Huawei P9 jest ze mną praktycznie od samego początku, czyli od oficjalnej, światowej premiery, która szóstego kwietnia miała miejsce w londyńskim Battersea Park. Od tamtego czasu też używam go jako mojego prywatnego smartfonu, który o miejsce w mojej kieszeni walczył z Huawei Mate 8. W końcu wygrał i… sam do tej pory nie wiem, co ostatecznie spowodowało taką, a nie inną decyzję. Ostatnie tygodnie były bardzo przyjemne, smartfon ani razu mnie nie zawiódł i myślę, że zostanę z nim na dłużej. A po szczegóły tego, jak się sprawował, co jest w nim najlepsze, a co zaliczyć można do minusów, zapraszam do recenzji.

Opakowanie i zawartość zestawu

Pamiętacie pudełko od Huawei P8? Ja tak, bo zrobiło na mnie spore wrażenie swoim wyglądem i wykonaniem. Było niewielkie i z tworzywa sztucznego, więc od razu dawało do zrozumienia, że w środku jest ten najważniejszy smartfon w całym roku. W przypadku Huawei P9 jest zupełnie inaczej, ale nie oznacza, że gorzej. Opakowanie jest zrobione z porządnej, sztywnej tektury, ma śnieżnobiały kolor i otwiera się podobnie jak to od Huawei Mate 8. Zanim dostaniemy się do środka na pewno w oczy wpadnie nam połyskująca nazwa telefonu i logo firmy Leica.

W środku od razu zobaczymy smartfon, a obok niego jednoznaczne „Huawei Design”. Huawei mocno się trzyma tego hasła i widać to przy każdym urządzeniu z górnej półki. Gdy dogrzebiemy się niżej trafimy na akcesoria zapakowane w osobne pudełka. Znajdziemy tam adapter sieciowy (5V 2A), przewód USB z końcówką USB Type C i typowy zestaw słuchawkowy, który jak dobrze pamiętam znalazł się też w pudełku z P8. Jest też kartonik na instrukcję obsługi i szpilkę do wyciągania slotu na karty. U mnie jednak całej dokumentacji brakowało, bo smartfon otrzymałem na premierze w Londynie, więc nie był to ani egzemplarz sprzedażowy ani ten z puli testowej producenta.

Specyfikacja

Nazwa:Huawei P9 EVA-L09
Ekran:5,2″ IPS-NEO LCD
FullHD 1920 x 1080 pikseli, 424 ppi
Procesor:HiSilicon Kirin 955
8 rdzeni do 2,5 GHz
GPU:ARM Mali-T880 
RAM:3 GB (LPDDR3)
Bateria:Li-Po 3000 mAh
Pamięć wbudowana:32 GB
System:Android 6.0 Marshmallow
EMUI 4.1
Aparat:12 Mpix (RGB), 12 Mpix (monochromatyczny)
optyka od Leica
Sony Exmor RS IMX286

nagrywanie wideo Full HD przy 60 kl./s
nagrywanie filmów w slow motion 720p przy 120 kl./s
podwójna dioda LED, hybrydowy Auto Focus, f/2.2
Aparat przedni:8 Mpix
nagrywanie wideo Full HD przy 30 kl./s, f/2.4
Łączność:Bluetooth 4.2 LE
WiFi 802.11 b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz)
Przenośny hotspot Wi-Fi
GPS (z obsługą A-GPS, GLONASS)
LTE
NFC
Czujniki:Zbliżeniowy
Światła
Akcelerometr
Żyroskop
Dioda powiadomień
Złącza:USB Type C (OTG)
mini jack 3,5 mm
Standard karty SIM:nanoSIM
Wymiary:145 x 70,9 x 6,95 mm
Waga:144 g

Wygląd i wykonanie

Niektórzy producenci postanowili ulepszyć i odświeżyć wygląd swojego flagowca, biorąc na pieniek smartfon z ubiegłego roku. Zrobił tak Samsung ze swoim Galaxy S7, zrobił tak HTC z HTC 10 i widać, że podobną ścieżką poszedł też Huawei projektując Huawei P9. Nadal mamy tutaj monolityczną, piękną obudowę wyciętą z jednego kawałka aluminium. Pewnie gdyby nie podwójny aparat i czytnik biometryczny z tyłu, to mniej obeznana osoba nie zauważyłaby różnicy między P9, a jego poprzednikiem. Jednak diabeł tkwi w szczegółach i wystarczy wziąć smartfon do ręki, by od razu poczuć różnicę.

Mogę z całą pewnością napisać, że jest to jeden z najlepiej wykonanych smartfonów jakie miałem w swoich rękach.

Symetrycznie zeszlifowana ramka i subtelnie zaokrąglony tył w połączeniu z zakrzywionym szkłem Gorilla Glass 4 z przodu sprawiają, że smartfon dużo przyjemniej leży w dłoni. Nie ma już ostrej krawędzi, która w przypadku Huawei P8 była mocno wyczuwalna. Smartfon jest bardzo dobrze wyważony, ale z tyłu ma gładką, śliską powierzchnię i trzeba uważać, by nie wylądował przez naszą nieuwagę na ziemi.

Która wersja kolorystyczna jest najlepsza? Ta, którą widzicie na zdjęciach i zaraz Wam udowodnię dlaczego. Prawda jest taka, że jadąc do Londynu każdy (no może prawie każdy) dziennikarz domyślał się, że wróci stamtąd ze smartfonem. No i u mnie było podobnie, wróciłem ze smartfonem, w dodatku w takim kolorze jaki chciałem. Szaro-czarna wersja ma tę przewagę, że zarówno ramka ekranu jak i „oczka” aparatów po prostu nie rzucają się w oczy. W białej wersji te elementy mają czarne obramówki i nie wtapiają się w tło tak, jak w wersji Titanium Grey. Podobnie jest z czujnikiem laserowym, który jest i działa, ale go nie widać. Wiadomo, to moje przemyślenia i zostańmy przy tym, że wygląd to jednak kwestia osobista. ale warto o tym wspomnieć.

Warto też zauważyć, że szkło jest nie tylko na ekranie, ale też z tyłu, gdzie producent starał się w ten sposób bardziej podkreślić obecność dwóch aparatów i optyki od Leica. Na czarnym elemencie obok wspomnianych aparatów widać także podwójną diodę LED, poniżej laserowy czujnik ostrości, a po prawej stronie nazwę Leica z oznaczeniami optyki. Dobrze, że ta część jest na równi z całą obudową, a optyka nawet na ułamek milimetra nie wystaje ponad obudowę. Można więc bez problemu położyć smartfon na płaskiej powierzchni i ten nie będzie odstawał. Skoro o tylnej obudowie jeszcze mowa, nie można zapomnieć o poziomych paskach, które w pewnym sensie stanowią wyprowadzenie anten. Te elementy nie są już tak denerwujące jak kiedyś i są kompletnie niewyczuwalne od palcami, co świadczy o naprawdę wzorowej jakości wykonania i dbania o szczegóły.

Huawei w modelu P9 zastosował nowe złącze USB Type C, ale mnie najbardziej podoba się fakt, że zarówno to złącze jak i to słuchawkowe znajdują się na jednej, dolnej krawędzi. Bardzo wygodne rozwiązanie. Tam też jest jeden z dwóch mikrofonów (drugi, osamotniony jest na górnej krawędzi), a także głośnik, który jest jeden, ale gra bardzo dobrze. Huawei P9 ma przyciski dotykowe na ekranie, a jedyne te fizyczne znalazły swoje miejsce na prawym boku. Do ich działania nie można mieć żadnych zastrzeżeń, mają pewny, wyczuwalny klik, ale można też wyczuć, że włącznik jest minimalnie niżej osadzony od przycisku głośności. Power jest tuż pod kciukiem i posiada lekko chropowatą fakturę.

Szufladkę na karty wrzucono na lewą krawędź. Jest jedna i posiada dwa miejsca na kartę SIM w standardzie nano i kartę pamięci microSD. Niestety w oficjalnej dystrybucji w Polsce nie znajdziemy wersji dual SIM, a szkoda, bo tej funkcji w Huawei P9 brakuje mi najbardziej.

Huawei P9 ma przyciski dotykowe, a pod ekranem widnieje tylko lekko połyskujące logo producenta. Trochę więcej dzieje się nad wyświetlaczem, gdzie centralnie znajduje się głośnik, trochę bardziej po lewej stronie 8-megapikselowy aparat, a pomiędzy tymi elementami dwa czujniki – światła i zbliżeniowy. Zastanawiacie się gdzie jest dioda powiadomień? Bez obaw, jest, ale rzeczywiście na pierwszy rzut oka jest praktycznie niewidoczna. Dopiero po otrzymaniu pierwszego powiadomienia zauważymy, że diodę schowano w… głośniku. Sprytne rozwiązanie.

 


SPIS TREŚCI:

  1. OPAKOWANIE I ZAWARTOŚĆ ZESTAWU | SPECYFIKACJA | WYGLĄD I WYKONANIE
  2. EKRAN | OPROGRAMOWANIE I FUNKCJE
  3. APARAT | WYDAJNOŚĆ I MULTIMEDIA | BATERIA
  4. PODSUMOWANIE | PLUSY I MINUSY

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

13 replies on “Recenzja Huawei P9 – smartfon, który potwierdza mocną pozycję Huawei na smartfonowym rynku”

  • Jarosz
    3 czerwca 2016 at 20:36

    Podoba mi się sposób w jaki robisz recenzje. Najważniejsze jest typowe użytkowanie i drobne rzeczy które usprawniają lub psuja obcowanie z telefonem. Jakość rozmów, jakość dyktafonu, jak szybko łapie gps, szybkość pamięci czyli kopiowanie danych, jakość podzespołów można dac na wykresie ale wystarczy klasyfikacja producenta, benczmarki maja małe znaczenie itp. Dobra robota!
    P9 ma masę fajnych funkji których np samsungowi brakuje. Coś mi sie wydaje że jak tak dalej pójdzie to Huawei bedzie nr 1. Ciekawe jak z awaryjnością Serii P8 i jak P9 będzie się sprawować.

    • 3 czerwca 2016 at 21:01

      Dzięki za opinię, też lubię takie recenzje 😛 Jak tak dalej pójdzie to przypuszczam, że jeszcze 3-4 lata i Huawei będzie numerem 1 na rynku smartfonów. Wystarczy zobaczyć w jakim stylu wskoczył na 3 miejsce. A co do awaryjności, ja jeszcze z serwisem Huawei )na szczęście) nie miałem styczności. Mam znajomych, którzy używają czy to P8 czy P8 Lite i też nie ma problemu. Sam używałem Mate 8 i teraz P9 i jest ok 🙂

      • Pawel
        4 czerwca 2016 at 13:16

        Serwis jest bardzo OK, gorzej że musiałem z niego skorzystać 🙁 Na Honorze 7 po 7 miesiącach miałem białe plamki na wyświetlaczu więc wymienili mi go na nowy 🙂 Z grona osób używających Huaweie i Honory nie słyszałem jednak narzekań na zepsucie się ich więc raczej jestem odosobnionym przypadkiem 🙂

      • Maciek
        4 czerwca 2016 at 23:26

        Pisałeś, że były jakieś update’y do P9. Dużo ich było? Poprawili coś w kwestii kompresji JPEGów? 🙂

        • 6 czerwca 2016 at 00:11

          Pierwsza aktualizacja, która mnie na szczęście ominęła (Huawei ją zdjął z OTA zanim chciałem zaktualizować) sprawiła, że telefon nie działał stabilnie, niereagował dobrze na przycisk aparatu i krócej trzymał na baterii. Ale druga aktualizacja już to wszystko poprawiła i na niej smartfon działa najlepiej. W kwestii aparatu zmienili czcionkę w trybie profesjonalnym, co do kompresji JPG’ów nie wiem.

  • Maciek
    4 czerwca 2016 at 00:09

    Ta recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie ma co dokładać do S7 czy G5. Filmów dużo nie kręcę, a P9 ma wszystko, co mi do szczęścia potrzebne na czele ze świetnym aparatem 😀

    Dzięki za świetną recenzję 😉

  • Arrczi
    5 czerwca 2016 at 13:30

    Wszystko ładnie i pięknie, tylko te przyciski ekranowe i 4h na ekranie 🙁
    Pobawiłem się nim w MM, Huawei nie ma się czego wstydzić, a konkurencja już pewnie w strachu co będzie w przyszłości.

  • Aga525
    2 lipca 2016 at 21:49

    Fajna recenzja, ale moglbys prosze napisac jaka jest jakosc polaczen glosowych w tym telefonie? I czy nie gubi zasiegu jak sie wyjedzie z miasta na jakis urlop z daleka od cywilizacji?

    • 3 lipca 2016 at 10:52

      Hej. Akurat do jakości połączeń nie mam kompletnie zastrzeżeń. Głos rozmówcy jest czysty i w miarę głośny. Ciężko jest określić kwestie „gubienia zasięgu”, bo to zależy też od miejsca, w którym się używa telefonu, intrastruktury sieciowej w danym miejscu i operatora. U mnie widać, że za miastem przełącza między LTE i 3G, zasięg czasami spada, ale nie aż tak by całkowicie się zgubił.

      • Aga525
        3 lipca 2016 at 12:33

        Dzieki ogromne! Super, ze odpowiadasz na pytania czytelnikow 🙂 Na pewno bede tu wpadac czesciej 🙂

        • 3 lipca 2016 at 12:49

          Wpadaj, wpadaj, zapraszam 🙂 Jak będziesz miała jeszcze jakieś pytania o Huawei P9 (aktualnie to mój prywatny telefon) czy inne urządzenia to śmiało.

    • Na słabym zasięgu
      26 sierpnia 2016 at 22:36

      W kwestii czułości na zasięg: niestety mieszkam w rejonie, w którym zasięg wszystkich sieci należy do zdecydowanie szczątkowych 🙁
      Najlepiej wypada sieć Plus, więc z niej korzystam ja, jak i cała rodzina.
      W lokalizacji tej zamieszkujemy już trzy lata i przez ten czas korzystałem z następujących smartfonów:
      Samsung Galaxy S5, S6, S7, A5 (2016)
      iPhone 5s, 6
      Sony Xperia X
      Huawei P9
      Zdecydowanie NAJLEPIEJ wypada Huawei P9, najsłabiej Xperia X. Samsungi – coś pośrodku. iPhone też się jakoś bronią.
      Ale P-dziewiątka wymiata. I to zarówno w 2G (GSM), 3G (UMTS) jak i LTE. Dla porównania – na P9 LTE na 2-3 kreski, na Xperii X – zero 🙁

      • 26 sierpnia 2016 at 22:49

        Ja też nie narzekam na zasięg, a pracuję też w takich miejscach, gdzie jest nade mną pierdyliard ton betonu i zasieg jest ok.