Po takich modelach jak RHA MA750i, ich bezprzewodowej wersji RHA MA750 Wireless i mocno wyczekiwanych słuchawkach planarnych RHA CL2 Planar przyszedł czas na kolejny. Tym razem do Galaktycznego na test trafiły bezprzewodowe słuchawki douszne bluetooth skierowane głównie do osób uprawiających sporty indywidualne. Czy faktycznie dadzą radę jak to zachwalają? Zobaczymy. Recenzujemy zatem RHA MA390 Wireless!

Nad pudełkiem nie ma się co zachwycać jak to co poniektórzy lubią. W końcu będziemy korzystać z produktu, a nie ustawiać pudełko na półeczce tak jak jakiś memowy Januszek Nosacz tak, aby to somsiad zobaczył i mu oko zbladło z zazdrości. Nawet jeślibyśmy chcieli to nie ma czego, bo pudełko nie zachwyca ani nie przyciąga wzroku.

No i tutaj pierwszy zonk. Nie mogłem wyciągnąć owej gąbki ze słuchawkami, bo jest ona twarda ani posiada żadnego otworu, gdzie można by wsadzić palec i wyciągnąć całe to ustrojstwo. Musiałem posłużyć się płaskim wkrętakiem marnując dodatkowy czas na ową operację zamiast cieszyć się od razu nową zabawką.

No i co mamy ciekawego w pudełku?

Papierologię zamiast kodu QR do pdf’a, dwa zestawy gumek o różnych rozmiarach, kabel typu USB-C oraz zupełnie bezużyteczny woreczek na słuchawki. Wymusza nadmierne gięcie słuchawek, bo jest zwyczajnie za mały. Jeżeli przeznaczony miałby być na owe dołączone akcesoria, to też jest za mały na dłoń dorosłego człowieka żeby korzystać z tego w podróży. Mamy też mini torebkę pysznych cukierków Silica Gel, prawie tak dobrych jak Nimm2 albo Werther’s Original – nie no żart! Nie jedzcie tego dzieci czasem! Silica Gel to chemia służąca do chronienia produktów nieprzeznaczonych do spożycia przed wilgocią. Zostaliście ostrzeżeni co wydaje się koniecznie po tym jak gimnazjaliści zaczęli zajadać kapsułki do prania – a kiedyś, gdy byłem dzieckiem śmiałem się, że w USA na kostiumie Supermana widie strzeżenie, ze nie daje on mocy latania.

RHA MA390 Wireless
RHA MA390 Wireless

No i wreszcie słuchawki! No, nie wreszcie, bo ich też za cholerę jasną nie mogłem wyciągnąć. Znowu gimnastyka z twardą gąbką oraz wypychanie kabla wciśniętego na tył owej gąbki. Nie wiem czy ktoś nie pomyślał jak to projektował czy właśnie pomyślał żeby klienta podkusiło pociągnąć za słuchawkę niszcząc słuchawki zanim ich w ogóle użyjemy. Znowu marnowanie czasu i zamiast dorwać się do nowej zabawki to miałem chyba ją porwać.

A tutaj w jednym woreczku z gąbkami taki i oto klips do kabli słuchawek. To malutkie  coś, widoczne na zdjęciu po lewej. Po co tak? Na co tak? Więcej szarpania kabla, większa możliwość uszkodzenia słuchawek. Jakby nie dało się inaczej zrobić wygodnego i funkcjonalnego klipsu. Naprawę już mogli sobie darować ten „dodatek”.

Co uderza to brak ładowarki w pudełku. Kosztują one w końcu aż 299 złotych, a każdy telefon jaki kupimy w tej cenie będzie miał ładowarkę, a tych nigdy nie za dużo w erze przenośnych urządzeń z własnych zasilaniem. A skoro już mowa o ładowaniu, to dołączony kabelek USB-C o długości 30 cm jest zwyczajnie zbyt krótki i jeżeli nie mamy gniazdka nad biurkiem lub nie ładujemy słuchawek przez komputer musimy liczyć się z zakupem nowego, dłuższego kabla. Tak, więc ładowanie mocno na minus, bo zostało ono utrudnione jak tylko się da.

RHA MA390 Wireless – jak wyglądają?

Pałąk słuchawek mający spoczywać na naszej szyi jest giętki. Nie ma obaw, że po dłuższym noszeniu zaczniemy odczuwać dyskomfort. Tylko po jaką cholerę jest tutaj ta trudna do usunięcia naklejka? Żeby mnie smyrała podczas korzystania? Cóż za ważne informacje się na niej kryją, że nie mogły zostać umieszczone na słuchawkach jak robią to wszyscy inni producenci? Żadne, ale ja znowu, bo już trzeci raz, zmarnowałem czas na to, by wreszcie móc korzystać ze słuchawek.

Magnetyczne zapięcie słuchawek – użyteczne, zapobiegające nadmiernemu plątaniu się kabli, ale też żadna nowość, a raczej już standard bowiem te magnesy to żadna nowa technologia. Występuje w nawet w sporo tańszych słuchawkach, więc plus za to, że RHA o tym nie zapomniało. Power i ładowanie. Gniazdo ładowania jest ukryte pod osłoną IPX4, a power… ehh, ten power. Jest dosyć trudno namacalny jeżeli słuchawki mamy włączać dopiero wtedy, kiedy już je założyliśmy na głowę.

RHA MA390 Wireless
RHA MA390 Wireless

Sterowanie zasługuje na pałę i naganę w dzienniczku. Przyciski są umieszczone na tym wspólnym, gumowym panelu. Zupełnie niewyczuwalne pod palcami (mimo tego, że ten środkowy jest w zagłębieniu), co wkurza w pozycji stacjonarnej, a co dopiero w ruchu. No, ale jak napisane jest na boku Designed in UK nagle wszystko staje się jasne.

Sam wygląd, no ładny. Czarne przewody, zdają się być mocno przymocowane. Kopułki są wykonane ze srebrnego metalu szczotkowanego, nie czuje się tutaj tandety, a wręcz przeciwnie – całość wygląda solidnie. Nie mniej, to nic nowego, nie odrzuca, ale też nie rozkłada na łopatki.

Specyfikacja

  • Łączność: Bluetooth 4.1
  • Bateria: ok. 8 godzin
  • Przetwornik: dynamiczny
  • Kompatybilne kodeki: AAC, aptX, SBC
    Odporność na pot: IPX4
  • Waga: 41 g

Słów kilka o parowaniu. Jeszcze nie spotkałem się z czymś takim, że zamiast włączyć słuchawki i dopiero przytrzymać power przez 5 sekund żeby uruchomić procedurę parowania, to trzeba przycisk trzymać od razu, przy pierwszym „uruchomieniu”,  przez 5 sekund. Aż musiałem zajrzeć w instrukcję, w której brak jest języka polskiego, żeby się o tym dowiedzieć. I tutaj już przy parowaniu znowu się wkurzyłem, bo komendy głosowe, a raczej muzyczki trzeszczą. Brak dźwięku szumi. Nie dostajemy komend głosowych ani opisu co się dzieje, np. „pairing” czy „connected”, za to gra muzyczka. Słuchawki też mówią nam po jednorazowym naciśnięciu przycisku zasilania procent naładowania baterii, co jest w porządku. Szkoda, że nie mówią o przewidywanej długości czasu pracy baterii, jak to bywa w większości tego typu słuchawek.

Tak jak pisałem wcześniej – guziki umieszczone są na jednym panelu i nie czuć co naciskamy pod palcami. Podobnie kabel, na którym umieszczony jest pilot, nie jest dłuższy jak to bywa w takich słuchawkach, co nie ułatwia spojrzenia na to, co naciskamy, a nawet jak już naciskamy przyciski na pamięć nie jest nam wygodnie, bo musimy nadmiernie wyginać dłoń. Ponadto, niesamowicie wkurzającym jest opóźnienie między naciśnięciem guzika, a reakcją urządzenia. Przykładowo, naciskamy ten bezsensowny przycisk play/pause (bo jest on wgłębiony, co wybitnie utrudnia jego naciskanie). Minie dobra sekunda zanim telefon zareaguje zatrzymując dźwięk lub odbierze połączenie przychodzące. No i nie, nie jest to wina tego konkretnego telefonu, sprawdziłem to na jeszcze dwóch innych modelach.

Dźwięki, czyli to co w słuchawkach najważniejsze

I tutaj zonk! Coś mi nie pasowało, aż zmieniałem gumki próbując dostosować ich wielkość do moich uszu, żeby uzyskać odpowiednie „pudło rezonansowe”. Jak się okazało, nie o wielkość silikonu chodziło. Słuchawki są dziwne, jeżeli to tak można ująć. W zależności od tego jak głęboko je sobie wsadzimy, tak różnie będziemy słyszeć różne dźwięki. Płycej to wysokie dobrze, głębiej, to z kolei niskie dobrze. Jeszcze głębiej, tak jak do szybkiego sprintu czy intensywnej sesji squasha, to dźwięk mamy jakbyśmy podsłuchiwali sąsiada zza ściany przez szklankę. Żadna głębokość wsadu nie dała mi równomiernej jakości odtwarzanych dźwięków. Naprawdę namęczyłem się żeby nauczyć się jak wsadzić słuchawki w ucho, aby uzyskać w miarę zadowalający kompromis. Być może muszę poeksperymentować i zaopatrzyć się w inne kształty gumek. Nie spotkałem się z czymś takim wcześniej, w żadnych innych słuchawkach dousznych, żeby regulować jakość dźwięku poprzez odpowiednie „układanie” kopułek w uchu.

RHA MA390 Wireless
RHA MA390 Wireless

Sparowałem je z Windowsem 10 i zacząłem testować. Nie siliłem się już na test przy użyciu plików najwyżej jakości z kompresją bezstratną, a zacząłem testować dźwięk przy użyciu szerokiego przekroju gatunków muzycznych z YouTube’a. No i co? Przy głośności powyżej 70% na systemie Windows słuchawki gubią jakość tonów niskich (na Androidzie podobnie), a wysokie trzeszczą.

Przy poziomie 70% można usłyszeć przyjemny bas, ale cała reszta wydaje się niezrównana i „trzaskliwa”, co pogarsza się tylko wraz ze zwiększaniem głośności.

Podobnie w drugą stronę, im ciszej tym tony wysokie są ładniejsze i wyraźniejsze, a bas zanika – zamiast niego słyszymy śmieszne „pyknięcia”. Wygląda to trochę tak, że głośnością walczymy o konkretne dźwięki – im niższa tym lepiej słychać dźwięki wysokie, a im wyższa tym dźwięki niskie, wraz z odwróconą proporcją, co do jakości tych drugich. Naprawdę ciężko uzyskać zadowalający kompromis jakości dźwięku, a pożądanej przez nas głośności. Być może jest to wina firmware’u słuchawek, bo słuchawki radzą sobie bardzo różnie z wybranymi utworami i to nie o jakość tych ostatnich chodzi, gdyż moje stacjonarne głośniki i inne słuchawki radzą sobie z tymi samymi materiałami zadowalająco. Być może Anglicy czegoś nie „dotweakowali” w ustawieniach swojego produktu, bo te same utwory słucham na różnych urządzeniach i jeżeli jakość samych urządzeń różni się między sobą, to żadne z nich nie ma takich odchyleń od normy, że użytkownik musi się zastanawiać nad tym, co słyszał, a raczej jak to słyszał. Coś tutaj jest z pewnością nie tak.

RHA MA390 Wireless
RHA MA390 Wireless

Sam bas robi wrażenie jak na mikroskopijny rozmiar membran, ale no pupy nie urywa, zwłaszcza ze względu na bardzo nieregularne radzenie sobie z równoczesnym odtwarzaniem tonów wysokich. Na przykład muzyka nowoczesna typu dubstep „wali basem” aż miło, ale już perkusja niekoniecznie daje radę. Podobnie tony wysokie śpiewu Tarji Turunen z Nightwish czy towarzyszącej jej głosowi gitarom – znowu będziemy musieli walczyć z głośnością żeby uzyskać odpowiednią jakość owych dźwięków. Jak dla mnie jest to sytuacja nienormalna, taka przepychanka i kręcenie gałkami ustawień, których nie ma.

Nie podoba mi się cienkość przewodów biegnących bezpośrednio do słuchawek, bo przy sporcie można je dosyć łatwo uszkodzić i to w krótkim czasie czego na pewno nie obejmie 3-letnia gwarancja, bo będzie to uszkodzenie mechaniczne. Nie są skonstruowane w taki sposób, aby nie trzeba było na nie uważać żeby ich przypadkiem nie uszkodzić. Ich konstrukcja przypomina też trochę łańcuszek od dziadkowych okularów. Może w zestawie powinny być ze dwie sztuki Werther’s Original? 🙂

Zasięg działania Bluetooth na piątkę z plusem.

Tutaj słuchawki sprawują się bardzo dobrze. Bez problemu poruszałem się po całym mieszkaniu nie tracąc sygnału, co zdarzyło się ze wszystkim innymi moimi bluetoothami. Jest to niesamowicie wygodnie rozwiązanie, bo można robić to co się chce nie przerywając sobie zajęć, żeby przenosić źródło sygnału ze sobą i tym samym ciągnąc za sobą „wirtualnego kabla”. Są to prawdziwe bezprzewodowe słuchawki pod tym względem i urządzenie, które zwiększa nasz komfort uwalniając nasze ręce i dając nam tym samym możliwość bezproblemowego multitaskingu, który ja osobiście sobie niezwykle cenię.

Producent deklaruje 8 godzin działania na baterii, ale realny czas podczas testów to gdzieś między 6, a 7 godzin – oczywiście w zależności od tego, jak głośno słuchamy lub tego czy używamy mikrofonu. Tak czy siak jest to wynik zadowalający i stawiający owe słuchawki w czołówce w tej kategorii na tle konkurencji. Słuchawki zatem średnio możemy ładować raz na 4 do 6 dni treningu, czyli możemy nie przejmować się specjalnie, że nagle padną, gdy akurat będziemy zasuwać na bieżni.

RHA MA390 Wireless
RHA MA390 Wireless

A jak jest w przypadku rozmów? Testowałem z Krzysztofem jakość rozmów i kolejne zaskoczenie. Najpierw rozmawiałem na mojej słuchawce bluetooth, a potem przełączyłem się na RHA MA390 Wireless. Ja Krzyśka słyszałem gorzej, dźwięk był przytłumiony (jakby na 2G), natomiast on słyszał mnie bez zmian. Chyży było coś nie tak z kodekiem przekazującym dźwięk rozmów? Obydwaj mamy telefony obsługujące LTE+ i wszystkie HD Voice i VoLTE jak również jesteśmy w sieciach wspierających te technologie. Przyznam się, że nie wiem o co chodzi.

Ciekawostką jest współpraca zestawu z asystentami głosowymi takimi jak Cortana, Siri czy Google Now. Mówię o tym, że jest to jedynie ciekawostka z tego względu, że obsługa owych asystentów w języku polskim jest dosyć mocno ograniczona w stosunku do wersji angielskiej, a sama ich funkcjonalność nie zwala z nóg – nie mamy tutaj nawet do czynienia z dużo mniej inteligentnym bratem Jarvisa zdolnym robić porządne i sprawne notatki głosowe. Dobrze, że słuchawki to mają, jednak żeby zacząć korzystać z tej funkcji na co dzień i to jeszcze w języku polskim, musimy poczekać na rozwój asystentów głosowych.

RHA MA390 Wireless – czy warto?

Mam mieszane uczucia głównie ze względu na cenę. Myślę, że producent powinien obciąć minimum połowę z ceny na metce, na której widnieje 299 złotych. Za te pieniądze mogłem spodziewać się produktu doskonałego lub bardzo dobrego, a już na pewno dołączenia przewodu do ładowania o odpowiedniej długości czy ładowarki, której tutaj nie dostaniemy. Same słuchawki są dosyć dobre, a ich największą wadą jest niewypoziomowanie tonów dźwięków, co powoduje wydłużony czas naszej adaptacji do ich stylu grania i szukanie wygodnego dla nas kompromisu.

Na pewno zasięg, na pewno bluetooth, na pewno wygoda noszenia na plus, ale ten dźwięk… no nie jest idealnie choć nie jest też źle. Tak czy siak, słuchawki można polecić. Można się z nimi pobawić i mogą się przydać i spełnić kilka użytecznych funkcji poza odtwarzaniem muzyki, ale na pewno nie za tę cenę. Słuchawki są dobre, ale nie będzie to raczej miłość od pierwszego… wsadzenia 😉

Pros

Plusy
  • Bardzo dobry zasięg
  • Design i wykonanie
  • Bas jak na tak małe przetworniki
  • Wygodny do noszenia, elastyczny pałąk
  • IPX4 – odporność na wodę i pot
  • USB-C
  • Długi czas działania na baterii
  • Współpraca z asystentami głosowymi: Google, Siri, Cortana
  • 3-letnia gwarancja

Cons

Minusy
  • Brak ładowarki w zestawie i zbyt krótki kabel USB-C
  • Walka z głośnością żeby uzyskać kompromis jakości tonów niskich z wysokimi
  • Nierównomierne rozłożenie jakość dźwięku
  • Niewyczuwalne pod palcami przyciski sterowania na zbyt krótkim kablu
  • Brak sensownego etui w zestawie, bo dołączony woreczek jest za mały
  • Cienkie przewody biegnące bezpośrednio do słuchawek
  • Cena

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *