W ostatnim tygodniu czerwca otrzymałem świetną ofertę na zakup smartfona Samsung Galaxy S8+. Mimo początkowych wątpliwości, co do wygody korzystania z większej wersji koreańskiego flagowca, ciekawość była zbyt wielka, aby odpuścić i pozwolić złapać okazję komuś innemu – postanowiłem zaryzykować. Jesteście zainteresowani co sądzę o większej Ósemce po kilku wspólnych miesiącach i czy ponownie znalazłby się w moich rękach?

Po kilku latach stagnacji w kwestii designu u koreańskiego producenta i wypuszczeniu na rynek wielu bardzo podobnych do siebie urządzeń, doszło w końcu do sporych zmian, które rzuciły nowe światło na sposób w jaki postrzegamy smartfony. Czy ten zabieg Samsungowi się udał i czy okazał się przepisem na kolejny sukces?

Design jak z przyszłości

Powiększenie przestrzeni roboczej poprzez zmniejszenie ramek z każdej strony, usunięcie logo firmy z przedniego panelu i likwidację dawnej wizytówki w postaci przycisku domowego wraz z przyciskami funkcyjnymi pod ekranem, umożliwiło zmieszczenie wielkiego ekranu o przekątnej 6,2 cala przy zaskakującym współczynniku screen-to-body na poziomie 83,32% i rozsądnych rozmiarach obudowy. To musi się podobać. Na mnie całość wywarła ogromne wrażenie. Przy przesiadce z Galaxy S7, doznałem efektu „wow” i ubiegłoroczny flagowiec wyglądał po prostu staro. Nawet dzisiaj, ile razy mam okazję wziąć do ręki smartfony innych osób, mam wrażenie że są one po prostu z poprzedniej epoki.

Samsung Galaxy S8+ / fot. Galaktyczny

W codziennym użytkowaniu smartfon nie wygląda na tak wielki jak na papierze i tak, jak może sugerować przekątna ekranu. Można z niego komfortowo korzystać, nawet mimo braku dużych dłoni. Przykładowo – wreszcie o wiele częściej zacząłem korzystać z funkcji podzielonego ekranu, bo w Galaxy S8+ stało się to po prostu wygodne i możemy w pełni docenić takie udogodnienia.

Niestety, trzeba stwierdzić, że obudowa okropnie się palcuje, szczególnie dokucza to w słoneczne dni, gdy cały efekt mieniącej się tafli szkła, zamienia się w brudną powierzchnię, na której jest sporo tłustych plam. W codziennym użytkowaniu, smartfona trzeba co chwilę przecierać, czy to mikrofibrą czy klasycznie o spodnie. Oczywiście problem nie dotyczy osób, którym wygląd smartfona jest obojętny. Czarna wersja dodatkowo uwydatnia odciski palców – warto zwrócić na to uwagę decydując się na zakup. Warto także zauważyć, że przedni panel ma zastosowaną o wiele lepszą powłokę oleofobową, bo nawet po całym dniu użytkowania, na ekranie pozostaje mniej śladów.

Problemem, na który również warto zwrócić uwagę, jest śliskość telefonu. Gdy chcemy wyjąć go szybko z kieszeni, czy też podnieść z biurka musimy być uważni, aby gdzieś się nie wymsknął z dłoni i upadł. Podczas korzystania dwukrotnie byłem bliski zawału, bo telefon prawie wylądował na ziemi, co w przypadku szyb z obu stron z pewnością nie było przyjemne dla naszego portfela.

Samsung Galaxy S8+ / fot. Galaktyczny

Chciałbym też zwrócić uwagę na dedykowany przycisk do asystenta Bixby, który pozostał jedynie doskonałym materiałem marketingowym. W Polsce jak i w większości krajów po prostu nie działa tak, jak Samsung reklamował to w materiałach promocyjnych. Nie rozumiem wobec tego sensu tworzenia pod niego dedykowanego przycisku, który dziwnym trafem często naciskam – akurat w przypadku większej wersji, przycisk jest umiejscowiony tak, że palec bardzo często na nim ląduje, wywołując mało użyteczny ekran Bixby. Na szczęście, wraz z jedną z aktualizacji, Samsung wprowadził możliwość całkowitego wyłączenia tego przycisku, przez co staje się on zwykłym przyciskiem, którego naciśnięcie nie wywołuje żadnych efektów. Tutaj ogromne pytanie – Czemu Samsung w żaden sposób nie pozwala użytkownikom zrobić z niego przycisku konfigurowalnego? Podczas użytkowania wpadłem na tyle różnych pomysłów, jak alternatywnie można byłoby go wykorzystać, a producent skutecznie blokuje wszelkie próby modyfikacji. Szkoda. Tym bardziej, że taka opcja powinna być dostępna, przynajmniej do czasu osiągnięcia pełnej funkcjonalności asystenta we wszystkich krajach.

Poza wyżej wymienionymi mankamentami (nie ma ich dużo, więc postanowiłem wymienić je na początku) o smartfonie nie można powiedzieć złego słowa. Ogólne wrażenia z obcowania z tym telefonem są odpowiednie jak na produkt z 2017 roku. Jakość stoi na najwyższym poziomie, czuć, że obcujemy ze smartfonem z najwyższej możliwej półki. Nie dotknął mnie także problem, o którym wspominali inni recenzenci, w postaci luźnych przycisków funkcyjnych. W moim egzemplarzu wszystko jest doskonale spasowane.

Z pewnością wiele osób ciekawi także fakt, jak Samsung Galaxy S8+ wygląda po pół roku, bez użycia jakiegokolwiek pokrowca, folii i innych tego typu zabezpieczeń. Muszę stwierdzić, że kładąc dzisiaj obok mojego egzemplarza, nowiutką sztukę z pudełka, ciężko będzie zauważyć jakiekolwiek różnice. Ciężko jest zauważyć oznaki zużycia. Sytuacja zmienia się jednak, gdy mamy do dyspozycji mocniejsze światło, wtedy możemy zauważyć pojedyncze mikrorysy, ale głównie na tylnym panelu. Ekran zyskał tylko jedną, drobną rysę, ale być może było to spowodowane moją nieuwagą.

Jak Samsung Galaxy S8+ działa po kilku miesiącach? 

Android w wersji 8.0 Oreo został wydany 21 sierpnia 2017 roku. Minęły ponad 4 miesiące, a na pokładzie flagowego modelu nadal ostatnią wersją jest Android 7.0 Nougat, z którym smartfon zadebiutował na rynku. Co prawda, trwają już beta testy najnowszego oprogramowania, ale to nic oficjalnego. Konkurencyjne firmy były w stanie wprowadzić najnowszą aktualizację do swoich flagowych produktów, a w przypadku Samsunga trwa to niestety zbyt długo. Zawsze byłem zwolennikiem przywracania raz na jakiś czas ustawień fabrycznych, ale przy Galaxy S8+ od momentu zakupu stosuję jedynie aktualizację OTA.

Telefon na ogół zaliczył ogromny progres względem poprzedników. Wreszcie nakładkę Samsung Experience można komfortowo używać na co dzień, ale pod jednym warunkiem. Smartfon raz na jakiś czas musi zostać ponownie uruchomiony, bo w innym wypadku, przycięcia animacji czy też dłuższe oczekiwanie na załadowanie niektórych funkcji i aplikacji, będzie nam często doskwierało. Sam producent przygotował w ustawieniach odpowiednią funkcję, aby telefon sam się resetował podczas naszego snu.

To co przeszkadza, to ilość instalowanych aplikacji przez Samsunga. Jest ich po prostu za dużo i nie można ich odinstalować, a co najwyżej wyłączyć. Warto jednak docenić stopień rozbudowania nakładki, która zyskała mnóstwo przydatnych opcji (jak przykładowo przypomnienia o nieodebranych połączeniach). Koreańczycy starają się też dbać o aktualizację swoich domyślnych aplikacji i usług, ale szkoda, że taki stan rzeczy nie przekłada się na comiesięczne aktualizacje zabezpieczeń od Google. Zdarzają się sytuacje, że są one starsze niż trzy miesiące, co we flagowym modelu na pewno nie powinno mieć miejsca.

Ahh ten cały czytnik linii papilarnych…

Czytnik linii papilarnych w przypadku większej wersji Galaxy S8 to temat, który został wielokrotnie komentowany przez praktycznie każdą osobę, która miała styczność z tym smartfonem. Od siebie mogę dodać jedynie, że problem z trafianiem w niego po kilkunastu dniach praktycznie zniknął. Musimy jedynie przyzwyczaić się do trochę innego sposobu chwytania smartfona. W dalszym ciągu brakuje odpowiedniego zabezpieczenia przeciwko rysom i jest to najbardziej rysujący się element całego telefonu. Na szczęście nie wpływa to na skuteczność czytnika.

Zdziwił mnie natomiast fakt, że czytnik, przynajmniej w moim egzemplarzu, nie funkcjonuje tak, jakbym oczekiwał tego od topowego smartfona. W tym roku miałem okazję korzystać też z Huawei P10 i z pewnością chiński produkt w tym aspekcie pokonuje koreańskiego rywala. Po przyłożeniu palca można zauważyć wyraźną różnicę w szybkości odblokowania, zanim ujrzymy nasz ekran startowy. Co więcej, mimo kilkukrotnej konfiguracji, zdarzyło mi się, że dopiero za drugim czy trzecim razem telefon rozpoznał mój palec. Jednostkowy problem? Możliwe, nie mniej jednak z pewnością jest to jeden z aspektów, który Samsung musi jeszcze dopieścić w następcy.

Aparat i czytnik linii papilarnych z tyłu / fot. Galaktyczny

Aparat w Galaxy S7 był na piątkę z plusem, tutaj jest jeszcze lepiej

W tamtym roku Samsung Galaxy S7 ustawił na tyle wysoki poziom, że tak naprawdę ciężko było znaleźć coś do ulepszenia i dokonania rewolucji. Samsung mimo wszystko, zmieniając jedynie oprogramowanie uzyskał jeszcze lepszą jakość zdjęć, zwłaszcza w nocy.

Z pewnością można stwierdzić jedno, mając Samsunga Galaxy S8 lub Galaxy S8+ w kieszeni, śmiało możemy zostawić cyfrówkę w domu. Nie ma sytuacji, w której te smartfony mogłyby nas zawieść. Według mnie zdjęcia oferują bogaty zakres tonalny, balans bieli jest dobierany prawidłowo w prawie każdym zdjęciu, a ja z fotografii jestem bardzo zadowolony. W przypadku Galaxy S7, czasami musiałem interweniować poprzez tryb manualny – tutaj zdarza się to niezwykle rzadko. HDR w automacie działa wtedy kiedy powinien i efekty są takie jakich moglibyśmy oczekiwać. Oczywiste jest to, że mówimy tutaj o jednym z najlepszych smartfonów fotograficznych w 2017 roku, warto jednak zauważyć, że konkurencja nie śpi i takie smartfony jak Google Pixel 2, Huawei Mate 10 Pro czy najnowszy iPhone X oferują bardzo zbliżoną jakość zdjęć, a w niektórych sytuacjach nawet wygrywają.

A jak jest z baterią?

Z racji, że jak co roku wakacyjny okres to czas różnego rodzaju wyjazdów, mocna bateria w smartfonie to rzecz mile widziana. Jak wspomniałem na samym początku, smartfon kupiłem na początku wakacji dzięki czemu miałem okazję przetestować akumulator w nieco bardziej wymagających warunkach. Porównując Galaxy S8+ z ubiegłorocznymi flagowcami Samsunga, z których miałem okazję korzystać, mogę jednoznacznie stwierdzić, że bateria w Galaxy S8+ wytrzymuje najdłużej ze wszystkich smartfonów z flagowej serii.

Kilka razy w sierpniu udałem się w podróż korzystając cały czas z Yanosika, następnie robiąc kilkadziesiąt zdjęć, sprawdzając przy tym portale społecznościowe, przeglądając sieć, a następnie wracając ponownie do miejsca startu, także z Yanosikiem. Taki dzień trwający mniej więcej od godziny 11:00 do 20:00 najczęściej kończył się stanem baterii na poziomie 5%, z czasem na ekranie na poziomie 4,5 godziny, przy automatycznej jasności ekranu. Rekordu nie ma, ale jest to jak najbardziej zadowalający wynik, którego nie udało mi się osiągnąć wcześniej na żadnym innym smartfonie. Każdego z nich w drodze powrotnej z takiej podróży zawsze trzeba było podładowywać.

W cyklu domowym, gdzie korzystamy z serwisów YouTube, Netflix, podpięci pod Wi-Fi osiągnięcie SOT-u na poziomie 6-6,5 h nie stanowi większego problemu. Akumulator w tym smartfonie jest po prostu bardzo dobry i nic więcej. Oferuje zadowalające czasy pracy i nie powinien nikogo rozczarować nawet podczas intensywnego dnia.

1. Recenzja Samsunga Galaxy Note 8 – to nie jest najlepszy smartfon na rynku
2. Smartfon Samsung Galaxy S7 edge – jaki jest po czasie?

Jaki jest Samsung Galaxy S8+?

Od razu odpowiem na pytanie postawione na początku tego tekstu. Tak, dzisiaj idąc do sklepu elektronicznego, moje oczy nadal byłyby skierowane ku koreańskiemu producentowi – oczywiście pomijając aspekt cenowy, a patrząc jedynie na możliwości oraz wszystkie zalety i wady. Patrząc subiektywnie i biorąc pod uwagę moje obecne wymagania i oczekiwania, Samsung Galaxy S8+ jest smartfonem, który spełnia je w największym zakresie. Genialny ekran, piękny, nowoczesny design, bardzo uniwersalny aparat czy zadowalający czas pracy na baterii – to są cechy, które przeważają nad wadami, do których tak naprawdę można się przyzwyczaić i zapomnieć w trakcie codziennej pracy.

Denerwującą rzeczą jest za to podejście Samsunga do klienta. Tutaj czuje się odrobinę oszukany i zlekceważony, bo nie sądzę, abym różnił się bardzo od klientów, którzy kupili ten telefon w czasie obowiązywania promocji, w której każda taka osoba dostawała roczne ubezpieczenie na wyświetlacz w ramach programu Guard S8. Oczywiście zrozumiałe jest, że firma musi szukać sposobu na zwiększenie sprzedaży swojego produktu, ale dlaczego Ci, którzy zaufali marce wcześniej, musieli zazdrościć tym, którzy dopiero co kupili swój egzemplarz?

Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o smartfonach Samsung Galaxy S8, Galaxy S8+ czy innych modelach tego producenta, niekoniecznie tylko tych flagowych. Jakie są Wasze odczucia, jakie wrażenia i jak długo korzystaliście z tych smartfonów?

Skomentuj Arrczi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

8 replies on “Samsung Galaxy S8+ po pół roku. Czyżby miłość na dłużej?”

  • Arrczi
    30 grudnia 2017 at 15:05

    Korzystam od lipca.
    Co na plus?
    1. 83% ekranu,
    2. Aparat,
    3. Wyświetlacz SAMOLED,
    4. Wi-Fi,
    5. LTE,
    6. GPS, GLONAS,
    7. Głośnik do rozmów,
    8. Szybkość, płynność,
    9. AoD,
    10. Szybkie ładowanie,
    11. NFC,
    12. KARTA mSD,
    13. Mini Jack.
    Co na minus?
    1. Cena!
    2. Przeciętna bateria,
    3. Czasami lagi, wywalanie z aplikacji,
    4. Umiejscowienie czytnika linii papilarnych,
    5. Zablokowana konfiguracja Bigsby,
    6. Zakrzywiony ekran i problem z dobraniem ochrony na ekran,
    7. Długi,
    8. Brak szybkiej aktualizacji i systematycznych poprawek bezpieczeństwa od Google.

    • 30 grudnia 2017 at 23:42

      Drogi człowieku, jakże bliska mi jest twoja historia. Trafnie, podobnie jak u mnie, z plusami i minusami 🙂

      • Arrczi
        30 grudnia 2017 at 23:44

        Dodam jeszcze na plus IP68 oraz na minus trafność działania czytnika linii papilarnych 🙂
        Pozdrawiam.

    • liukang
      2 stycznia 2018 at 10:26

      Dodałbym na plus bezprzewodowe ładowanie. Co przy korzystaniu w aucie z yanosika, czy Google mapa w połączeniu z ładowarką samochodową bezprzewodową Samsunga na prawdę ułatwia mi życie.

      • Arrczi
        2 stycznia 2018 at 10:32

        Racja.
        Zapomniałem bo nie używam 🙂

        • liukang
          2 stycznia 2018 at 11:11

          A ja bez tego nie umiem się obyć 🙂 Bardzo wygodny sposób, może nie tak efektywny jak standardowy kabel, ale jednak wygodny.

          • Arrczi
            2 stycznia 2018 at 11:34

            Czytałem, że bateria dostaje w kość. Temperatura podczas ładowania jest dużo wyższa od standardowego kabla.Ja dodatkowo staram się zostawić kilkanaście procent baterii i nie ładować na full.

            Wysłano z telefonu Samsung
            ——– Oryginalna wiadomość ——–Od: Disqus Data: 02.01.2018 11:11 (GMT+01:00) Do: [email protected] Temat: Re: Comment on Samsung Galaxy S8+ po pół roku. Czyżby miłość na dłużej?
            „A ja bez tego nie umiem się obyć 🙂 Bardzo wygodny sposób, może nie tak efektywny jak standardowy kabel, ale jednak wygodny.”

            Settings

            A new comment was posted on Blog galaktyczny.pl

            liukang

            A ja bez tego nie umiem się obyć 🙂 Bardzo wygodny sposób, może nie tak efektywny jak standardowy kabel, ale jednak wygodny.

            5:11 a.m., Tuesday Jan. 2

            |

            Other comments by liukang

            Reply

            to liukang

            liukang’s comment is in reply to

            Arrczi:

            Racja.
            Zapomniałem bo nie używam 🙂
            Read more

            You’re receiving this message because you’re signed up to receive notifications about replies to Arrczi.

            You can unsubscribe
            from emails about replies to Arrczi
            by replying to this email with „unsubscribe”
            or reduce the rate with which these emails are sent by
            adjusting your notification settings.

          • liukang
            2 stycznia 2018 at 11:41

            Z mojego doświadczenia wynika wręcz coś odwrotnego. Ja używam tego sposobu ładowania już od ponad 3 lat (poprzednio Note 3) i nigdy nie miałem problemu z baterią. Ani z długością pracy na niej, ani z grzaniem się telefonu podczas ładowania. Telefon grzej się mocniej tylko podczas ładowania i korzystania z aplikacji w trakcie ładowania w samochodzie (GPS, mapy, yanosik, tidal, LTE), ale to uważam za normalne.