Kiedy pierwszy raz spojrzałem na DUTZO Keiryo RGB to pomyślałem, że to kolejna mysz z dziurami w obudowie. Ostatnio jest na to moda, by jak najbardziej zredukować wagę gryzonia przy zachowaniu odpowiedniej ergonomii i wygody podczas grania. Testowałem już kilka podobnych modeli, ale z taką myszką spotkałem się pierwszy raz. I już na starcie mogę napisać, że była najlepsza z tych wszystkich, które do tej pory miałem pod ręką. A tutaj napisze wam dlaczego tak było.

Można powiedzieć, że DUTZO to nowość na rynku. A już na pewno jest nowością dla mnie, bo wcześniej się z nią nie spotkałem i nic od nich nie testowałem. Do teraz. Duńska marka ma prawdziwy oręż jeśli chodzi o akcesoria gamingowe i tak się składa, że kilka tych produktów zawitało do Galaktycznego na testy. Na pierwsze ogień idzie właśnie DUTZO Keiryo RGB, podejrzewam, że obecnie topowy gryzoń tej firmy. Ale nie tylko, bo w towarzystwie „dywanu” zwanego oficjalnie DUTZO Fushi XL.

Producenci mają różne pomysły na to jak podziurawić obudowę myszy żeby tylko mocniej odróżniała się od konkurencyjnych modeli. W przypadku Keiryo RGB otwory w obudowie nie tworzą regularnego kształtu i są ulokowane na górze i spodzie obudowy. A dokładniej – na grzebiecie, w górnej części przycisków i prawie na całej powierzchni spodu. Sześciokątnych wycięć nie ma po bokach i ja to szanuję, bo według mnie, tam gdzie z myszą stykają się palce, powinna być zwarta, płaska powierzchnia.

DUTZO Keiryo RGB to ewidentnie mysz z chwytem w stylu „fingertip”. Przez chwilę zastanawiałem się czy aby nie jest to klasyczny „palm”, ale ułożenie dłoni na myszce i możliwość obsługi przycisków zarówno jak palce spoczywają w całości na przyciskach i jak są lekko podniesione, rozwiało wszelkie wątpliwości. Obudowa też łagodniej schodzi ku końcowi, a to już cecha charakterystyczna właśnie dla tego chwytu. Kciuk ma wystarczająco miejsca pod bocznymi przyciskami, choć u mnie lekko styka się z przyciskiem wstecz. Mysz ma symetryczną budowę, ale ze względu na dwa przyciski po lewej stronie, jest raczej przeznaczona dla osób praworęcznych.

Nie miałem jeszcze myszy o tak zacnie przemyślanej budowie. Tu wszystko pasuje.

Wszystko tu wydaje się spójne, nieprzypadkowe i z sensem. Główne przyciski działają tak samo niezależnie od tego czy klikniemy na skraju czy na środku. Przycisk do zmiany DPI jest wąski i na tyle oddalony od rolki, że nie ma szans, by przy nawet najgorętszej jatce przypadkowo go wcisnąć. No i najlepsze – spójrzcie na wszystkie linie. Zobaczcie jak gładko linia przycisków na górze przechodzi do boku, rozdzielając tym samym przyciski. Drobny szczegół, ale to miód na moje oczy. Rolka działa bardzo cicho, ma charakterystyczne „gumowe” uczucie przewijania, ale trzeba dołożyć nieco więcej siły, by ją wcisnąć. To ostatnie może nie każdemu przypaść do gustu, ale mnie pasuje, bo – znowu – nie wciśniemy przypadkowo rolki.

Początkowo trochę psioczyłem na podświetlenie, ale po kilku dniach stwierdziłem, że ma w sobie coś fajnego. Szczególnie po zainstalowaniu aplikacji do konfiguracji myszy. Ogólnie podświetlenie, jak sama nazwa wskazuje, jest RGB, a pasek z ledami ciągnie się niemal przez całą mysz przy dolnej krawędzi. Wprawne oko wychwyci też, że pasek jest cieńszy bliżej przycisków, a nieco grubszy na „odwłoku”. Świeci się też rolka po bokach (w zależności od ustawionego DPI) i logo DUTZO schowane w środku myszy – to dość często spotykany zabieg wizualny. I trzeba przyznać, że szałowy.

Aplikacja nazywa się tak samo jak mysz i to świadczy tylko o jednym.

Aplikację pobieramy z oficjalnej strony. Trochę szkoda, że nie jest to uniwersalna aplikacja do wszystkich akcesoriów DUTZO, a dedykowana pod mychę. Nawet nie pod myszy same w sobie, a ten konkretny model. Aplikacja jest szalenie prosta, nie ma żadnych zakładek i fajerwerków i wygląda trochę tak jakby ją projektowano jakoś w 2010 roku.

DUTZO Keiryo RGB - aplikacja
DUTZO Keiryo RGB – aplikacja

Ale z drugiej strony, wszystko mamy pod ręką. Wszystko to znaczy ustawienia DPI, kolorów i innych parametrów mychy, edytor makr, profile i przypisywanie akcji do poszczególnych przycisków.

Jak DUTZO Keiryo wypada w testach?

Zacznę nietypowo, bo od wagi. Keiryo to według specyfikacji 68 gramów, ale nie byłbym sobą, gdybym tego nie sprawdził. I co? I zaskoczenie, bo moja jakże precyzyjna waga pokazuje tych gramów o 8 więcej. Szczerze, jakoś nie interesuje mnie to czy będzie trzy gramy w tą czy osiem w tamtą, ale mimo wszystko, to spora różnica względem oficjalnych danych.

Jak wyglądały testy? Podobnie jak w przypadku innych gamingowych gryzoni, ale z jedną różnicą – wszystko robiłem na firmowej podkładce, o której wspomniałem na początku – DUTZO Fushi XL. Stwierdziłem, że bez sensu jest robić osobny test samej podkładki, bo co ja bym tam napisał? Z dziennikarskiego obowiązku napiszę tyle, że Fushi XL to spory kawał podkładki o wymiarach 500 x 420 mm i grubości 2 mm. Musiałem trochę poprzestawiać na biurku, żeby ją w ogóle tam wpasować, a i tak trochę klawiatury na niej leżało. Nie przepadam za takimi „dywanami”, ale jeśli ktoś chce mieć swobodę ruchu, to będzie ją miał. Podkładka trzyma się biurka tak jak Kaczyński przy władzy i jedyne co mi w niej przeszkadza to wielkie logo na środku. Niby ledwo widoczne, ale w mojej ocenie wyglądała by lepiej gdyby była cała na czarno.

DUTZO Keiryo RGB + DUTZO Fushi XL
DUTZO Keiryo RGB + DUTZO Fushi XL

Programy do testowania to standardowa paczka – Enotus Mouse Test v0.1.4, VMouseBench i windowsowy Paint. Próbkowanie ustawione na 1000 Hz, a DPI na 800. Uzupełniając technikalia, mysz oparta jest na sensorze optycznym Pixart 3389.

Akceleracja – brak

LOD (ang. Lift-off Distance) – działa prawie tak jak powinien. Na spodzie myszy mamy fizyczny przełącznik LOD, który w założeniu przełączać między dwiema wartościami: 2,0 i 3,0 mm. Z początku myślałem, że to nie działa i rzeczywiście coś jest nie tak, bo dopiero, gdy dogrzebałem się do przełącznika LOD w oprogramowaniu – zatrybiło. Mysz bez najmniejszego problemu działa na dwóch płytach DVD (2x 1,2 mm) jeśli mamy ustawione 3,0 mm. Przestaje, gdy dołożymy do tego jeszcze kartę kredytową (ok. 0,76 mm).

DUTZO Keiryo RGB
DUTZO Keiryo RGB

Szumy (Jittering) – Domyślnie mysz ma ustawione DPI w wartościach: 400, 800, 1200, 1600, 2400 i 3200. Na potrzeby testu trochę tam pomodziłem, by zrównać się z tym co było w testach innych myszek. Na pudełku jest napisane, że maksymalne DPI to 16000, ale w aplikacji można było dobić do 26000. Szok i niepotrzebny pościg za cyferkami, tym bardziej, że ustawienie czegokolwiek wyżej niż 3200 DPI to już podchodzi pod masochizm.

Precyzja i szybkość – jeszcze nigdy nie udało mi się osiągnąć tak dobrych wyników w tym programie. Precyzja i „gładkość” ruchów na fantastycznym poziomie, a prędkość mnie wyrwała z kapci. Ponad 8 m/s.

 

Prawdziwym sztosem jest to, że Keiryo możemy przyodziać w specjalne, gumowe nakładki.

Gumowe pady nie tylko chronią przed tym, by do środka nie przedostawały się zanieczyszczenia. Oczywiście można dopisać do nich taką funkcję, ale najważniejsze je to, że po założeniu nakładek na obudowę, mysz jeszcze bardziej „klei” się dłoni i trochę podnosi się jej profil. To idealne rozwiązanie gdyby mysz w zwykłej formie okazała się dla kogoś zbyt płaska. Dla mnie to coś niesamowitego i jak dotąd niespotykanego w żadnej myszce gamingowej. DUTZO Keiryo RGB z nakładkami wygląda trochę tak jakby dostała dodatkowy pancerz. Genialne!

Podoba mi się też to, że przewód jest zaskakująco długi (ma 182 cm łącznie z wtykiem USB) i cały w giętkim i miękkim oplocie. Mysz ma cztery, raczej średniej wielkości, ślizgacze, które jak się zajeżdżą, to zawsze można wymienić. W pudełku znajdziemy zapasowy komplet.

DUTZO Keiryo RGB to mysz wręcz idealna.

Pomimo drobnej wpadki z przyciskiem L.O.D jest to najlepsza mysz jaką do tej pory testowałem. Mysz, którą śmiało można nazwać idealnym produktem, co w tej branży bardzo rzadko się zdarza. I napisałem to nie dlatego, że testowej sztuki nie będę musiał odsyłać (i dobrze, bo się z nią polubiłem), a dlatego, że kilka tygodni pod ręką pokazało jak dobry jest to sprzęt. Wykonana i spasowana jest świetnie, bardzo dobrze przemyślana i z miłym dla oka podświetleniem. Udana w każdym centymetrze i z czymś czego do tej pory nie widziałem – z nakładkami z gumy, które robią co do nich należy. Najwyższa ocena jak najbardziej zasłużona!

Nawet cena na poziomie 229 złotych mnie nie odstrasza, patrząc co ten gryzoń potrafi. Tym bardziej, że  trafiają się droższe mychy, które nie mają tyle dobrego co ta. Mysz znajdziecie w sklepie Proshop i nie bez powodu dodaję do niego link – zajmują się oficjalną sprzedażą DUTZO i tylko tam znajdziecie Keiryo.

Plusy

  • Bardzo dobre wykonanie i spasowanie
  • Świetny kształt, ergonomia i szczegóły
  • Dodatkowe gumowe nakładki!
  • Sensor PixArt PMW3389
  • Klasyczny układ przycisków
  • Długi przewód w oplocie
  • Oprogramowanie proste, ale przydatne
  • Właściwa cena do oferowanych możliwości
  • Zapasowy zestaw ślizgaczy w pudełku

Minusy

  • Problematyczny przycisk LOD
  • Oprogramowanie tylko pod tą konkretną mysz

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One reply on “Idealna mysz nie istnie… DUTZO Keiryo RGB – recenzja”

  • Agata Dębińska
    31 grudnia 2020 at 11:40

    Podobna myszka jest od Modecom. Nazywa się shinobi czy jakoś tak. Różnicą na pewno jest zastosowany sensor.