Przenoszenie prądu w kieszeni jeszcze niedawno było abstrakcją i nieodłącznym elementem średniej klasy dowcipów. W chwili obecnej powerbank posiada prawie każdy i w żadnym wypadku fakt ten nie dziwi. Powerbanki zalały rynek do tego stopnia, że są rozdawane jako gratisy równie często, co pendrive-y, a wielu z nas ma ich w domu więcej, niż nasze kobiety par butów. Sprawdzamy co potrafi Anker PowerCore 13000. 

Jakiś czas temu miałem możliwość przetestowania powerbanku Anker PowerCore 13000, czyli jak nazwa podpowiada jednego z tych pojemniejszych. W ciągu ostatniego miesiąca był on nieodłącznym kompanem mojego smartfona i muszę przyznać, że całkiem sprawnie ta współpraca przebiegała.

Specyfikacja
  • Pojemność: 13000 mAh /46,8 Wh
  • Wejście: 5 V/2 A (10 W)
  • Wyjście: 5 V/3 A (15 W)
  • Technologie szybkiego ładowania: PowerIQ, VoltageBoost
  • Wymiary: 97 x 80 x 22 mm
  • Waga: 240 g
  • Cena: 29,99 dolarów

Zapewne myślicie, że zwariowałem pisząc o zawartości zestawu. Przecież chodzi o zwykły powerbank. Sam pewnie też bym się sobie dziwił, ale o co najmniej dwóch rzeczach należy tutaj wspomnieć, bo zdarzają się one tak samo rzadko, jak urodziny osoby urodzonej 29 lutego. A nawet rzadziej. Pierwszą rzeczą, która mnie tak mocno zaskoczyła, było etui do przenoszenia powerbanku. Serio, producent oprócz standardowego, oklepanego zestawu składającego się z powerbanku, przewodu micro USB i instrukcji wyposażył nas w etui zamykane na sznurek, co by nam się biedaczek nie porysował.

Drugim elementem zaskoczenia, powodującym uśmiech na twarzy, była dodatkowa wkładka oprócz instrukcji obsługi, złożona w pół. Po jednej stronie napis Happy? i słoneczko, po drugiej zaś Not happy? i deszczowa chmurka. W środku oczywiście informacja, że producent niezmiernie ceni sobie opinię klienta końcowego i stale pracuje nad doskonaleniem swoich produktów. Z tego też powodu zostawia wszelkie namiary, gdzie można kierować swoje uwagi. I powiedzcie mi teraz, ilu producentów prowadzi swój marketing w taki sposób? Komu tak zależy? Szczególnie w kwestii takich akcesoriów, o stosunkowo niewielkiej wartości.

Anker PowerCore 13000 sam w sobie na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Posiada tak samo jak kokurenci w podobnej cenie dwa porty USB do ładowania urządzeń, port micro USB do napełniania samego urządzenia oraz diody wskazujące stan naładowania baterii – łącznie 4 po 25% każda. Jednak, gdy się bliżej zapoznamy z tym urządzeniem, to zauważymy że zdecydowanym wyróżnikiem PowerCore 13000 jest szybkie ładowanie. W specyfikacji widzimy, że ładowanie powerbanku odbywa się przy 5V 2A, natomiast na wyjściu mamy razem 5V 3A. Jeśli zależy nam na szybkim ładowaniu, podłączamy smartfon do portu USB oznaczonego grafiką pioruna. Szybkie ładowanie oparte jest tutaj na dwóch technologiach: PowerIQ oraz VoltageBoost. Technologia PowerIQ polega na inteligentnym szybkim ładowaniu wszystkich urządzeń w zależności od ich parametrów wewnętrznych, natomiast technologia VoltageBoost kontroluje rezystancję przewodu i niweluje straty w szybkości ładowania.

Pojemność deklarowana przez producenta to 13000 mAh / 46,8 Wh. Ma to wystarczyć na naładowanie 5 razy iPhone’a 6s, 3,5 raza Samsunga Galaxy S6 i 1 raz iPada Air 2. Zazwyczaj jest tak, że producenci zawyżają te wyniki, żeby dodać odrobinę koloru szarej jak ziemia z piachem rzeczywistości. Tutaj jest inaczej. Test wykazał, że PowerCore 13000 był w stanie naładować iPhone’a 6s niemal 6 razy, czyli więcej niż zadeklarowano. Trzeba mieć jednak świadomość, że wynik ten będzie dla każdego inny, w zależności od tego, czy zostawiamy smartfon w spokoju podczas ładowania, czy się nim bawimy, a także czy odpinamy od razu po wybiciu setki, czy powerbank nadal wówczas pracuje. W moim przypadku wynik mimo wszystko oscylował w okolicy 6 pełnych cykli ładowania. Gdy PowerCore 13000 już całkiem odmawiał posłuszeństwa, jego naładowanie do pełna trwało około 6-7 godzin.

Anker PowerCore 13000 jest godnym polecenia produktem. Pomimo tego, że powerbanków na rynku jest mnóstwo, ten wyróżnia się obsługą szybkiego ładowania oraz tym, że firmie naprawdę zależy na jakości i zadowoleniu końcowego klienta. Ponadto jego wymiary oraz waga nie odstraszają i pomimo całkiem sporej pojemności nadal jest w miarę mobilny i nie sprawia kłopotu podczas przemieszczania.

Plusy:

plus-iconTechnologie szybkiego ładowania: PowerIQ oraz VoltageBoost
plus-iconEtui/pokrowiec w zestawie
plus-iconDbałość producenta o zadowolenie użytkowników
plus-iconOdpowiednie gabaryty, które nie ograniczają mobilności

Minusy:

minus-iconŁatwo rysująca się obudowa
minus-iconBrak w zestawie przewodu Lightning oraz USB typu C
minus-iconBrak dostępności w Polsce

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One reply on “Recenzja Anker PowerCore 13000, czyli pojemnego, niewielkiego powerbanku”

  • 8 kwietnia 2017 at 13:52

    Nie widzę nigdzie informacji o QC 3.0, więc pewnie nie.