Surface Laptop Studio wywołuje u mnie podobne emocje co niegdyś laptopy z serii Surface Book. Pamiętacie? Te z odłączanym ekranem, dobrą wydajnością i bardzo wymyślnym zawiasem. Jeden jak i drugi były równie dziwne, co wzbudzające zainteresowanie i nagłą chęć sprawdzenia. Położyłem swoje łapki dopiero na Surface Book 3, ale to i tak nic straconego, bo przez te wszystkie generacje z zewnątrz ten komputer praktycznie się nie zmienił. Teraz Booka już nie ma, a na jego miejsce wskoczył Microsoft Surface Laptop Studio. Coś co ma nam dać połączenie zaawansowanego laptopa do pracy, świetnego ekranu, który może być tabletem dla grafików, a także wysokiej wydajności i mobilności. Ja już wiem co z tego wyszło.

Ale najpierw… aktualizacja

Już jakiś czas temu pojawiła się informacja, że do instalacji systemu Windows 11 Home będzie wymagane połączenie z Internetem. Okazuje się, że przy pierwszej konfiguracji komputera jest to nie do obejścia. Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo jest to uciążliwe, zanim przekonałem się o tym na własnej skórze. Ok, zdaję sobie z tego sprawę, że to kwestia bardziej związana z systemem aniżeli sprzętem, ale skoro jedno jak i drugie jest od Microsoftu, to idealny przykład, by o tym napisać. Dlatego od razu napiszę, w tej kwestii Surface Laptop Studio dostał tylko rykoszetem, a to tylko dlatego, że był tym pierwszym, na którym przydarzyło mi się to, o czym przeczytacie niżej.

Microsoft Surface Laptop Studio
Microsoft Surface Laptop Studio

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Macie nowy komputer, dopiero co go kupiliście i chcecie jak najszybciej go uruchomić. Przeważnie z 10-15 minut powinno wystarczyć, by wszystko przeklikać aż zobaczymy pulpit. No właśnie, według nowych zasadach instalacji, „jak najszybciej” według Microsoftu oznacza ponad dwie godziny czekania. Nie miałem stopera w ręce, ale u mnie na pewno było to ponad dwie i pół godziny.

Znacznie dłużej trzeba czekać na włączenie komputera, a kreator konfiguracyjny nie przepuści nas dalej dopóki nie dostanie jakiejś sieci. Jest to o tyle dziwne, że mamy tu Windowsa 11 w wersji Pro. Sprawdza wersję, ustawienia, konto i przepis na wegański budyń. Mało tego, jak już się wszystko przeklika to znowu pojawia się aktualizacja, bo Microsoft jest tak dobry że od razu udostępnia nam następną wersję systemu Windows. Nie ma jak tego pominąć, a nawet wskaźnik baterii się nie wyświetla, więc nie wiemy czy laptop padnie czy nie podczas aktualizacji. Co więcej, komputer nie krzyczy żeby podłączyć mu zasilacz. Wymagane połączenie z Internetem na początku konfiguracji to po prostu dno i coś co nie powinno mieć miejsca. Użytkownik powinien mieć wybór, niezależenie od tego czy jest w krawacie czy nie.

Windows 11 na Microsoft Surface Laptop Studio

Poza tą wtopą Windows 11 jest czymś co bardzo polubiłem i używam na prywatnym sprzęcie od czasu, gdy można go było instalować w ramach testów. Już wtedy działał dobrze, a widzę, że z każdą kolejną wersją radzi sobie lepiej. Nie zauważyłem, by testowany Surface miał z czymś problemy, działał w porządku i system był w pełni dostosowany. Nie namawiam, ale ja nie mam już zamiaru wracać do „dziesiątki”.

Surface Laptop Studio to kwintesencja Microsoftu

To znowu urządzenie, które odchodzi od standardu nie tylko wyglądem, ale też funkcjonalnością. Mimo tego, że jest nieco inne, to można tu na każdym kroku odczuć, że to sprzęt Microsoftu. Sprzęt z rodziny Microsoft Surface. Jeśli ktoś choć raz miał któregoś Surface Pro albo Surface Laptop w rękach, to od razu się odnajdzie i zorientuje się co mam na myśli. Podobny design, podobne wykonanie i wszechobecna prostota. Zaskoczeniem było dla mnie to, że obudowa jest na swój sposób przyjemnie surowa i w dotyku przypominała trochę… papier. Dziwne to. Połączenie elementów, nawet w takim sprzęcie z obracanym ekranem stoi na najwyższym poziomie. Wycięcia w obudowie na porty czy klawiaturę są perfekcyjne, podobnie jak cała forma komputera. Bardzo lubię też te wszystkie zaokrąglenia i podejrzewam, że kanciasty design po prostu by tu nie pasował.

Ale nie mogę napisać, że jakość wykonania jest wybitna, bo nie jest, o czym świadczą przynajmniej dwie rzeczy

Po pierwsze, komputery Surface nigdy nie były odporne na zarysowania i mam wrażenie, że Surface Laptop Studio pod tym względem radzi sobie jeszcze gorzej. Przyjechał do mnie już kilkoma mocnymi przetarciami na wierzchu, a przecież to w miarę świeży sprzęt. Po drugie, zaniepokoiło mnie lekkie wybrzuszenie obudowy przy prawym zawiasie. Widać to na poniższym zdjęciu. Nie jestem w stanie stwierdzić czy to tylko niedociągnięcie w moim egzemplarzu testowym, ale warto to odnotować, bo na pewno to nic normalnego. A w sprzęcie za 10 tysięcy wręcz niedopuszczalne i niepokojące jednocześnie.


Charakterystycznym elementem w wyglądzie Microsoft Surface Laptop Studio jest spód obudowy, przez co laptop wygląda tak jakby unosił się nad powierzchnią (np. nad blatem biurka). Ciekawy zabieg, który poniekąd ma nas trochę zmylić co do prawdziwej grubości tego sprzętu. Zresztą, spójrzcie na zdjęcie poniżej. Gdybym pokazał wam tylko to zdjęcie, to pewnie pomyślelibyście, że ten sprzęt jest wyjątkowo smukły jak na swoje parametry czy to, co można z nim zrobić. No właśnie, wszystko zależy od perspektywy, tego jak spojrzymy na urządzenie. Co więcej, gdyby właśnie tak wyglądał to pierwszy ustawiałbym się w kolejce.

Surface Laptop Studio według specyfikacji waży 1,8 kg i przyznam, że na żywo zdaje się być cięższy, a ten myk z obudową miał go wizualnie odchudzić.

Microsoft Surface Laptop Studio

W rzeczywistości obudowa na połowie grubości jest nieco cofnięta i jest to raczej po to, by poprawić przepływ powietrza i kulturę pracy urządzenia. Prawie na całej długości mamy wycięcia, co ma sprawić, że powietrze z wentylatorów będzie miało łatwiejszą drogę ucieczki z obudowy. Sprawdziłem to i działa, ale jest w tym coś niepokojącego. Powietrze wydobywa się po obu stronach obudowy, ale bliżej użytkownika, z przodu laptopa, a nie gdzieś przy ekranie. W efekcie ciepło robi się po obu stronach touchpada (ok. 35-36 stopni), czyli tam gdzie przeważnie trzymamy ręce.

Generalnie Surface Laptop Studio wyjątkowo cicho się zachowuje. Szybko łapie temperaturę, ale już po kilku minutach od wyłączenia gry czy czegoś równie wymagającego wraca do normy i obudowa staje się chłodniejsza.

Microsoft Surface Laptop Studio

Microsoft Surface Laptop Studio trafił do mnie w prawie najlepszej wersji

Miał 4-rdzeniowy procesor Intel Core i7-11370H, 16 GB RAM i dysk SSD o pojemności 512 GB. A do tego jeszcze – oprócz wbudowanej intelowskiej grafiki – była do dyspozycji karta GeForce RTX 3050 Ti z własną pamięcią 4 GB. W przeciwieństwie do innych Surface’ów tu mamy tylko jeden kolor obudowy – platynowy. Cena w chwili publikacji tej recenzji wynosiła 9999 złotych. Patrząc na same parametry – sporo, ale jeśli weźmiemy pod uwagę całokształt, to były droższe Surface’y.

Ekran w tym laptopie to technologiczny cud. To z czego znane są urządzenia z linii Surface.

Mamy tu nietypową, bo 14,4-calową przekątną ekranu i wysoką rozdzielczość 2400 x 1600 pikseli. Ta druga świadczy też o współczynniku proporcji ekranu 3:2, co świetnie sprawdza się przy codziennej pracy. Nowością z kolei jest to, że ekran ma odświeżanie na poziomie 120 Hz. Nie było tego wcześniej i Surface Laptop Studio razem z Surface Pro 8 to pierwsze urządzenia z tej serii, które mają coś więcej niż 60 Hz. Do tego dochodzi warstwa dotykowa, wsparcie dla rysika Surface Slim Pen i obsługa Dolby Vision. Wszystko to składa się na jeden z lepszych ekranów w laptopach.

Fajne jest to, że ramka wokół ekranu jest równa z każdej strony, ale z kolei wyglądałoby to lepiej, gdyby była trochę smuklejsza. Kolory są super, ekran działa świetnie i to w każdym ułożeniu. Można go obsługiwać paluchem jak i rysikiem, ale w tym drugim przypadku mogłoby być lepiej. Na pewno nie jest to tak precyzyjne i responsywne jak w przypadku Samsunga Galaxy S22 Ultra i rysika S Pen. Ale jest plus z myślą o osobach zajmujących się grafiką. Surface Laptop Studio jest kompatybilny z kółkiem Surface Dial.

Microsoft Surface Laptop Studio
Microsoft Surface Laptop Studio

To z pewnością nie jest sprzęt do grania

Ale nie byłbym sobą, gdybym nie uruchomił jakiejś gry. A, że ostatnio takim testowym tytułem jest dla mnie Cyberpunk 2077, to właśnie ta gra sprawdziła wydajność Surface’a. I co tu dużo pisać – to na pewno nie jest sprzęt, na którym odpalimy najnowsze tytuły. Znaczy się, może i odpalimy, ale nie zawsze będzie to „grywalne”. Wspomniany Cyberpunk na wysokim ustawieniach, bez trybu DLSS i natywnej rozdzielczości (2400 x 1600 pikseli) osiągnął maksymalnie 27 klatek na sekundę, ale średnio było to niecałe 19 klatek. Z drugiej jednak strony, Laptop Studio nigdy nie miał być sprzętem do gierkowania, tym bardziej, że w tej cenie można mieć dużo lepszego gamingowego laptopa. A jeśli nawet ktoś uparłby się przy takiej formie, to jest świetny Asus ROG Flow Z13, którego trafnie określa się Surfacem na sterydach.

Microsoft Surface Laptop Studio
Microsoft Surface Laptop Studio

Trzy, a nawet cztery formy pracy

Do czego zatem jest ten komputer? Samo „Studio” w nazwie wiele może mówić i wskazać w czym ten sprzęt będzie dobry. Ogólnie można z niego korzystać w trzech konfiguracjach, według Microsoftu, ale ja znalazłem jeszcze jedną, więc w sumie to w czterech. Pierwsza to zwykły laptop, więc nic więcej raczej tłumaczyć nie trzeba. Otwieramy jak normalnego laptopa, działamy i tyle. Tutaj zauważyłem jednak to, że obudowa z ekranem i mechanizmem obracania waży nieco więcej. Jeśli złapiemy laptopa za spód i będziemy chcieli go gdzieś przenieść, to ekran może sam odchylić się do tyłu. Druga forma to tryb sceny, gdzie ekran oparty jest między klawiaturą a touchpadem, który obsługujemy głownie rysikiem i dotykiem. W trzeciej ekran kładziemy niemal na płasko i Surface Laptop Studio przemienia nam się w duży tablet graficzny. Duży, ale też „stacjonarny”, bo nie wyobrażam sobie, by ktoś trzymał w ręce prawie dwukilogramowe urządzenie. Tu chodzi o to, że laptop leży na biurku albo na kolanach i obsługujemy go przede wszystkim piórem cyfrowym. Szkicujemy, piszemy, rysujemy i wszystko to, co robi się rysikiem. Ostatnią, czwartą formę można określić trybem prezentera (choć oficjalnie Microsoft o tym nie mówi) i uzyskujemy ją wtedy, gdy przekręcimy ekran o 180 stopni tak, by klawiatura była za ekranem. Jest autoobracanie, więc obraz na ekranie sam się dostosuje.

Każdy z tych trybów możemy wykorzystać do czegoś innego. Wszystko zależy od użytkownika i tego czym się ów użytkownik zajmuje. Jak pracuje, co robi i czy znajdzie zastosowanie dla takiego komputera. Microsoft twierdzi, że z tym sprzętem najlepiej odnajdą się inżynierowie, projektanci i architekci, analitycy danych i programiści. Ja bym tu jeszcze obowiązkowo dorzucił grafików. Ogólnie wszyscy, którzy potrzebują wydajnego sprzętu do wielozadaniowej pracy. Wszyscy, którzy pracują na takich Premiere Pro, Photoshop, Lighteroom, Solidworks czy AutoCAD. Do renderowania, projektowania, wizualizowania, kompilowania czy ogólnie tworzenia.

Szczerze? To na pewno nie jest sprzęt dla mnie. I nie dlatego, że jest zły, a dlatego, że ja zajmuję się zupełnie czymś innym i nie byłbym w stanie wykorzystać jego możliwości.

Ja pisałem na nim teksty i obrabiałem grafikę i w tym też sprawdził się świetnie. Dlatego też był to dla mnie bardziej laptop niż „mobilne studio” do pracy. Powiecie pewnie, że to potrafi komputer 3-krotnie tańszy. Owszem, potrafi, ale tu czuję się jakbym robił to samo, ale na wyższym poziomie. Wpływa na to ekran, o którym już wspomniałem czy dobra kultura pracy. Ale komputer ma też szalenie wygodną klawiaturę, na której zawsze dobrze się pisało. W dodatku jest podświetlana i przemyślana. Zerknijcie na przycisk delete i zasilania. W prawym górnym rogu jest ten pierwszy, a spotkałem już laptopy, gdzie były zamienione miejscami. Nie muszę chyba dokładnie tego opisywać, gdy podczas pisania chciało się z przyzwyczajenia pacnąć w delete, a tak naprawdę wyłączyło się komputer.

Nie polubiłem się z kolei z płytką dotykową. Ta jest haptyczna i dla mnie to była to pewna nowość, na którą ciężko jest się przestawić. To trochę tak jak z dotykowymi przyciskami w nowych samochodach. Mamy odpowiedź w formie bodźca dotykowego, ale to nie jest to samo co kliknięcie. Nie zmienia to jednak faktu, że touchpad jest duży i wykonany z dbałością.

Microsoft Surface Laptop Studio

Jeszcze kilka słów o portach i baterii

Tu nie będę się hamował i tak, Surface Laptop Studio śsie pod kątem dostępnych portów. Mimo wszystko jest sporym laptopem, a mamy tu tylko dwa USB-C, mini jacka i Surface Connect do ładowania. Widziałbym tu przynajmniej jedno standardowe USB-A i byłbym spokojniejszy. Fakt, USB-C obsługują Thunderbolt 4, ale dla mnie, osoby, która czasami przetestuje np. jakąś gamingową mysz na kablu, jest to pewne utrudnienie. Bez zewnętrznego huba nie da rady.

Laptop na baterii na pewno nie wstrzymuje tyle ile twierdzi producent, ale rzadko zdarza się, że jest inaczej. U mnie, podczas pracy z tekstem i grafiką, przeglądania sieci i oglądania czegoś na YouTubie, gdy w tle instalowała się gra wyglądało to następująco. O godzinie 13:00 laptop pokazywał 97%. Około 15:30 było już 54%, a przed przerwą, czyli gdzieś koło 16:30 system pokazał 38% baterii. Wrócilem do komputera o 19:00, działał jeszcze przez ponad dwie godziny, a gdy go wyłączyłem miał 10%.

Wychodzi więc na to, że przy mocno mieszanej pracy możemy liczyć na około 6 godzin pracy

Microsoft Surface Laptop Studio

Bez dwóch zdań – Microsoft Surface Laptop Studio ma o wiele większe możliwości w porównaniu z klasycznym laptopem. Głównie chodzi o konwertowalną konstrukcję, to co możemy z nim zrobić czy to w jaki sposób możemy go obsługiwać. Musimy tylko się zastanowić czy jesteśmy w stanie wykorzystać taką funkcjonalność i czy pomoże nam to w codziennej pracy. Jeżeli tak – szukajcie promocji i bierzcie.

Jest wystarczająco wydajny, ma jeden z lepszych laptopowych ekranów na rynku, ma bardzo wygodną klawiaturę i podoba mi się to w jaki sposób pracuje. Nie zabrakło funkcji Windows Hello do bezpiecznego logowania, świetnych głośników z Dolby Atmos czy nawet takiego patentu, że rysik ma swoje magnetyczne miejsce pod obudową, gdzie od razu się ładuje. Ba, nawet dysk można wymienić, czego we wcześniejszych sprzętach Microsoftu nie było.

Ja jednak po testach tego sprzętu mam podobne odczucia jak wtedy, gdy miałem w swoich rękach Surface Book 3. Wtedy zarzucałem to, że w zasadzie wsadzili tylko świeży środek, a nie skupili się na wyeliminowaniu błędów z poprzednika. Surface Laptop Studio też ma trochę niedociągnięć (jak choćby ta „pofałdowana” obudowa), ale jest na wygranej pozycji, bo to dopiero pierwsza generacja tego urządzenia. Wierzę, że Microsoft weźmie to pod uwagę i za rok czy dwa dostaniemy „dwójkę”, która będzie jeszcze lepsza.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One reply on “Jednak bardziej laptop. Microsoft Surface Laptop Studio – recenzja”

  • Mm27
    17 kwietnia 2023 at 23:57

    Posiadam dwa surface… 8 generacji w wersji 8 / 256 i 9 generacji 8 / 256. Ten pierwszy udało mi się kupić w media expert w grudniu 2022 roku za 3999. A dosłownie za tydzień był 9 generacji za 4999. Jakie spostrzeżenia??? Takie sobie choć dotychczas miałem surface pro 5. Przeskok jest duży i nawet bardzo duży. Ale między 8 a 9 w zasadzie żaden. Zajarałem się w sumie i teraz żałuję. Chciałem mieć mobilny sprzęt … lekki i wydajny. Jedynie jest lekki ale z wydajnością tragedia. A ponieważ muszę pracować na Windowsie nie mam wyboru. Gdyby nie to przesiadłbym się na androida . Choćby tab s8 ultra. Apple odpada gdyż ceny tych pseudo tabletów to nieporozumienie.