Kiedy przyjechał do mnie tytułowy telewizor to zacząłem się zastanawiać czy to jest dobry pomyśl, by go w ogóle testować. Przyjechał na palecie, a potem zajmował, tak na oko, pół przedpokoju. Ale kiedy już go zawiesiłem na ścianie, okazało się, że mój prywatny telewizor, a ten testowy od Hisense dzieli kilka lat świetlnych różnicy i jeszcze trochę. Przyznam, że przygoda z 55-calowym Hisense A9G to było coś.

Ale na początku nie było tak kolorowo

Chciałem sprawdzić ten TV w takich warunkach w jakich byłby używany, gdybym go kupił. A to wiązało się z zawieszeniem go na ścianie w miejscu obecnego telewizora. Zajęło mi to jakieś dwie godziny, wiadro potu i solidny zestaw przekleństw, z którego do dzisiaj nie jestem dumny. Okazało się, że telewizor z listwą głośnikową „przyklejoną” od spodu swoje waży i nawet wyjęcie tego ustrojstwa z pudełka było wyzwaniem. Swoje to znaczy niemal 22 kilogramy. Obowiązkowo polecam robić to w dwie osoby, żeby potem nie było płaczu, że telewizor za jakieś 6 tysi się wziął i pękł.

Hisense 55A9G
Hisense 55A9G

O ile pewnych rzeczy się nie przeskoczy, tak stwierdzam, że montaż podstawy, a już przykręcenie uchwytu jest problematyczny. Jest więcej wszystkiego, więcej śrub, a ze względu na efekt wynurzającego się ekranu z szafki, gdy postawimy telewizor, mamy dwie „cegły”, które trzeba przykręcić do podstawy. Gdy dołożymy te odważniki to całość waży prawie 32 kilo. Wszystko po to, by było stabilnie i bezpiecznie, co oczywiście rozumiem. Ale nie rozumiem tego, że mój uniwersalny uchwyt wcale nie był taki uniwersalny. I to wcale nie była wina uchwytu. Chodzi o to, że obudowa z tyłu przy dolnych otworach montażowych jest lekko zawinięta, co utrudnia przykręcenie tych pionowych szyn od uchwytu. Gdyby ktoś pytał to obsługiwany jest standard VESA 300 x 200.

Gdy przebrniemy przez montaż, to potem jest tylko lepiej.

Waga świadczy też tu o wysokiej jakości wykonania, której od razu doświadczyć (nie tylko jak się wnosi ten TV po schodach). Hisense A9G jest zrobiony tak jakbyśmy oczekiwali tego od topowego telewizora. Są materiały wysokiej jakości, wszystko jest solidnie i pewnie spasowane. Jak się na niego patrzy i jak się dotyka to czuć, że jest to takie „drogie”. Mamy metalową ramkę, w której jest ekran z wąskimi, ale nie rekordowo wąskimi ramkami. Cała dolna listwa i maskownica głośnika też jest metalowa. Ewidentnie można dostrzec różnicę między tym telewizorem, a innym, nawet podobnie wycenionym. A jak wspomniałem na początku, między tym, a moim prywatnym Hitachi jest przepaść. Jakościowa, technologiczna i jaka tam jeszcze przyjdzie na myśl.

Hisense 55A9G
Hisense 55A9G

Trochę przeszkadzała mi bardzo błyszcząca powierzchnia matrycy, która pod kątem miała bordowy odcień. Oczywiście przeszkadzała mi tylko wtedy, gdy była wyłączona. Po włączeniu nie zwracało się na to uwagi, nawet, gdy do salonu wpadało trochę słońca. Matryca po około godzinie pracy miała około 38-39 stopni w centralnym punkcie.

Telewizor i soundbar w jednym

Kupując Hisense A9G tak naprawdę kupujemy urządzenie dwa w jednym. Mamy telewizor i system głośników w jednym. I co ważne, zarówno jedno i jak i drugie „dojeżdża”. Nie będę rzucał wam tutaj danych technicznych, wykresów pomiarowych i innych specyficznych rzeczy. Jest kilka serwisów, które o telewizorach wiedzą wszystko i tam was odsyłam. Ja podchodzę do tego trochę emocjonalnie i chcę napisać o tym czego można się spodziewać o takim sprzęcie.

Przede wszystkim można się spodziewać niesamowicie głębokiej, intensywnej i czasami aż przerażająco dobrej czerni, co jest niekwestionowaną zaletą OLED’ów. Czerni i ogólnie jakości obrazu tak wysokiej, że nie da się tego już odzobaczyć. To trochę tak jak z odświeżaniem ekranu w smartfonach. Jak już przeskoczy się na 90 czy 120 Hz to już nie można wrócić. Albo tak jak z samochodami. Jak pojeździ się czymś szybszym i dynamiczniejszym to na wszystkie wytwory samochodopodobne z silnikami od kosiarki nawet się nie patrzy. I z tym telewizorem jest identyczna sytuacja. Jak już się raz zobaczy OLED’a u siebie w salonie, to potem kupuje się OLED’a do salonu. Poważnie, spędziłem sporo czasu puszczając próbki w 4K i gapiąc się na nie bez mrugania. Coś fantastycznego, po prostu.

Hisense 55A9G
Hisense 55A9G

Ten telewizor daje świetną jakość obrazu, ale z dźwiękiem też dobrze sobie radzi. Ma łącznie 10 głośników w systemie 2.1.2 – subwoofer z tyłu, dwa twiterki na górze i reszta w listwie pod ekranem. Oczywiście sporym uchybieniem byłby brak Dolby Atmos, który na szczęście tutaj jest. I ja kto gra? Sprawdzałem w kilku grach, ale przede wszystkim w filmach z Netflixa i byłem zadowolony, choć nie zachwycony. Kapcie były na swoim miejscu. Od razu dało się wyczuć znacznie lepszy dźwięk niż ze standardowych głośników w TV. Było cieplej, głębiej i bardziej przestrzennie. Jeśli ktoś wybierze taki telewizor to z pewnością nie musi już dokupować dodatkowego zestawu audio. No chyba, że chce i ma na to pieniądze, ale to co mamy wbudowane w A9G powinno wystarczyć, aż nadto.

Hisense A9G ma wszystko co powinien mieć współczesny TV. no prawie.

Jest OLED’owa matryca, jest natywne odświeżanie 120 Hz, Dolby Atmos, technologia HDR, a do tego wspomniany już system głośników. Jest też tuner DVB-T2, więc telewizor jest przygotowany na zmiany nadawcze, które wejdą od 2022 roku. Jeśli więc jakiś emeryt będzie chciał przeznaczyć swoją trzynastkę na tego czy innego Hisense’a, to spokojnie wszystkie kanały z naziemnej będzie odbierał.

Hisense 55A9G
Hisense 55A9G

Czy coś w tym telewizorze jest nie tak?

Najbardziej problematyczne jest tutaj HDMI, które nie daje 4K w 120 Hz. Ja niestety nie miałem tego jak sprawdzić, bo mam Xbox Series S, ale trzeba to odnotować. Fajne jest natomiast to, że automatycznie po włączeniu gry telewizor przestawia się na tryb niskiego opóźnienia (ALLM). Grałem w Forza Horizon 5 i Halo Infinite, więc raczej dynamiczne gry i nie dostrzegłem nic niepokojącego. Nic co by mi przeszkadzało w pozytywnym odbiorze i graniu. Ale była jedna sytuacja, gdzie zauważyłem coś niepokojącego. Podczas oglądania skoków narciarskich, gdy zawodnik był już w locie, to można było dostrzec dziwne powidoki („duszki”) wokół niego. Tak jakby nie nadążał. Zaznaczę jednak, że podczas meczu czegoś takiego nie zauważyłem.

Telewizor ma autorski system Hisense VIDAA w wersji piątej (więc najnowszej), do którego można się przekonać. Szczególnie jest ktoś do tej pory korzystał z TV z Androidem. Układ wszystkiego jest bardzo podobny do tego androidowego. Tutaj owszem, jest ładnie i czytelnie, a interfejs jest prosty i intuicyjny, ale nie powiedziałbym, że działało to ekstra płynnie. Jest apka od Netflixa, YouTube’a, Amazon Prime Video, Chili, Rakuten, a nawet cda się znalazło. Zabrakło jednak Apple TV i Disney+. Jest Deezer, ale nie widziałem tam Spotify.

Hisense 55A9G - VIDAA
Hisense 55A9G – VIDAA

Obowiązkowo przy interfejsie muszę wspomnieć o pilocie, który jest świetny. Ma nieskomplikowaną formę i jest bardzo dobrze wykonany, bo obudowa jest aluminiowa. Dobrze leży w dłoni, a przyciski mają taki „dachówkowy” kształt i są wygodne. Zastosowano też tutaj szufladkowy system na baterie, do którego mam mieszane odczucia. Jeszcze działa dobrze, choć dwa razy miałem tak, że nie mogłem wsunąć szufladki, bo coś tam w środku nie odbiło. Są też skróty do pięciu usług streamingowych i jest wybieranie głosowe, które… u mnie nie działało. Niezależnie od tego czy polecenie było krótkie czy długie, było po polsku, angielsku czy mandaryńsku, zawsze na ekranie miałem jeden komunikat – Zbyt krótkie polecenie głosowe.

Czy polecam Hisense A9G? Jak najbardziej!

Jeżeli tylko macie minimum 5500 złotych żeby kupić 55-calową wersję Hisense A9G to możecie mieć pewność, że to dobra inwestycja. Przynajmniej z kilku powodów. Po pierwsze, w chwili publikacji tej recenzji ten telewizor był w promocji, gdzie cena spadła o jakieś pięćset złotych. Drugie, kupujemy komplet, czyli świetny telewizor ze świetnym soundbarem, więc już zakup tego drugiego nie będzie potrzebny. Po trzecie, to OLED, świetny OLED, na który wystarczy raz spojrzeć żeby chcieć go mieć.

Hisense 55A9G
Hisense 55A9G

Było to bardzo mocne doznanie, nie zapomnę go nigdy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Przyznam, że było to moje pierwsze spotkanie z OLED’em w warunkach domowych i było cholernie warto. Hisense A9G pokazał mi jak bardzo zacofany byłem pod względem telewizyjnym i to, że mój obecny telewizor był sto lat za murzynami. Uświadomił mnie też, że dobrej jakości telewizor w salonie jest niezwykle istotny. Ten model oferuje w zasadzie wszystko co aktualnie trzeba mieć w telewizorze. Nawet takie zwykłe kanały wyglądają lepiej.

Mocne strony

  • Fantastyczna jakość obrazu i TA CZERŃ!
  • Świetna jakość wykonania
  • 120-hercowa matryca i HDR
  • System głośników z Dolby Atmos
  • Intuicyjny system Hisense VIDAA
  • Usprawnienia dla graczy: ALLM, VVR
  •  Świetny pilot

Słabe strony

  • Błyszcząca matryca
  • Gruba obudowa i podstawa, która zajmuje sporo miejsca z tyłu
  • „Prawie” HDMI 2.1
  • Brak niektórych aplikacji
  • Problem z poleceniami głosowymi

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 replies on “Wspaniałe to było doznanie, nie zapomnę go nigdy. Hisense 55A9G OLED – recenzja”