo słuchawek sprawuje się świetnie, ale głośnik nadaje się jedynie do odtwarzania dźwięków powiadomień. Wiadomo, że nie będziemy przy użyciu tabletu rozkręcać imprezy, ale wychodzi na czym przyoszczędził producent. Tak jak optyka w kamerach jest najtańsza, tak i głośnik do najdroższych nie należał.

Bateria

Trzeba też jasno dać do zrozumienia, że w czasie grania tablet grzeje się dość mocno (w okolicy aparatu i logo producenta), a bateria traci procenty naładowania w zastraszającym tempie. W czasie pracy, czy zabawy nie wymagającej większych obciążeń czas pracy to około 6 godzin. Nie dużo, niemało, moim zdaniem dobry standard. W przypadku grania, można się spodziewać, że tablet zdechnie w okolicach drugiej godziny.

Z ładowaniem tych 4000 mAh baterii też jest zabawnie. Próba ładowania za pomocą samego kabla USB typu C zakończyła się sukcesem po 27 godzinach. Aż trudno uwierzyć, ale jednak. Nadal nie miałem czasu na sprawdzenie czy z portami USB w kompie służącym do testów jest ok, ale raczej nie było do tej pory problemów. Moja rada – ładować tylko za pomocą ładowarki sieciowej i z USB dać sobie po prostu spokój. Na ładowarce wyjątkowo szybko, bo poniżej 3 godzin i tablet jest naładowany w 100%.

 


SPIS TREŚCI:

  1. OPAKOWANIE I ZAWARTOŚĆ ZESTAWU | SPECYFIKACJA | WYGLĄD I WYKONANIE
  2. EKRAN | OPROGRAMOWANIE | APARAT | WYDAJNOŚĆ I MULTIMEDIA | BATERIA
  3. PODSUMOWANIE | Plusy i Minusy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 replies on “Recenzja Chuwi Hi8 Pro. Dual OS na tablecie, czy to w ogóle działa?”

  • Jacek R
    19 sierpnia 2016 at 00:18

    Jesteś pewien tego GPS w Chuwi Hi8 pro?

  • Aqua
    24 września 2016 at 08:43

    Dziwne, że Windows na 2 GB nie chodzi dobrze. Ja mam Lenovo Yoga 2 z 2 GB RAM i po prostu dziesiątka tak śmiga szybko, że wiele notebooków z większą ilością pamięci pokonuje. Nie ma też problemu z wielozadaniowością w ramach tych 2 Giga. Jeśli tu jest inaczej, to znaczy, że pamięć musi być zajęta jakimś dodatkowym oprogramowaniem czuwającym nad przełączaniem pomiędzy Win10 i Androidem. Innego wytłumaczenia nie znajduję.

  • deb
    8 listopada 2016 at 13:27

    Lol po wyłączeniu sledzenia win10 programem OOSU10 mój hi8 pro śmiga jak szalony

    • 8 listopada 2016 at 13:44

      O&O ShutUp10 to jedna z pierwszych aplikacji jakie instaluje na świeżym Windows 10 🙂