Roccat Sova MK w użytkowaniu

Bardzo ciężko znaleźć coś, do czego można się przyczepić, ale że ja i z kamienia sok wycisnę, to coś znajdę. Co mi się podobało, to żadna niespodzianka. Wygodne to, jak mało co. Kabelek do podłączenia do komputera to „zaledwie” 4 metry, do tego z łatwo odczepialną końcówką, która skutecznie uniemożliwi urwanie portu USB, albo i dwóch, bo dwie na końcu ma. Położona na kolanach… No cóż. Leży. Dobrze leży. Nie giba się niczym siodło na krowie, stabilna jak funt przed Brexitem, sama słodycz. Porty USB umieszczone pod klawiaturą działają bez zarzutu, choć tylko 2.0, można sobie do nich dopiąć co nam się rzewnie spodoba, mysz, słuchofony – wolna wola. Uchwyt na kabelek od myszki też pierwsza klasa, chyba, że mamy mysz na kablu z oplotem z tkaniny, wtedy trzeba uważać, bo zębiska są dość ciasne i szkoda by było coś urwać, albo połamać. Jak wspomniałem, wygodnie jest.

To co średnio mi spasowało, to paradoksalnie poduszki pod spodem. Wiem, że może to nieco kuriozalne, ale tego ustrojstwa da się używać też w wersji „stacjonarnej”, na biurku. Tu się pojawia kłopot, bo przez tkaninowe poduchy, ślizga się po biurku niemiłosiernie. Całe szczęście, że można je odpiąć, ale to i tak niewiele pomaga, bo jak coś na blacie będzie, tak jak u mnie w czasie remontu, to jest spora szansa, że porysuje się dość mocno.

W kwestii samej funkcjonalności, to Roccat Sova nie odbiega od tego, do czego przyzwyczaił nas Roccat. Klawisze funkcyjne od F1 do F12, podobnie jak w recenzowanym wcześniej Roccat Ryos MK, mają po dwa zastosowania każdy, a między tymi przełączamy się za pomocą Shifta. Od wywołania kalkulatora, przez sterowanie podświetleniem, po standardowe multimedia. Oczywiście jest też możliwość nagrywania makr, jak to na klawiaturę gamingową przystało. Nie ma się czego czepiać. Poniżej możecie zobaczyć jak wyglądają klawisze z podświetleniem i bez.

roccat-sova-mk-cherry-brown-15

roccat-sova-mk-cherry-brown-14

Do czasu, aż dojdziemy do oprogramowania. Roccat Swarm do najprostszych nie należy i dla niewprawnego oka może się wydawać mocno chaotyczny. Nie to jednak sprawiło, że nie wspominam dobrze testów z tym związanych. Poza konfiguracją Easy-Shift, sterowaniem rodzajami podświetlenia, odświeżania (na poziomie 1000 Hz – fenomenalnie to działa!) to można jeszcze połączyć sobie soft z apką na Androida i dzięki klepaniu w ekran smartfona możemy sobie zmieniać taki profil na przykład. No i tu kłopot miałem, bo mimo wielokrotnych prób, na kilku różnych telefonach i tabletach – nie udało mi się tego w ogóle ze sobą sparować. Wiem, że działa, bo widziałem, więc nie wpłynie to jakoś znacząco na ocenę, ale wspomnieć trzeba. W kwestii działania samej aplikacji windowsowej, to można piać z zachwytu. Działa bez zarzutu, wygodnie, choć, jak mówiłem, dla niekoniecznie wprawionego oka, może się to wydawać bardzo przytłaczające. Oczywiście oprogramowanie działa ze wszystkimi urządzeniami Roccata, jakie tylko mogą przyjść do głowy, więc problemów, poza łacznością z Androidem, nie zaznałem przez cały okres testów.

Jak się sprawia w pracy? Dobrze, acz nieco brakuje klawiatury numerycznej, jak już wspominałem, ale jako, że sprzęt gamingowy, to na tym się skupmy. Jak działa? Bez najmniejszych problemów. Na czym było testowane? Od rewelacyjnego Downwell, które pozwoliło na przetestowanie działania klawiszy kierunkowych w naprawdę szybkim tempie, przez CS:GO, klasyk, w którym niżej podpisany zbiera jak przysłowiowy „ubogi w torbę”, żeby sprawdzić jak to działa, po takie tytuły jak Elite: Dangerous i Dooma z 2016 roku, w którego udało mi się, w ramach ostatniej wyprzedaży, zaopatrzyć. No i kłopot recenzenta, bo wszystko działa, a tak bardzo chciałem się przyczepić. Dzięki Roccat. Naprawdę.

Reklamowana na pudełku funkcja anti-ghosting, która w zamyśle ma zadbać o to, by kilka klawiszy wciśniętych naraz nie powodowało konfliktów i działało bez bezsensownych, windowsowych piknięć, działa. Jest ok. W ramach przełączania profili, to zawarty w klawiaturze procesor ARM spokojnie sobie radzi ze wszystkim, co w jego stronę rzucimy, bo raz zaprogramowany, działa tak jak trzeba, nawet w momencie, kiedy zabierzemy urządzenie ze sobą do kolegi, koleżanki, albo gdziekolwiek indziej, to będzie działać tak, jak u nas w domu. Bardzo pozytywnie, czepiać się nie ma co.

Roccat Sova MK – czy warto kupić?

Ciężko podsumować. Poważnie. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie rzeczy, jakich czepiałem się w powyższym teście, to tak naprawdę, nie ma powodu, żeby tej klawiaturze nie dać „kompletu punktów”. Połączenie z Androidem, w moim przypadku ssało strasznie, ale wiem, że w wielu innych przypadkach działa, więc ująć za to, że mój telefon, jeden, drugi i tablet, tak samo się z nim nie lubi nie będzie sprawiedliwe. Roccat chwali się, że podkładki pod mysz i nadgarstki (swoją drogą – boskie) są wymienne. To nie do końca prawda. Owszem, da się to i wyprać i wymienić, ale mimo naprawdę długich poszukiwań, nie udało mi się odnaleźć żadnego źródła, gdzie można zaopatrzyć się w zamienniki. Dlaczego? Z tego jednego, prozaicznego powodu, że zamienniki trzeba sobie… wydrukować. 3D Printing, to jedyny sposób na zdobycie zamiennika dla rzeczonych podkładek, stąd nie mogę tego uznać za nic innego, jak kolosalne, naprawdę kolosalne nadużycie ze strony producenta. Nie ma aż tylu drukarek 3D u graczy. Wiem, sam gram. Nie można reklamować się czymś takim, zatem mimo sympatii do tego konkretnego producenta – minus, w pełnej rozciągłości, za przysłowiowe robienie klienta w bambuko. No i kolejny problem, że sam w sobie produkt działa naprawdę rewelacyjnie, więc nawet za coś takiego, nie da się przywalić nie wiem jak wielkiego minusa.

Aktualne ceny:
Roccat Sova  |  Roccat Sova MK (mechaniczna)

Ostatnia sprawa – cena. Tani ten sprzęt nie jest i nie wydaje mi się, że cena jest usprawiedliwiona. W zależności od źródła cena waha się od około 850 do 1000 złotych. Klawiatura mechaniczna naprawdę dobrej jakości, bonusów w postaci poszerzonej funkcjonalności na kolanach całe wiadro, ale mimo wszystko, to trochę za dużo, jeśli wziąć pod uwagę brak plastikowej osłony (jak pamiętam w Roccat Ryos MK Pro była) na klawisze i minusy, jakie na upartego mogę wlepić za całokształt. Tańszą alternatywą może być podstawowa wersja Roccat Sova, którą kupimy za około 650 złotych. Ale kto by grał na membranówce?

Czy polecam? Tak, bo urządzenie zacne, ale tylko tym, których na to stać.

Pros

Plusy
  • Porządne, solidne wykonanie
  • Brązowe przełączniki Cherry MX
  • „Zrywny” przewód
  • Podświetlenie z możliwością personalizacji
  • Ciężko wybrudzić poduchy pod spodem
  • Dwa złącza USB w klawiaturze
  • Prowadnice na przewody (np. od myszki)

Cons

Minusy
  • Brak klawiatury numerycznej
  • Brak plastikowej pokrywy na klawiaturę
  • Mówią, że podkładka wymienna, ale nie znalazłem zamienników
  • „Wymienne” moduły pod mysz i nadgarstki – 3d printing nadal kosztuje
  • Problemy z połączeniem Roccat Swarm i smartfonów
  • Cena

1. Recenzja klawiatury mechanicznej Roccat Ryos MK Pro z przełącznikami Cherry MX Brown
2. Recenzja Roccat Kova. Tylko gdyby nie ten przycisk…

 


SPIS TREŚCI:

  1. OPAKOWANIE | WYGLĄD I WYKONANIE
  2. UŻYTKOWANIE | PODSUMOWANIE | PLUSY I MINUSY

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 replies on “Roccat zrobił… No właśnie co? Kolanowiaturę? Recenzja Roccat Sova MK”

  • Jan Kowalski
    10 czerwca 2017 at 09:40

    Ja bym dodał, że do poważnego gameingu podkładka pod mysz jednak za mała. Dla amatorów wystarczy, ale z kolei cena zupełnie nieamatorska. Czyli w sumie nie wiadomo dla kogo to. Chyba dla ludzi z nadmiarem hajsu w kieszeni. ;]

    • Adam Hreczynski
      10 czerwca 2017 at 11:27

      W zasadzie, to nie można się z Tobą nie zgodzić. Wydaje mi się, że to urządzenie skierowane jest raczej do ludzi, którzy chcą sobie wygodnie pograć, bo jakoś zawodowca nie widzę z czymś takim na kolanach. Cena mogłaby być o kilka stówek niższa, nie powiem, ale któż bogatemu zabroni? Jak kogo stać, to proszę bardzo.

      • Jan Kowalski
        11 czerwca 2017 at 09:09

        Za te pieniądze mogli dodać składane nóżki żeby to postawić „nad” nogami. W sumie nie zawsze ma się ochotę siedzieć płasko jak nieboszczyk a przy dłuższej partyjce kulasy mogą zdrętwieć. No i wtedy zdałby się uchwyt na pokal z browarem i michę z chipsami!