Kiedy miał do mnie przyjechać do testów zasilacz awaryjny UPS nie sądziłem, że dostanę coś takiego. Co ciekawe, nie było umówionego modelu, miał jakiś przyjechać, miało się sprawdzić, przetestować i na końcu napisać recenzję, w zasadzie tyle. Ale jeśli już kurier kręcił nosem jak musiał wnieść paczkę na drugie piętro, a ja chcąc ją przesunąć nogą po powrocie do domu prawie się wywróciłem to od razu pomyślałem, że jest to coś dobrego. Okazało się, że w kartonie jest zasilacz UPS Online Green Cell RTII 1000VA, którego dla Was przestowałem.  

Z zasilaczami awaryjnymi spotykam się pierwszy raz, a na pewno takiego kalibru. Kiedyś myślałem, żeby wyposażyć się w jakiś niewielki „podtrzymywacz”, by w chwili słabszej kondycji mojego dostawcy energii mieć awaryjne kilka minut, by zdążyć jeszcze zapisać grę czy dokument, nad którym aktualnie siedzę i potem bezpiecznie wyłączyć komputer. Skończyło się na planach i w sumie nie było to złe, bo w ostatnim roku, jak pamiętam, może raz coś się popsuło i światło zgasło. Dlatego też, gdy pojawił się u mnie tytułowy zasilacz pierwsze co zrobiłem to złapałem za instrukcję obsługi, by zobaczyć jak działa. Dlatego też, zanim o zasilaczu, warto zapoznać się z tym, czym tak właściwie jest UPS.

Co to jest UPS?

Spoglądając na takie urządzenie z bardziej encyklopedycznego punktu widzenia, UPS to zasilacz awaryjny, który zapewnia nieprzerwane i ograniczone czasowo zasilanie innych, podłączonych do niego urządzeń elektrycznych, nawet w sytuacji, gdy zabraknie prądu. Stąd też nazywa się go zasilaczem awaryjnym, bo w przypadku nagłego wyłączenia prądu podtrzymuje urządzenie pozwalając tym samym na dokończenie pracy, zapisanie jej i normalne wyłączenie urządzenia. Przekładając to prościej, jest to poniekąd zewnętrzna bateria do naszego komputera stacjonarnego (ale nie tylko, ja akurat podłączałem do niego peceta), ale też solidne zabezpieczenie przeciwprzepięciowe. UPS podłączamy do sieci przez co ładuje się wewnętrzny akumulator, a do niego urządzenia, które chcemy awaryjnie zasilać.

Pełną specyfikację techniczną zasilacza można znaleźć na stronie producenta. Tam też jest cena, która w chwili publikacji tej recenzji wynosiła 1199,95 złotych. Zasilacz do testu udostępnił Świat Baterii.

Wygląd i wykonanie

W kilku słowach, zasilacz, który do mnie dotarł to kawał kloca. Ale w przypadku UPS’ów, im taki jest większy tym ma szersze możliwości i przez dłuższy czas potrafi przytrzymać przy życiu podłączone urządzenia. Ale poważnie, spodziewałem się niewielkiego „pudełka”, które postawię gdzieś pod biurkiem, a przyjechał do mnie sprzęt, który waży niewiele mniej niż moja stacjonarka – według specyfikacji to 13,9 kilograma – i co ciekawe jest od niej wyższy (ma 440 mm), ale na szczęście też węższy (niecałe 90 mm). To już pokazało, że mam do czynienia z profesjonalnym sprzętem, a co najmniej z pół-profesjonalnym. W sumie to ten UPS trochę przypomina mi dawne ajbiemowskie komputery, które kładło się poziomo na biurko i które można było spotkać w różnych firmach. Ale to tak, wiecie, nawiasem.

Obudowa w większości została wykonana z grubej, ciemnografitowej blachy, podobnej do tej jaką można spotkać w obudowach komputerów stacjonarnych. Jest to zasilacz typu rack co umożliwia łatwy i szybki montaż w szafkach rack 19 cali, tworząc tym samym pełną strukturę zasilania awaryjnego z komfortowym dostępem do każdej jednostki. Co więcej, zasilacz może pracować zarówno w pozycji poziomej (właśnie we wspomnianych szafkach) jak i pionowej, a w przypadku tej drugiej pomocne okażą się podpórki, które umożliwiają stabilne usytułowanie urządzenia w wybranym miejscu. Na całe szczęście są w zestawie i nie trzeba ich kupować osobno. Tworzywo sztuczne jest tylko z przodu, jest matowe i dobrze spasowane. Przedni panel (cały pod ekranem, o którym niżej) jest wentylowany i można go zdjąć gdybyśmy chcieli dostać się do przewodu odłączającego akumulator.

Najwięcej „dzieje się” z tyłu zasilacza, gdzie mamy wszystkie złącza i inne elementy. Patrząc od góry jest to USB Typu B (podobnie jak w drukarkach) lub złącze RS-232, które służą do komunikacji zasilacza z komputerem lub innymi urządzeniami. Obok widać jeszcze moduł EPO, który wykorzystujemy do awaryjnej dezaktywacji zasilacza. Poniżej został umieszczony 70-milimetrowy wentylator, dwa złącza RJ-45 i przycisk reset. Złącze zasilania UPS’a jest mniej więcej w połowie, a na samym dole dwa segmenty po trzy wejścia IEC C14 dla urządzeń, które chcemy przytrzymać przy życiu w razie braku prądu.

 


SPIS TREŚCI:

  1. CO TO JEST UPS? | WYGLĄD I WYKONANIE
  2. PODŁĄCZENIE | EKRAN I OBSŁUGA
  3. DZIAŁANIE I TEST POD OBCIĄŻENIEM | OPROGRAMOWANIE | PODSUMOWANIE

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *