Obecnie oczekujemy wrześniowych targów IFA 2014, które już za około miesiąc zawitają do Berlina. W trakcie ich trwania odbędzie się wiele ciekawych konferencji, lecz dla samsungomaniaków najważniejsze wydarzenie, będzie miało miejsce 3. września. Poznamy wówczas kontynuatora serii Galaxy Note oraz być może zegarek Gear Solo, wyposażony w slot na kartę SIM. Rozmawianie przez zegarek nabierze teraz zupełnie nowego znaczenia. W tym artykule chciałbym zrobić nietypowe porównanie i zestawić ze sobą leciwego już Galaxy S II z jeszcze obecnym flagowym tabletofonem – Galaxy Note 3. Jako, że użytkuję/użytkowałem oba telefony, postaram się pokazać, jak zmienił się świat telefonii komórkowej w przeciągu ponad 2 lat. Drodzy Czytelnicy, usiądźcie więc wygodnie, przygotujcie herbatę i zapoznajcie się z lekturą. 

W 2011 roku zachwycaliśmy się zawrotną wydajnością dwurdzeniowych procesorów, szczegółowością obrazu na wyświetlaczach WVGA (800 na 480 pikseli) oraz jakością zdjęć i filmów z ośmiomegapikselowych przetworników. A co teraz zaskakuje nas w telefonach? Śmiało można powiedzieć, że już nic nie jest dla nas  niespotykane czy niezwykłe. Mocne cztero- bądź nawet ośmiordzeniowe procesory? Aparaty o „przerażającej” ilości megapikseli i jakości niejednokrotnie lepszej niż w kompaktach? Nagrywanie wideo w Ultra HD? Dźwięk ze stereofonicznych głośników? Wodoodporne obudowy? Wyświetlacze o rozdzielczości większej niż w telewizorach? Proszę bardzo! Obecnie mamy dostęp do większości „nowinek technologicznych”, za które część osób kilka lat temu, oddałaby wszystko. A to zgrabnie upakowane w urządzeniu w kieszeni.

Samsung Galaxy S II jest uważany za jeden z najlepszych produktów od Koreańczyków. To właśnie on ugruntował pozycję marki Galaxy S, która od czasu jego premiery, wciąż jest utożsamiana z topową specyfikacją. Samsung Galaxy Note 3 to z kolei smartfon, którego nazwanie „kombajnem technologicznym” to najodpowiedniejsze określenie. To smartfon bliski ideału z rysikiem S-Pen, który czerpie pełnymi garściami z wynalazków Samsunga i co najważniejsze, stanowi powrót do stylistyki z czasów legendarnej „eS Dwójki”.

Obudowa i wykonanie

Obydwa smatfony są flagowcami Samsunga, aczkolwiek pochodzącymi z różnych lat. Łączy je jednak jakość wykonania, która zarówno w weteranie rynku jak i trzeciej generacji Note’a jest zadowalająca. Plastik w ich przypadku nie błyszczy się, jak to ma miejsce w większości urządzeń od koreańskiego producenta. Nawet po dłuższym upływie czasu obudowa wygląda w miarę „świeżo” . Rzecz jasna najgorzej wygląda miejsce wokół miejsca na kabel USB, co jest spowodowane tym, że często nie trafia się końcówką ładowarki w odpowiednie miejsce. I z tego, jakże prozaicznego powodu ramka w dolnej części nie zachwyca swoim stanem. Tylna pokrywa baterii jest elastyczna, wytrzymała na upadki, miła w dotyku i co najważniejsze nie zbiera zarysowań. Za to należy się ogromny plus dla obu smartfonów.

Na górnej ściance odnajdziemy gniazdo mini jack 3.5 mm dla słuchawek, a w przypadku Note’a 3 również port podczerwieni. Sterowanie telewizorem czy radiem poprzez smartfon – skąd my to znamy? W dolnej części ramki odnajdziemy port do podłączenia przewodu USB, który w Galaxy Note 3 jest w standardzie microUSB 3.0. W praktyce, nowsza generacja złącza pozwala nam szybciej przenosić wszystkie pliki między smartfonem na komputerem, co rzeczywiście można odczuć w codziennym użytkowaniu. Dodatkowo w Galaxy Note 3 obok złącza znajduje się głośnik. Moim zdaniem charakteryzuje się on czystszym i głośniejszym brzmieniem w porównaniu do swojego „pradziadka”, u którego dźwięk wydobywa się z tylnej ścianki. Zupełnie tak samo, jak u każdego przedstawiciela serii S. Miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie Samsung, wypuści urządzenie flagowe wyposażone w solidny zestaw stereo, który pobije wszystkich konkurentów na rynku. Niestety na dzień dzisiejszy obsługa 24 bit nie zapewnia wielkiej przewagi względem rywali.

Na froncie znajdziemy standardowe dla Galaxy trzy przyciski funkcyjne menu, Home i wstecz, głośnik do rozmów, zestaw czujników oraz aparat do wideorozmów czy autoportretów. Niestety diodę powiadomień uświadczymy tylko w nowszym modelu. Wielka szkoda, że Samsung nie zdecydował się na dołączenie tego bardzo przydatnego dodatku w Galaxy S II.

Jednak nie ma róży bez kolców – smukła obudowa nie pozwoliła ukryć optyki aparatu w obudowie i całość trochę wystaje. Przez to szkiełko optyki jest narażone na rysy, a te mogą negatywnie wpłynąć na jakość fotografii. Wracając jeszcze do jakości wykonania, można powiedzieć jedno: nic nie skrzypi, dopóki nie „ściśniemy” za mocno. Jest po prostu schludnie, prosto, poliwęglanowo.

Łączność

Oba urządzeniami obsługują Screen Mirroring DLNA, co pozwala nam bezprzewodowo przesyłać zdjęcia czy filmy wprost z telefonu na ekran telewizora. Rzecz jasna jest w nich moduł Wi-Fi dobrej jakości. Dodatkowo Galaxy Note 3 wspiera szybszy standard pobierania (LTE Cat. 4 do 150 Mb/s), podczas gdy Galaxy S II w wersji europejskiej uświadczymy maksymalnie 3G HSPA+ (do 21 Mb/s). NFC posiada tylko nowszy model, bo za czasów „Dwójki” ta technologia była praktycznie niespotykana w urządzeniach mobilnych.

Wyposażenie w ficzery łaczności można ocenić bardzo dobrze. Stary flagowiec ma wszystko to, co obecne urządzenia z niskiej i średniej półki cenowej. To właśnie do tego segmentu zalicza się teraz Galaxy S II. Z kolei „Notes” wspiera absolutnie każdą technologię, którą można odnaleźć w topowych smartfonach.

Ekran

Dopiero tutaj możemy dostrzec największą różnicę między obydwoma smartfonami. Galaxy Note 3 ma wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości 1920 na 1080 pikseli, która w obecnych czasach wydaje się być śmieszna w porównaniu z ekranem WVGA (800 x 480 pikseli) zastosowanym w Galaxy S II. Dziś jest to wartość znana z telefonów podbijających serca klientów nie specyfikacją, a ceną. WVGA spotykamy przeważnie w smartfonach z najniższej półki.

Obydwa smartfony mają matryce wykonane w technologii Super AMOLED (w Galaxy S II Super AMOLED Plus), która w skrócie charakteryzuje się doskonałym kontrastem, głęboką czernią, zintegrowanym digitizerem (panel dotykowy), większą energooszczędnością oraz mocno nasyconymi kolorami (niekórzy uważają nawet, że za mocno). Galaxy S II ma jednak małego asa w rękawie – technologię RealStripe RGB, w której jeden piksel składa się z 3 subpikseli (identycznie jak w matrycach TFT LCD czy IPS). Pozwala to uniknąć poszarpanych czcionek oraz tzw. „pikselozy”. Z kolei Galaxy Note 3 zastosowano technologię o nazwie PHOLED, która poprawia żywotność subpikseli i zwiększa jasność ekranu. W Note 3 mamy do czynienia z matrycą, która posiada dwa razy więcej subpikseli zielonych. Teoria mówi, że obraz powinien być mniej wyraźny, ale w praktyce ten problem nie występuję ze względu na spore zagęszczenie pikseli wynikające z wysokiej rozdzielczości przy 5,7-calowej przekątnej.  

Galaxy S II i Galaxy Note 3 - ekran / fot. 2po2.pl
Galaxy S II i Galaxy Note 3 – ekran / fot. 2po2.pl

 

Możemy tutaj dostrzeć coś w rodzaju „ewolucji” naszego oka. Kiedyś nie mogliśmy dostrzec pikseli na wyświetlaczu w Galaxy S II o współczynniku wynoszącym 218 ppi. Ba! Wówczas prawie 4,3-calowy ekran WVGA był uznwany za najlepszy w smartfonach. Teraz niektórzy narzekają nawet na ziarnistość obrazu w wyświetlaczach Full HD poniżej 6 cali. Muszą mieć zatem bardzo wrażliwe oczy, bo jak wiadomo ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec pojedynczych pikseli przy 300 ppi i powyżej.

Powyższa fotografia ukazuje, jak ewoluował OLED – od „szarej” myszki, aż po wyświetlacz jasny niczym światło nadjeżdzającego pociągu. Już teraz można spokojnie używać telefonu z ekranem Super AMOLED na dworze bez strachu o brak widoczności w słoneczny dzień. Obecnie nikt też nie powinien zarzucać matrycom organicznym przekłamania barw. Każdy użytkownik może ustawić taki tryb ekranu, który najlepiej mu pasuje – od naturalnego „Filmu”, aż po jaskrawy „Dynamiczny”. Ta opcja jest dostępna w obu urządzeniach.

Zarówno Galaxy Note 3, jak i Galaxy S II mają panel Gorilla Glass, który powinien chronić ekran przed zarysowaniami. Czy to prawda? Jeżeli nie męczymy codziennie naszego gadżetu w kąpieli z piasku i choć odrobinę o niego dbamy, na froncie urządzenia nie powinny zagościć żadne zadrapania, widoczne „gołym okiem”. Tabletofon znacznie szybciej reaguje na dotyk, zapewniając również tryb obsługi w rękawiczkach. Taką funkcję z pewnością docenimy w mroźny, zimowy poranek. Galaxy Note 3 ma także specjalną warstwę, która obsługuje rysik, czego oczywiście nie uświadczymy w drugim flagowcu Samsunga.

Wrażenia subiektywne. Filmy z pewnością przyjemniej będzie oglądać na ekranie o przekątnej 5,68″ niż na wyświetlaczu o ponad cal mniejszym. Jednakże oba zapewniają soczyste kolory, które cieszą oko, szczególnie przy odtwarzaniu multimediów. Niestety Galaxy S II nie pozwala na komfortową obsługę w nocy, ze względu na nieco wysoką jasność minimalną. Biel wreszcie nie ma odcieni niebieskich czy zielonych, a jasność jest wyższa od wszystkich innych IPS’ów. Możliwość nasycenia barw – czego chcieć więcej? Jak dla mnie, ekran Note’a 3 deklasuje swojego rywala – poczciwy „kombajn” z 2011 roku już nie bryluje tak jak kiedyś, jakością wyświetlanego obrazu. W przypadku ekranów widać zatem znaczący postęp.

Wydajność

Trzyletni flagowiec jest zarządzany przez Exynos’a 4210, wyposażonego w 2 rdzenie o taktowaniu maksymalnym na poziomie 1,4 GHz (po zmienieniu kernela możliwe jest uzyskanie nawet 1,6 GHz) oraz 4-rdzeniową grafikę ARM Mali 400. Całość dopełnia 1 GB pamięci operacyjnej RAM. Z kolei jeszcze obecny high-end z serii Galaxy Note jest zasilany przez czterordzeniowego Snapdragon’a 800 (lub układ Exynos 5420 Octa w niektórych regionach świata) oraz aż 3 GB RAM. Benchmarki nie dają szans zasłużonemu dla branży mobilnej rozrywki autorskiemu procesorowi Samsunga z serii 4. Także gry obnażają momentami wiek konstrukcji, jednak wszystko działa jeszcze w miarę płynnie za sprawą niskiej rozdzielczości. Dzięki temu procesor graficzny w mniejszym stopniu się „męczy”. Poza tym aplikacje pod ARM Mali 400 są zoptymalizowane doskonale. Wszystko przez to, że ten procesor znalazł się w wielu modelach, poczynając do low-endów, a kończąc na urządzeniach z najwyższej półki. Galaxy Note 3, niezależnie od wersji zapewnia doskonałą wydajność i płynność w aplikacjach. Żadna gra z Google Play czy GALAXY Apps, nie jest w stanie  się mu przeciwstawić. Sam jestem ciekawy, czy ten model równie dobrze przetrwa próbę czasu, jak Galaxy S II.

Ilość RAM-u ma znaczący wpływ na płynność urządzenia oraz wielozadaniowość. Tutaj tabletofon nie daje szans swojemu bratu z serii Galaxy S. Trzykrotnie więcej pamięci zapewnia spory magazyn na pliki aplikacji. Tam gdzie model GT-I9100 musi „ubijać” aplikacje, Galaxy Note trzyma je jeszcze w pamięci. W dodatku w Galaxy S II nie ma trybu Multiwindow czy Okna rysika, które znacząco pomagają w codziennej pracy – dzięki tym funkcjom ilość pamięci podręcznej ma sens.

Nowsze urządzenie radzi sobie lepiej także podczas odtwarzania filmów. Możliwości „eS-dwójki” kończą się na formacie Full HD, a Galaxy Note 3 dopiero przy jakości 4K przy dużej transmisji danych. Wtedy możemy zainstalować dodatkowy odtwarzacz, który zmieni Note’a na coś na wzór odtwarzacza DVD, zdolne go wyświetlić niemal każdy plik. Nie ma co się jednak dziwić, bo obydwa smartfony dzielą blisko 3 lata. Widać to też w wydajności ich GPU – ARM Mali 400MP4 osiąga około 13 GFLOPS-ów, podczas gdy Adreno 330 ma wynik… niemal dziesięc razy większy.

Podsumowując, wydajność smartfonów wciąż wzrasta, jednakże jest zatrzymywana przez zbyt wysoką rozdzielczość (Ekran 2K dla Adreno 330 jest tego przykładem). Galaxy SII ma trzy lata na karku, i co? Wciąż jesteśmy w stanie uruchomić na niej wymagające tytuły, co pokazuje, jak dobrze zoptymalizowano układ w stosunku do ekranu. Galaxy Note 3 dalej jest w czołówce najbardziej wydajnyh smartfonów, ale zastanawiam się jak to będzie wyglądać np. w 2016 roku.

System

Obydwa smartfony działają w oparciu o Androida, wzbogaconego o nakładkę TouchWiz. Obecnie w Galaxy S II znajdziemyAndroida 4.1.2 JellyBean, podczas gdy Note 3 posiada najnowszą możliwą wersję, czyli 4.4.2 KitKat. Sama nakładka nie zmieniła się drastycznie, bo nadal mamy tu do czynienia ze stylem Nature UX, który podobno był „inspirowany naturą, stworzony dla ludzi”. W obu przypadkach nie spowalnia znacznie telefonu, jednakże drobne przycięcia się zdarzają. Nie można mówić o idealnej płynności, niezależnie czy mamy przed sobą Galaxy Note 3 czy Galaxy S II. W tym drugim przypadku mocno pomaga root urządzenia, solidne zaplecze ze zmodyfikowanymi oprogramowaniami i rzesza miłośników modyfikacji. Trudno obiektywnie ocenić działanie – po prostu oba telefony działają tak, jak się tego od nich oczekuje.

Galaxy S II i Galaxy Note 3 - ekran główny
Galaxy S II i Galaxy Note 3 – ekran główny / fot. 2po2.pl

 

Niestety w wiekowym flagowcu nie uświadczymy takich bajerów, jak Smart Scroll (przesuwanie stron internetowcych za pomocą oczu lub przechylania urządzenia), Air Gesture (interakcja ze smartfonem za pomocą gestów), Air View (podgląd elementów systemu bez dotykania ekranu) i aplikacji związanych z rysikiem S-Pen, np. SketchBook (choć tego nie odnajdziemy w żadnym urządzeniu, poza linią Galaxy Note). Dla niektórych przełomowe funkcje z 2011 roku wystarczą, bo przecież i tak w praktyce nie używamy wszystkich dodatków od producenta.

Niektóre aplikacje z Google Play czy GALAXY Apps (dawniej Samsung Apps) wymagają nowszego Androida 4.3 Jelly Bean przez co na Samsungu Galaxy S II nie będziemy mogli zainstalować każdej aplikacji, np. Gear Manager. Według mnie to duży minus, że Koreańczycy nie zdecydowali się na wspieranie starszych modeli. Mówi się, że producent wspiera urządzenie przez 18 miesięcy i nic na to nie poradzimy. Albo zdecydujemy się co dwa lata wymieniać telefon (co zazwyczaj tak się robi) albo musimy skorzystać z modyfikacji oprogramowania (co nie każdy jednak potrafi).

KitKat przyspiesza każdy telefon i to nie podlega żadnej dyskusji. Poczciwy Jelly Bean powoli zniechęca do zakupu urządzenia z tą wersją systemu. Gdy mamy do wyboru smartfon to na pewno wybierzemy ten z  nowszą wersją systemu. Dodatki w oprogramowaniu to poza wyjątkami czysty bajer. Machanie dłonią nad ekranem przydaje się rzadko choć trzeba przyznać, że czasami pomaga.

Bateria

Zarówno pierwszy jak i drugi telefon możemy naładować „do pełna” w czasie ok. 2 godzin. Ogniwo w Galaxy S II o pojemności 1650 mAh nie pozwala na uzyskanie zbyt dobrych wyników w testach zasilania. Osiągnięcie w nim 3,5 h na ekranie przy włączonym Wi-Fi można uznać za bardzo dobry wynik. Niestety jest to rezultat kiepski, patrząc przez pryzmat chociażby jego następców Galaxy S4 czy  Galaxy S5. Galaxy Note 3 jest wyposażony w baterię o niemal dwukrotnie większej pojemności, która powinna zadowolić wszystkie osoby narzekające na krótki czas działania smartfonów. 5 godzin i więcej na ekranie? Nie ma problemu! Nawet z włączonym GPS-em pracuje bez ładowarki blisko 5h, co uznaje za doskonały wynik. Póki to urządzenie nie posiada „trybu ekstremalnego oszczędzania energii”, który być może zostanie dodany przy najbliższej aktualizacji. Z tą funkcją Galaxy Note 3 byłby kompletny. Granie wykańcza każdy smartfon i tutaj nie ma wyjątków – obecny flagowiec Samsunga z rysikiem wytrzyma rzecz jasna dłużej aniżeli Galaxy S II, ale nie jest to czas zadowalający. Gdyby urządzenie działało przy obciążeniu z 8-9 godzin, wówczas moglibyśmy pisać o doskonałym wyniku.

Aparat

Oba Samsungi z przodu mają kamerkę do wideorozmów o rozdzielczości 2 Mpix z możliwością nagrywania filmów w FullHD. To staje się już standardem. Jednak to nowszy model robi lepsze zdjęcia przednim aparatem, głównie dzięki wykorzystaniu technologii BSI (Back-Side Illuminated).

Przejdzmy jednak do głównych apratarów. Galaxy S II legitymuje się ośmiomegapiselową matrycą CDD o jasności wynoszącej tylko f/2.65, co nie jest wynikiem godnym pochwały. Dodatkowo pozwala rejestrować filmy w Full HD w 30 klatkach na sekundę. Z kolei Galaxy Note 3 ma 13-megapikselowy przetwornik Sony Exmor RS CMOS BSI i jasności f/2.4. Nic niezwykłego, ale jest znacznie lepiej i widać, że postęp technologiczny robi swoje. Wideo w jego wypadku może mieć nawet rozdzielczość Ultra HD, a przy nagraniu w niższej rozdzielczości płynność można zwiększyć do 60 kl./s. Tylko nowszy model może pochwalić się szerszym zapleczem fotograficznym. Pozwala między innymi robić zdjęcia seryjne, spowolnione/przyspieszone filmy, panoramy sferyczne czy też ujęcia w trybie HDR i ma dostęp do masy różnych funkcji i efektów. Poniżej można zobaczyć jak obydwa smartfony sprawdzają się w praktyce.

Galaxy S II i Galaxy Note 3 - porównanie zdjęć

 

Galaxy S II i Galaxy Note 3 - porównanie zdjęć

 

Galaxy S II i Galaxy Note 3 - porównanie zdjęć

 

Galaxy S II i Galaxy Note 3 - porównanie zdjęć

Zdjęcia z Note’a 3 charakteryzuje się większą szczegółowością oraz jasnością, co bardzo pomaga przy robieniu zdjęć nocnych (dodatkowo można włączyć „Inteligentną stablizację”). Sama dioda LED wydaje się być delikatnie mocniejsza w starszym telefonie, jednak jej zimna barwa nie pomaga specjalnie przy fotografowaniu. Tabletofon jest wyposażony w diodę o odpowiedniej barwie, co czyni ją bardzo pomocną przy zdjęciach w ciemnych miejscach.

Na fotografii nie znam się specjalnie. Wiem rzecz jasna, jak dostroić aparat (ISO, czas otwarcia przesłony, itp.), ale ocenę zdjęć wolę powierzyć Wam lub osobom, które profesjonalnie zajmują się fotografią. Sam żałuję jedynie braku pełnej manualnej kontroli ustawień, ale mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości uświadczymy taką funkcjonalność w smartfonach. Pozwali to uzyskać jeszcze lepsze efekty pracy.

Podsumowanie

Teraz trwa wielki mobilny wyścig zbrojeń – jeszcze więcej, szybszych, bardziej enrgooszczędnych rdzeni ARM, wyświetlacze o lepszych parametrach, baterie potrafiące wytrzymać coraz dłużej czy oprogramowanie dające więcej rozwiązań i funkcji. Są jednak telefony ponadczasowe, cieszące się nieprawdpodobną popularnością. Przykładem jest Samsung Galaxy SII, smartfon „Legenda”, który wyprzedził swoją epokę. Dalej jego wiekowy Exynos 4210 działa bezbłędnie, i wykonuje płynnie większość codziennych operacji. W dodatku smartfon ma potężne wsparcie na forum XDA i mnóstwo użytkowników, którzy ciągle sobie go chwalą.

Galaxy Note 3 jest urządzeniem bezkompromisowym, wyposażonym wyłącznie w topowe podzespoły. Istny kombajn mobilny, ale czy dorówna on legendzie Galaxy S II po dwóch czy trzech latach? Na to pytanie jest obecnie ciężko odpowiedzieć. Pamiętajmy jednak o tym, że to właśnie S II ugruntował pozycje Samsunga, jako lidera rynka mobilnego. Jego stylistyka nie zestarzała się bardzo na przestrzeni lat, przez co Koreańczycy powracają do tego designu. Widać to między innymi po kształcie niektórych nowych smartfonów czy nadchodzącego Galaxy Alpha.

Wiadome jest, że w tym porównaniu Galaxy Note 3 pokonał swojego przeciwnika, ale tutaj chodzi o coś jeszcze. Oba smartfony uważane były (lub są) w czasie swojej premiery za olbrzymie urządzenia (4,3 cala w 2011 roku było sporą przekątną). Koniec końców, trzyletni high-end wciąż trzyma się dobrze i nie chce przechodzić jeszcze na emeryturę. Ciągle przyjemnie się z niego korzysta, a wielkość będzie idealna dla osób, które nie lubią dużych smartfonów. Galaxy Note 3 to z kolei taki „wół roboczy”, doskonały zarówno do ciężkiej, wielozadaniowej pracy jak i rozrywki.

Czekam na Wasze opinie o Galaxy S II i Galaxy Note 3. Którego smartfonu używacie lub używaliście?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 replies on “Porównanie dwóch gigantów: Samsung GALAXY S II i Samsung GALAXY Note 3”

  • J. Malkowski
    6 sierpnia 2014 at 09:42

    Pamiętam moją historię Galaxy S (I9003) > Galaxy Mini > Galaxy S2 (I9100) > ZTE Blade III > Galaxy Ace > Galaxy S5 (G900F)
    W międzyczasie przewinęło mi się jeszcze kilka smartfonów. Najlepiej wspominam czasy SII i jej cenę ok.2000zł =)

  • TomekE36
    6 sierpnia 2014 at 15:33

    Ja swoją przygodę z Samusungiem zacząłem od Galaxy s3 później był Galaxy Note II teraz od lutego używam Galaxy Note 3 i jestem mega zadowolony jak dla mnie Seria Note to najlepsze co ma Samsung.

  • Axriv
    7 sierpnia 2014 at 11:48

    „[…] jak wiadomo ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec pojedynczych pikseli przy 300 ppi i powyżej.”

    To jest tylko „wymysł” Jobsa. Naukowcy udowodnili, że ludzkie oko dostrzega o wiele więcej — nawet 600–900 ppi, w zależności od stanu wzroku i odległości. 300 ppi nie dostrzega się patrząc na telefon przynajmniej z pół metra, a raczej mało kto trzyma telefon tak daleko oczu.

    • 8 sierpnia 2014 at 18:04

      Oczywiście, że ludzkie oko jest w stanie „wykryć” więcej pikseli.Jesteśmy w stanie rozróżnić ekran FullHD od tego z 2K czy 4K. Ale mi chodziło o co innego (może źle sformułowałem myśl): podczas codziennego użytkowania telefonu mało kto, próbuje wyszukać piksele na ekranie. Wtedy współczynnik nawet 300ppi jest wystarczający. Ja jakoś na SII (218ppi) nie dostrzegałem pojedynczych „kolorowych plamek” Pozdrawiam