Swego czasu pojeździliśmy już dwoma crossoverami – Mitsubishi ASX i Renault Captur, z czego tego pierwszego można śmiało nazwać niedrogim, a tego drugiego typowo miejskim. Tym razem mogliśmy położyć ręce na kierownicy nowego Nissana X-Trail. X-Trail w nowej wersji dostępny jest już od dłuższego czasu, ale teraz producent zdecydował się dodać kolejną opcję silnika. Dwulitrowa jednostka wysokoprężna o mocy 180 koni w dobrym SUV-ie? Czyżby przepis na sukces był aż tak prosty? 

Z zewnątrz

X-Trail to samochód o przeciętnej, jak na SUV-a, wielkości (4640 x 1820 x 1710 mm), za to spory, jeśli się go zaparkuje i porówna do samochodów stojących obok. Rozmiar ten jest jednak sprytnie zamaskowany – patrząc wzdłuż linii bocznej nadwozia sylwetka Nissana z profilu jest wyciągnięta. Co innego przód, który jest duży, masywny i wręcz kojarzy się z samochodami terenowymi. Tył znowu jest dość zgrabny, ale i dość wysoki.

Miedziany kolor lakieru egzemplarza testowego przekonał mnie do siebie dopiero po czasie, a wygląda on szczególnie dobrze w świetle ulicznych latarni w miejskim, nocnym krajobrazie. Testowana wersja wyposażenia Tekna zawiera przednie reflektory w technologii full LED, okno dachowe z elektrycznie regulowaną przesłoną, przyciemniane szyby, a także efektowne, 19-calowe, aluminiowe felgi. Wśród elementów chromowanych można wymienić obwódki świateł przeciwmgłowych, obwódki szyb, klamki oraz listwę nad tylną tablicą rejestracyjną.

O terenowych naleciałościach świadczy między innymi prześwit wynoszący 210 milimetrów oraz elementy zderzaków, nadkoli i progów wykonane z czarnego plastiku. Ogólnie X-Trail może się podobać, a jego wygląd się nie zestarzał. Może jedynie tylne reflektory są zbyt duże i zwracają zbyt wiele uwagi. Z tyłu opisywane auto wyróżnia przycisk do otwierania bagażnika umiejscowiony przy dolnej krawędzi klapy, a nie, jak w większości samochodów, w pobliżu tablicy rejestracyjnej.

Wewnątrz

X-Trail w środku jest po prostu estetyczny. Projekt wnętrza nikogo nie zachwyci, ale jest tu wszystko, co być powinno, w odpowiednich miejscach. Na plus należy zaliczyć jakość użytych materiałów – są przyjemne w dotyku i nie skrzypią. Użycie czarnego, błyszczącego plastiku udało ograniczyć się do panelu centralnego. Standardowych rozmiarów kierownica jest wygodna, a umieszczone na niej przyciski pozwalają sterować multimediami, telefonem, tempomatem oraz wyświetlaczem ulokowanym między zegarami. Wspomniany 5-calowy ekran może wyświetlać informacje z nawigacji czy multimediów, pozwala też dostosować pracę systemów bezpieczeństwa. Klasyczne zegary są wyraźne i czytelne, a w ich okolicy, zamiast miejsca na kluczyk, umieszczono przycisk uruchamiania silnika. Co więcej, inteligentny kluczyki I-Key pozwala też na otwieranie drzwi za pomocą przycisku przy klamce.

Główną część środkowego panelu deski rozdzielczej zajmuje siedmiocalowy, dotykowy wyświetlacz, po bokach którego wyprowadzono na fizyczne przyciski odnośniki do podstawowych funkcji takich jak telefon, radio, multimedia, nawigacja czy ustawienia. Korzystanie z systemu jest przyjemne, choć, jak to często bywa, nawigacja mogłaby być bardziej estetyczna i responsywna. Poniżej ekranu umieszczono panel do sterowania klimatyzacją, w przypadku testowanego egzemplarza automatyczną dwustrefową (nawiewy dla pasażerów na tylnej kanapie znajdują się również pomiędzy przednimi fotelami). Poza standardowym schowkiem przed kolanami pasażera z przodu jest również miejsce na okulary w suficie oraz sporo miejsca pod podłokietnikiem. Okno dachowe zajmuje sporą część dachu i rozsuwa się mniej więcej do połowy. Regulowane elektrycznie, skórzane, podgrzewane fotele są podwyższone i bardzo wygodne, nawet w przypadku długich podróży. Kierowca może regulować także podparcie lędźwiowe, co osobiście jest dla mnie bardzo ważne.

W przypadku X-Traila na plus należy zaliczyć ilość miejsca w środku, przy czym naprawdę zaskakująco dużo mają go pasażerowie z tyłu – nawet wysokie osoby nie będą miały problemu z miejscem przed nogami czy nad głową. Siedzisko tylnej kanapy zamontowane jest również dość wysoko, dzięki czemu nogi podczas podróży się nie męczą. Pojemność bagażnika to 550 litrów – wielkość tę można regulować (przesuwając kanapę kosztem miejsca dla pasażerów z tyłu) oraz aranżować jego układ, zmieniając miejsce półek. W testowanym egzemplarzu klapa bagażnika otwierana była elektrycznie.

Prowadzenie

Testowany Nissan wyposażony był w dwulitrowy silnik Diesla o mocy 177 koni mechanicznych przy 3750 obr./min. i momencie obrotowym 380 Nm przy 2000 obrotów. To jednostka, która w zupełności wystarcza do czerpania przyjemności z jazdy X-Trailem. 10 sekund do setki czy niecałe 200 km/h prędkości maksymalnej to nie są wartości, które przekonają kierowcę rajdowego, ale przecież nie oczekujemy od SUV-a rekordów na torze wyścigowym. Samochód jest wystarczająco żwawy – nawet w przypadku dynamicznej jazdy nie będzie żadnych problemów z szybkim ruszeniem spod świateł czy z wykonaniem manewru wyprzedzania.

Najważniejsze dane techniczne testowanej wersji

Nazwa:Nissan X-Trail
Silnik:4-cylindrowy, rzędowy, 1995 dm3
Moc:177 KM
Maksymalny moment obrotowy:380 Nm przy 2000 obr./min
Napęd:4×4
Skrzynia biegów:automatyczna, CVT
Przyspieszenie 0-100 km/h:10 sekund
Prędkość maksymalna:196 km/h
Zużycie paliwa (litry na 100 km):6,6 l (cykl miejski)
5,6 l (cykl pozmiejski)
6,0 l (cykl mieszany)
Pojemność zbiornika paliwa:60 litrów
Cena testowanej wersji:168 550 złotych

Zastosowana skrzynia biegów CVT ma tyle samo zwolenników, co i przeciwników – osobiście jednak nie mogę narzekać na pracę skrzyni Xtronic. Jeśli tylko przyzwyczaimy się do faktu, że potrzebuje ona chwili na zebranie się w przypadku nagłego wciśnięcia pedału gazu, to prowadzenie pojazdu jest przyjemnością – dzięki swojej specyfice nie szarpie ona ani przy ruszaniu, ani przy dohamowywaniu przed światłami. Pochwalić należy zawieszenie, które w połączeniu ze sporym prześwitem sprawia, że samochód świetnie wybiera wszelkie nierówności na drogach, nawet na tych położonych daleko od terenów zurbanizowanych. Samochód „płynie” po drodze, co odczuwalnie przekłada się na lepszy komfort podróży.

Układ kierowniczy działa bez zarzutu, czasami jedynie chciałoby się lepszego przeniesienia informacji spod kół na koło kierownicy dla pewniejszego prowadzenia. Testowany model wyposażony był w opcję napędu na cztery koła (do wyboru przełącznikiem pomiędzy fotelami: napęd tylko na przednią oś, automatyczny rozkład napędu pomiędzy osie bądź na cztery koła na sztywno). W krótkiej wycieczce poza drogi utwardzone X-Trail poradził sobie bardzo dobrze – pokonanie mniejszego lub większego piachu czy błota nie stanowi dla niego żadnego problemu. W przypadku miejskich, wąskich parkingów świetnie sprawdza się pomoc w postaci kamer dookoła pojazdu, które rysują rzut z góry auta, ukazując nie tylko wszystkie przeszkody z góry auta, ale też to, jak równo stoimy na miejscu parkingowym. Samochód potrafi również automatycznie parkować, samodzielnie obracając kierownicą – na dwie próby parkowania równoległego raz wyszło mu to przyzwoicie, a raz idealnie.

Zawiodłem się jedynie na zestawie audio, który posiada dziury w paśmie przenoszenia (basu wcale nie brakuje). W porównaniu z nie najlepszym wytłumieniem wnętrza psuje to nieco ogólne wrażenie. Powyżej prędkości 100 km/h robi się wyraźnie głośniej, a w okolicach maksymalnej dozwolonej prędkości na autostradzie jednostajny hałas może nie jest uciążliwy, ale odczuwalny.

Podsumowanie

Nissan X-Trail to samochód bardzo udany, w którym nawet nie bardzo jest się do czego przyczepić – oczywiście zakładając, że wybierze się wersję z nowym silnikiem. Ceny zaczynają się od 100 600 złotych, a kończą się w okolicy wartości testowanego modelu 2.0 dCi 177 Xtronic All Mode 4×4 i z wyposażeniem w wersji Tekna – 168 tysięcy złotych. Nie jest to mało i w tej cenie konkurencja także oferuje dobrze wyposażone samochody, ale mimo wszystko zachęcam do jazdy próbnej X-Trailem.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One reply on “Nissan X-Trail 2.0 dCi Tekna – test japońskiego crossovera z nowym silnikiem”

  • Jan Kowalski
    18 sierpnia 2017 at 12:53

    Pozdychały z braku odbiorcy.