Jak się okazuje, większość informacji o dzisiejszej konferencji Nokii się potwierdziły. Jest nowy smartfon, jeden, ale za to bardzo przyzwoity i ten, którego mogliśmy spodziewać się najbardziej. Nokia 7, czyli coś co można śmiało wcisnąć między flagową Ósemkę, a średnią Szóstką. Smartfon, który może powalczyć z innymi w średniej półce i to nie tylko dlatego, że nazywa się Nokia.

Zacznijmy od tego, że Nokia 7 ma zamknąć się w 400 dolarach i ta kwota dokładnie pokazuje jak ten smartfon jest pozycjonowany. Średni segment, gdzie naprawdę sporo się dzieje i konkurencja jest ogromna. Będzie trudno konkurować, ale Nokia 7 ma szansę ze względu na to, że po prostu jest Nokią. Ale jeśli pominąć nazwę i spojrzeć tylko na specyfikację to nowa Nokia wcale nie ma się czego wstydzić.

W środku znajdziemy Snapdragona 630, który jest wydajnym, ale jednocześnie energooszczędnym układem, a do tego 4 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej (szkoda, że eMMC). W ramach ciekawostki wspomnę jeszcze, że będzie też wersja z dwukrotnie większą przestrzenią na dane i pamięcią operacyjną 6 GB. Jestem w stanie nawet stwierdzić, że ze względu na te podzespoły, Nokia 7 może śmiało stanąć naprzeciw Huawei Mate 10 Lite, który miał swoją premierę kilka dni temu. Ważne tylko jest to, by HMD dobrze ją wyceniło, bo jeśli będzie wyżej niż 1499 złotych, szanse na sukces maleją.

Nokia 7 w dwóch kolorach / fot. fonearena

W przypadku tego smartfonu ponownie skupiono się na aparacie. Podobnie jak we flagowej Nokii 8 mamy optykę od Calr Zeiss i 16-megapikselowy aparat z tyłu, który powinien zadowalająco poradzić sobie ze zdjęciami w nocy (przysłona f/1.8). Do tego dochodzi kluczowa funkcja, którą HMD Global chwali się na okrągło – Bothies. Funkcja znana od lat, ale bardzo rzadko spotykana w smartfonach i być może to było powodem jej „przywrócenia”. Smartfon może wykonać jedno zdjęcie korzystając w jednym momencie z przedniej i tylnej kamery. Odchodząc już od aparatu, ale pozostając jeszcze przy Nokii 8, fajnie, że do Nokii 7 wrzucono OZO Audio i pozostawiono baterię z trójką z przodu. Jest 3000 mAh i szybkie ładowanie przez USB Type C.

Nokia 7 / fot. The Verge

Póki co, jedyne co mi nie pasuje w Nokii 7 to błyszcząca, szklana obudowa z tyłu. We wcześniejszych modelach HMD podeszło bardziej praktycznie do sprawy i nie wiedzieć czemu zrobili tak, by Nokia 7 podobała się tylko wtedy, gdy grzecznie leży wyczyszczona na biurku. Pierwszy kontakt i już telefon zamienia się w kartotekę policyjną. Szkoda też, że Nokia 7 w pierwszej kolejności będzie osiągalna tylko w Chinach i to już od 24 października. Gdyby przed świętami trafiła do Polski, coś na pewno by zdziałała na rynku.

Co myślicie o nowej Nokii 7?

źródło: HMD Global przez fonearenaThe Verge

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *