Realme nie celuje we flagowe smartfony i skupia się raczej na budżetowej i średniej półce. I dobrze, bo umówmy się, raczej nikt o zdrowych zmysłach nie kupiłby realme za prawie cztery tysiące złotych. Dlatego dobrze, że są takie smartfony jak realme 10, które wśród tanich smartfonów potrafią jeszcze czymś zaskoczyć. Tanich, bo dziesiątka kosztuje 1299 złotych, a przyznam szczerze, że spodziewałem się więcej. Czym zatem mnie zaskoczył ten smartfon?

Od razu napiszę, że to nie będzie taka zwykła recenzja. Stwierdziłem, że skoro mamy realme 10, to wyciągnę z niego 10 najważniejszych rzeczy, które trzeba o nim wiedzieć. Nie tylko przed zakupem, ale tak ogólnie. Rzeczy, które są dobre, ale też zaskakujące i dziwne. Jak choćby to, że polska premiera realme 10 odbyła się… 9 listopada. A tak już na serio, realme 10, jak nie trudno się domyślić, jest bezpośrednim następcą realme 9. Tym bez 4G i tym, który w Polsce był do kupienia za 1399 złotych na start. Tegoroczny model jest od niego o stówkę tańszy i porównując specyfikację, zmiany dosięgły przede wszystkim procesora i aparatu.

#1. RAM bardzo dynamiczny

Realme 10 ma 8 GB pamięci RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej. Całkiem spoko jak na taki tani smartfon i więcej niż mają niektóre smartfony innych firm. Widziałem nawet droższe smartfony z pamięcią o połowę mniejszą i 6 GB RAM. W dodatku, to przyzwoicie szybka pamięć, bo UFS 2.2, więc instalowanie czy uruchamianie aplikacji powinno zająć tylko chwilę. Skoro tak, to czy trzeba było kombinować z dynamicznie poszerzalnym RAM-em? Wiem, że tańsze smartfony mają coś takiego, że mogą udostępnić kilka gigabajtów pamięci do zapisu plików na rzecz rozszerzenia pamięci operacyjnej. Wiem też, że niektórzy producenci idą na rekord, tak jak właśnie realme. Było 3, było 5 czy 6 GB, a w realme 10 może być nawet 8 GB.

Szczerze? Podczas codziennego korzystania nie dostrzegłem różnicy w działaniu, niezależnie jaki „boost” ustawiłem. Może coś tam podziało się pod maską, ale nie wiem, nie jest to coś, co spowodowałoby opad szczęki i wiatr we włosach od prędkości. Co więcej, 8 GB rozszerzenia pojawiło się dopiero po aktualizacji systemu – przed było tych gigabajtów tylko 5.

Dla mnie ten cały myk z rozszerzeniem jest trochę tak, jakbyś w komputerze miał 8 GB RAM, a drugie tyle byłoby w koszyku na Allegro

I coś czuję, że jest to tylko po to, by za mniej więcej rok, przy premierze realme 11, pochwalić się, że realme 10 był pierwszym smartfonem w swojej kategorii, który miał 16 GB „dynamicznego” RAM-u. Był smartfonem z „największym RAM-em”. I najciekawsze jest to, że będzie to prawdą. Szkoda, bo i bez tej funkcji smartfon z 8 GB RAM w tej cenie i tak już dobrze wygląda.

#2. Porządniasta bateria

W średniakach przeważnie są spore baterie i realme 10 nie jest odskocznią od tej reguły. Napiszę nawet więcej, realme 9 też nie był. Wszystko dlatego, że pod obudową siedzi 5000 mAh. Zdarzają się smartfony z taką samą pojemnością w zbliżonej cenie, ale jednak więcej jest tych, które mają czwórkę z przodu. Taka bateria nie wpłynęła negatywnie na grubość, choć 8 mm raczej nie ustawia tego smartfonu w czołówce. Nie mniej, bez problemu przy intensywnym korzystaniu możemy pracować przez ponad jeden dzień, a przy niewielkich ograniczeniach, to ładowanie baterii co drugi dzień będzie normą.

realme 10
realme 10

Jako, że jest to wydajny smartfon, na którym można pograć, to baterię sprawdziłem właśnie pod kątem grania. W smartfonie mamy procesor MediaTek Helio G99, który znajdziemy głównie w azjatyckich brandach i który jest bardzo świeży, bo miał swoją premierę w maju 2022 roku. Na realme 10 uruchomiłem Diablo Immortal i pograłem równą godzinę. Jasność ekranu była ustawiona ręcznie na maksimum. W ciągu godziny bateria z 63% spadła do 48%. Temperatura z kolei (zapewne baterii) z 26 °C wzrosła do 36 °C. Telefon z tyłu był ciepły, ale nie jakoś bardzo i nie wpływało to w ogóle na komfort grania. Najważniejsze jest to, że grało się względnie dobrze i na wysokim ustawieniach gra przez większość czasu trzymała 30 klatek i tylko przy wartkich akcjach płynność spadała do 24-25. Niestety w opcjach gry nie uruchomimy 60 fpsów, bo telefon tego nie obsługuje. Gry będą działać dobrze, ale to wcale nie oznacza, że trzeba się chwalić przekroczeniem 400 tys. punktów w AnTuTu, bo jaranie się benchmarkami to… sami wiecie co.

Ciekawym software’owym dodatkiem jest tryb wspomagający granie. To to okienko z kilkoma przydatnymi opcjami, które możemy wyciągnąć w trakcie gry. Możemy wyłączyć powiadomienia, zwiększyć czułość dotyku ekranu, włączyć jedną z apek do komunikacji czy nagrać ekran. Jest też coś takiego jak stan systemu, czyli taki trochę fraps dla telefonów pokazujący aktualną liczbę klatek na sekundę i wykorzystanie GPU/CPU.

#3. Ultraszybkie ładowanie…

Po podłączeniu telefonu do ładowarki na ekranie blokady pojawia się animacja i „Ultraszybkie ładowanie”. Telefon obsługuje SuperVOOC o mocy 33 W, więc w tej półce cenowej jest naprawdę nieźle. Niektóre flagowce, ekhm Galaxy S22 przecież mają mniej. A tu i szybciej i ładowarka w zestawie. Jedyne co może martwić to przewód USB. Jest w pudełku, ale jest krótki, bo ma jeden metr.

Akumulator w realme 10 naładujemy do „pełna” w około 1 godzinę i 20 minut. Przy założeniu, że podłączymy go przy 5% i odłączymy, gdy pojawi się komunikat o naładowaniu. Połowę baterii mamy po około 32 minutach, a 10 minut pod ładowarką pozwoli naładować baterię do około 20%. Jest to zatem czas do przełknięcia, ale dłuższy niż deklaruje producent.

#4. Coś się porobiło z tymi kolorami

Kilka słów o designie, bo ten nawet można uznać za ładny, szczególnie w przypadku jasnej wersji kolorystycznej. W mojej ocenie realme 10 prezentuje się znacznie lepiej od poprzednika. Jest lekko kanciasty i ma zmienioną wyspę z aparatami. W zasadzie teraz są to dwie wysepki, które nadal trochę wystają, ale już przynajmniej wizualnie wyglądają „lżej”. Spasowanie jest w porządku, na ekranie jest szkło, ale tył i cała ramka jest już z plastiku. Nie pieściłem się z tym telefonem tak, jak to mam w zwyczaju i widzę, że na ramce pojawiło się kilka przetarć. Jeśli chcemy tego uniknąć to proponowałbym założenie jakiegoś etuja. A nawet nie jakiegoś tylko tego, które jest w pudełku ze smartfonem, bo jest najlepiej dopasowane.

realme 10
realme 10

Coś tu się dziwnego porobiło z kolorami. Nie, nie twierdzę, że są złe, bo przyciągają uwagę, ale ten, który testowałem, widoczny na kilku zdjęciach i tym wyżej, mieniący się kolorami tęczy, to według realme jest biały. Drugi, określany jest jako czarny, a z jakiej strony by nie spojrzeć, wygląda jak granatowy. Nie wiem kto jest w realme odpowiedzialny za kolory, ale na pewno jest to facet ( ͡° ͜ʖ ͡°). Ale ok, mnie tylko raz udało się uchwycić ten telefon jak obudowa rzeczywiście pod pewnym kątem wyglądała na białą. Nie udało się jednak wyłapać takiego brokatowego efektu, którym mieni się obudowa, gdy pada na nią światło.

#5. Aparat jest rozczarowaniem

Co tu dużo mówić – aparat w realme 10 to solidny krok wstecz. Ok, w tej cenie ciężko jest wymagać cudów, ale aparat nie tylko na papierze prezentuje się gorzej. Mam też nieodparte wrażenie, że zestaw aparatów został wyciągnięty prosto z realme 9 5G, ale dodatkowo okrojony o 2-megapikselowy aparat do macro. Mamy zatem dwa aparaty z tyłu – główny 50-megapikselowy i drugi, wspomagający, który ma 2 megapiksele. Ekhmm, w smartfonie za 1300 złotych widziałbym, jakiś szerokokątny, jeszcze dodatkowo jako trzeci albo zamiast tego od głębi. Dziwne jest też to, że ubiegłoroczny model mógł mieć 108 Mpix, a tegoroczny już nie, mimo tego, że procesor Helio G99 taką rozdzielczość wspiera.

Nie mamy co liczyć na optyczną stabilizację obrazu, mega przybliżenie, bo jest tylko 2-krotne i niestety zauważalnie stratne, a filmy możemy nagrywać tylko w Full HD i 30 klatkach. Nie ma wspomnianego szerokiego kąta i aparat potrzebuje też chwili na zmianę ostrości. Na plus można zaliczyć trafne dobieranie kolorów, ale tylko wtedy, gdy AI jest wyłączone. Mam wrażenie, że AI zbyt agresywnie podbija kolory przez co zdjęcie staje się mniej naturalne. Zerknijcie na zdjęcia i sami poddajcie ocenie. Nie wiem jak wy, ale ja korzystając z aparatu w realme 10 poczułem się jakbym przeniósł się w czasie, tak o jakieś 5 lat wstecz. A patrząc na zdjęcie tej lampy w nocy to tak jakbym w dłoni miał starszą Nokię.


Zdjęcia normalne i z 2-krotnym przybliżeniem

#6. Wyświetlacz ten co poprzednio

Gdybym nie porównał specyfikacji to bym nie uwierzył na słowo, ale tak, jestem niemal pewien, że w realme 9 i realme 10 mamy ten sam ekran. Patrząc na parametry, kropka w kropkę to samo. Jest to 6,4-calowy Super AMOLED z 90-hercowym odświeżaniem, tysiącem nitów w „piku” i okrągłym wycięciem na aparat w lewym górnym rogu. Nie zaznamy tu symetrii, bo dolna ramka jest tak na oko dwukrotnie większa niż ta na górze. Ale mogę stwierdzić, że ekran dobrze rozpoznaje nasze muśnięcia i chwała mu za to, że jest płaski, przez co znacznie lepiej korzysta się z gestów.

Lepiej mieć 90-hercowego AMOLED’a niż ekran IPS z odświeżaniem 120 Hz

realme 10
realme 10

Częstotliwość odświeżania ekranu możemy mieć automatyczną albo wybraną ręcznie i ustawioną na wysoką (90 Hz) lub standardową (60 Hz). Jedyne do czego mam drobne zastrzeżenie to fabryczna folia ochraniająca szkło ekranu. Ma jakąś taką powierzchnię, która szybko się elektryzuje, bardziej przyciągając kurz i różnego rodzaju maziaje.

#7. Głośniki z efektem bum bum

Tutaj to realme dowaliło do pieca. Wszystko za sprawą głośników UltraBoom, które mają grać na… 200%. Najzabawniejsze jest to, że ten telefon nawet nie ma głośników stereo i jedyny głośnik do multimediów to ten na dolnej ramce. Gdy zwiększamy głośność i dojdziemy do 100%, to jest jeszcze jeden krok i wtedy włącza się tryb ultragłośny. Działa to trochę tak jakby w VLC na komputerze jeszcze bardziej przesunąć pasek głośności w prawo. Ogólnie słychać, że jest głośno, jak na pojedynczy głośnik, ale jakościowo już jest mocno średnio. Jest podbicie, ale niestety bardzo sztuczne i w przeważającej liczbie utworów słuchać, że głośnik po prostu nie wyrabia. Nie wiem kto to wymyślił, ale niech bierze połowę i następnym razem nie kombinuje. Lepiej byłoby dodać drugi głośnik, nawet nieco cichszy, takie jest moje zdanie.

#8. Smartfon z chińskim TÜV

Przyznam, że w pierwszej chwili nie zwróciłem na to uwagi, ale to nie do końca jest certyfikat TÜV jaki od razu przychodzi na myśl. W tym przypadku jest to chiński TÜV SÜD. Niewiele jest informacji na jego temat, ale jest to certyfikat nadawany produktom wyprodukowanym w Chinach i obowiązuje tam gdzie zostały wyprodukowane, czyli (tak, dobrze zgadujecie) w Chinach. Nie wiem, ale mnie od razu skojarzyło się to z certyfikatem CE i oznaczenie China Export.

realme 10 - TÜV China

Według testów sprawdzających płynność działania, realme 10 ma działać tak samo zarówno pierwszego dnia jak i 36 miesięcy później

Bez zacinania, spowolnień, klatkowania i podobnych rzeczy. Nigdy nie korzystałem tak długo z żadnego smartfonu, a tym bardziej realme, więc nie mogę tego potwierdzić, ale ej, mamy certyfikat. Korzystając testowo z dziesiątki nie mogę powiedzieć, że działała źle. Było wręcz przeciwnie, zadowalająco płynnie (choć to też zasługa 90 Hz) i tylko z kilkoma, sporadycznymi „czkawkami”.

#9. Interfejs realme jak to interfejs realme

Realme 10 ma Androida 12 od razu po wyjęciu z pudełka i nakładkę realme UI 3.0. W trakcie moich testów przynajmniej dwa razy miałem jakąś aktualizację z czego jedna miała tylko 5,15 MB i rozwiązywała – uwaga cytuję – „problem z czarnym ekranem o niskim prawdopodobieństwie”. Interfejs jest podobny jak w innych realme, które już miałem w swoich rękach. Trochę kolorowy, z rozbudowaną sekcją personalizacji (łącznie ze zmianą wyglądu ikon i przycisków opcji czy stylem baterii na pasku stanu), czytelną belką systemową i obsługą gestów. Jest też tryb pomniejszonego okna, boczny przybornik z apkami i funkcjami czy tryb prosty dla starszych osób. Sporo tego, choć nie natknąłem się na taki „killer ficzer”, którego nie widziałbym w żadnym innym smartfonie.

Działa to obiecująco, ale o tym już wspomniałem. Nie wspomniałem natomiast o jednej irytującej funkcji, którą na całe szczęście można wyłączyć. Domyślnie jest tak, że wchodząc do wszystkich aplikacji (co tu nazwali panelem aplikacji) z automatu uruchamia się klawiatura ekranowa z szukajką. Dodając do tego jeszcze rekomendowane aplikacje, tak naprawdę nie widzimy tego, po co w ogóle tu zajrzeliśmy. Można to wyłączyć i proponuję to zrobić od razu po wstępnej konfiguracji telefonu. Wystarczy wejść w Ustawienia, następnie Ekran główny i ekran blokady, dalej w Ustawienia panelu aplikacji i tam wyłączyć wszystkie opcje.

realme 10
realme 10

Realme 10 nie jest w pełni oparty na aplikacjach Google, choć tych jest naprawdę sporo zainstalownaych domyślnie. Mamy jednak osobną aplikację galerii, wiadomości czy dialera. Mamy też kilka pre-instalowanych „śmieci”, ale zaskakująco, nie ma tego aż tak dużo jak w innych „chińczykach”. Naliczyłem tego raptem siedem i to wliczając tu klienta Facebooka czy apkę Amazonu.

#10. Wersja bez 5G

Realme zaczęło od najprostszego i najbardziej podstawowego modelu. Takiego z wydajnym procesorem, ale bez wsparcia dla 5G. Ale już teraz wiemy, że będą modele realme 10 Pro i te już 5G mają. A i pewnie realme 10 5G się pojawi. Prawda jest jednak taka, że w takim realme 10, nie boję się użyć tego określenia, tanim smartfonie, wcale to 5G nie jest takie potrzebne. Nadal w wielu miejscach lepiej radzi sobie 4G i zanim kolejna generacja zagości na dobre, to ktoś prędzej zmieni telefon na coś lepszego.

Co jeszcze z tym realme 10?

Smartfon ma bardzo szybki czytnik linii papilarnych, który ulokowano na prawym boku. Jest na odpowiedniej wysokości i działa jak trzeba. Jest też mini jack 3,5 mm czy NFC, choć bez tego drugiego ten smartfon w tej cenie nie miałby prawa bytu. Doczepić się muszę do jakości wibracji, które są po prostu straszne, jakby ktoś wyciągnął je z jakiejś starej Nokii.

W przypadku realme 10 zamiast dwóch lat mamy trzy lata gwarancji producenta, która obejmuje wszystkie wady produkcyjne, poza spadkiem wydajności akumulatora. Taką gwarancją są objęte smartfony z polskiej dystrybucji. I to jest świetna wiadomość. Nie często się tak zdarza, by budżetowiec miał dedykowaną rozszerzoną gwarancję, a tu proszę.

Realme 10 dla mnie jest po prostu znośny. To dobry smartfon, ale w tej cenie powinien mieć więcej.

realme 10
realme 10

To idealny smartfon pod tanie abonamenty, gdzie dopłata do telefonu nie będzie wysoka. Jeśli ten smartfon trafi do oferty operatorów, będzie strzałem w dziesiątkę, dosłownie. Mimo tego, że premierowa cena była niższa niż ta, którą zakładałem, to po testach stwierdzam, że powinna jeszcze bardziej zbliżyć się do trzycyfrowej kwoty. Jeśli kiedyś będzie za 999 złotych to – ponownie to napiszę – będzie strzałem w dziesiątkę. Realme 10 jest dla kogoś kto nie wymaga wiele, ale chce, by smartfon długo działał na baterii, w miarę szybko się ładował, miał dobry ekran i nie miał problemów z płynnością. Aparat trzeba wrzucić do kategorii „lepiej mieć jakieś zdjęcie niż żadne”, bo jest gorszy niż w poprzedniku, wypadałoby jeszcze trochę posprzątać UI i byłoby lepiej.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj