Tak się akurat złożyło, że dzięki uprzejmości firmy Samsung Polska miałem możliwość zapoznania się dwoma ich najnowszymi smartfonami na kilka dni przed oficjalną premierą. Z wiadomych względów zarówno ten tekst jak i film powyżej pojawiły się dopiero teraz, bo w przeciwnym razie, sprzedaż mieszkania, samochodu, prawej nerki i czterech hektarów ziemi pod Radomiem nie pokryłaby warunków zerwania umowy poufności. Panie i Panowie, oto Samsung Galaxy S8 i Galaxy S8 Plus, a ja zapraszam na pierwsze wrażenia.

O obydwu modelach sporo mówiło się przez ostatnie tygodnie i już świetnie prezentowały się na przeciekowych grafikach, ale to było nic, bo tak naprawdę dopiero przy pierwszym kontakcie można było się przekonać jak smartfony rzeczywiście wyglądają, co potrafią i przede wszystkim jakie towarzyszy nam odczucie, gdy trzymamy je po raz pierwszy w rękach. I muszę przyznać, że wyglądają rewelacyjnie, obudowa z obu stron to szkło Gorilla Glass 5, w designie można doszukać się czegoś z Note’a 7, a spasowanie ramki, zaokrąglenie jej na krawędziach jest tak dobre, że w zasadzie jej nie czujemy. Ja w sumie przez dłuższą chwilę obracałem telefonem w rękach bez słowa, bo po prostu nie mogłem się napatrzeć.

Akurat miałem przy sobie P Dziesiątkę i wyobraźcie sobie, że Galaxy S8 był tylko od niej minimalne wyższy, a przypomnę, że ten pierwszy ma ekran 5,1 cala, a Ósemka – 5,8 cala, więc to już nam pokazuje z jak w pewnym stopniu innowacyjnym telefonem miałem do czynienia. Miałem też pewne obawy, że przez rozciągnięcie i zakrzywienie ekranu będzie dochodziło do przypadkowego dotykania i włączania jakichś funkcji, podczas trzymania telefonu, ale w sumie ani razu mi się to nie przytrafiło, choć ogarnięcie tak dużego ekranu jedną ręką, bez przebierania telefonem w dłoni jest mocno utrudnione.

A skoro już o ekranie, bo w sumie od niego powinienem zacząć, to w mniejszym modelu, jak już wspomniałem, ma on przekątną 5,8 cala, a w większym 6,2 cala. W obydwu rozdzielczość to WQHD+, ale co ciekawe, w normalnym trybie telefon działa w tak zwanym Full HD+ i przy maksymalnej jasności ustawionej na 90%, a dopiero np. w grach wszystko podkręca się na maksa. Profil domyślny można jednak samemu skonfigurować. Ciekawostką jest to, że aplikacje rozciągają się do formatu 18.5:9 ze standardowych proporcji 16:9, automatycznie dopasowując zawartość do zaokrąglonych rogów. Przydaje się to w sytuacji, gdy chcemy obejrzeć jakiś film – ten rozciągnie się na cały ekran, ale zostanie też trochę wykadrowany. Jak zauważyliście nie ma fizycznych przycisków pod ekranem i to ważna zmiana u Samsunga, bo w zasadzie Home był od pierwszej generacji. Teraz przyciski są częścią ekranu, można je zamieniać miejscami, ale też zmieniać kolor belki czy intensywność nacisku, bo pod tym miejscem jest specjalna płytka wibracyjna.

Można powiedzieć, że aparat główny od strony technicznej został ten sam co w Samsungu Galaxy S7, bo nadal mamy 12 megapikseli, technologię Dual Pixel, optyczną stabilizację obrazu czy przysłonę f/1.7, ale usprawniono go chociażby przez funkcję czy inaczej mówiąc system nakładania na siebie trzech klatek, żeby jeszcze bardziej poprawić jakość zdjęć w nocy. Tak naprawdę Samsung skupił się na 8-megapikselowym aparacie z przodu, który dodatkowo wyposażono w Auto Focus. Aparat można też szybko uruchamiać jak to było wcześniej, ale tym razem przez dwukrotne, szybkie kliknięcie przycisku zasilania.

W środku bez zaskoczenia, bo jest tam układ Exynos 8895 wykonany w 10 nm procesie z łącznie ośmioma rdzeniami, 4 GB pamięci RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej z możliwością dołożenia karty microSD o maksymalnej wielkości 256 GB. Najważniejsze w zasadzie jest to, że układ ma o około 20% mniejsze zużycie energii, około 10% wyższą ogólną wydajność i dwukrotnie wydajniejszy procesor graficzny i taka też wersja, właśnie z takim procesorem i takimi możliwościami pojawi się w Polsce. Zastanawia mnie bardzo czas pracy na baterii. Samsung Galaxy S8 ma bowiem akumulator o pojemności 3000 mAh (tak samo jak Galaxy S7), ale znacznie większy ekran i ciut wyższej rozdzielczości. Oby rzeczywiście Exynos się nie rozpędził i nie zjadł baterii w pół dnia. W Galaxy S8 Plus z kolei jest bateria 3500 mAh i obok większej przekątnej ekranu to druga zmiana względem mniejszej wersji. Smartfony mają czytnik linii papilarnych z tyłu i o ile jeszcze w mniejszym modelu da się go używać tak w Plusie nie jest to zbyt wygodne. Samsung skupił się jednak na skanerze tęczówki, który podobno działa szybciej niż czytnik w Galaxy S7 i ma też możliwość rozpoznawania twarzy.

Galaxy S8 i Galaxy S8 Plus rzeczywiście robią świetne wrażenie i teraz wiem dlaczego Samsung zdecydował się pokazać te smartfony na osobnym UNPACKED niż razem z innymi w Barcelonie. Mnie osobiście bardziej spodobał się ten mniejszy model, bo po prostu dostajemy naprawdę spory ekran w smartfonie o normalnych wymiarach. Polskie ceny już są znane, bo zaraz po konferencji rozpoczęła się przedsprzedaż smartfonów. Zainteresowani Samsungiem Galaxy S8 będą musieli wyłożyć 3499 złotych, a ci, którzy preferują większy model – 3999 złotych.

Skomentuj Melon Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 replies on “Samsung Galaxy S8 i Galaxy S8+. Widziałem i bardzo chciałbym mieć mniejszego”

  • Melon
    31 marca 2017 at 08:27

    Panie Krzysztofie ! Jest Pan w zdecydowanej mniejszości.Większość facetów marzy jednak o ” większym ”.

    • 31 marca 2017 at 13:10

      Zawsze sobie powtarzałem, liczy się jakość, nie ilość 😀

    • Raf
      3 kwietnia 2017 at 13:49

      Ja tam wolę inne określenie. Mały, ale wariat… 😉

  • Jan Kowalski
    18 kwietnia 2017 at 21:02

    Tytuł kozak.

    • 18 kwietnia 2017 at 22:33

      Taka prawda, Galaxy S8 to kawał dobrego sprzętu 😉