Myszy Ravcore Blizzard używam bez przerwy od ponad miesiąca i jest przypięta do komputera stacjonarnego, bo tak jak wspomniałem na początku, do laptopa mam coś innego. Zresztą, stacjonarka jest znacznie wydajniejsza, więc i lepsze gry jestem w stanie na niej odpalić. A nie ukrywajmy, choć czasu nie ma zbyt wiele na granie, właśnie pod takim kątem trzeba było przetestować Blizzarda. Mysz sprawdziłem akurat w tym co aktualnie miałem zainstalowane na dysku – Wiedźmin 3: Dziki Gon, Counter-Strike: Global Offensive i Start Wars: Battlefront. Zdaje się, że to idealne tytułu, by sprawdzić możliwości myszy, tym bardziej, że w ich przypadku praktycznie na chwilę nie wypuszczamy jej z ręki.

Krótko, mysz sprawowała i sprawuje się dobrze, jest bardzo precyzyjna i wygodna nawet po kilkugodzinnym graniu.

Co najważniejsze, nie zauważyłem żadnych problemów z akceleracją czy interpolacją, niezależnie od tego jaka wartość DPI była ustawiona. W tej półce cenowej rzadko się to zdarza. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie jakość i praktyczność obudowy, która niemal w całości jest pokryta matowym, lekko gumowym tworzywem. Dzięki temu mysz pewnie się trzyma, ręka się nie poci i co najważniejsze, na powierzchni, w miejscu klików, nie zostają na plamy i wytarcia, co po podobnym czasie używania przytrafiło mi się w MX Master.

Ravcore Blizzard ma system ciężarków, które pozwalają dostosować wagę myszy, jeżeli „startowe” 145 gramów to dla kogoś za mało. W zestawie są trzy ciężarki, każdy po 5 gramów i dedykowany kluczyk, żeby można było je wkręcić w obudowę. Łatwo zatem jest obliczyć, że waga myszki może zwiększyć się do 160 gramów, jeżeli wykorzystamy wszystkie trzy odważniki. Ja wkręciłem jeden na środku i dla mnie było idealnie.

Oprogramowanie

Gamingowy sprzęt bez własnego oprogramowania jest jak stara mazda bez rdzy na nadkolu. Soft nie jest dokładany na żadnym nośniku i trzeba go pobrać z oficjalnej strony internetowej producenta. W dobie dzisiejszych czasów raczej nie jest to problemem, bo plik nie jest duży (niecałe 13 MB), raczej każdy ma już Internet, a nie każdy ma napęd na płyty. Na stronie można też znaleźć instrukcję obsługi i miejsce, gdzie aktywujemy gwarancję door-to-door.

Oprogramowanie wygląda bardzo prosto, ale to tylko pozory, bo zaszyto w nim naprawdę sporo opcji. Wygląda to znacznie lepiej niż w przypadku słuchawek Dynamite. Można uznać, że cały interfejs składa się z czterech zakładek, gdzie każda z nich odpowiada za konkretną sekcję ustawień.

Ravcore Blizzard - Soft
Ravcore Blizzard – Soft

Pierwsza z brzegu to konfiguracja przycisków z możliwością zapisania pięciu różnych układów. DPI Setting to z kolei miejsce, gdzie możemy określić czułość myszy wraz z ustawieniem częstotliwości. DPI możemy dopisać do czterech kroków między którymi przełączamy się już z poziomu myszy (to ten przycisk z celownikiem pod rolką). Czułość myszy może być od 100 do 8200 DPI.

Kolejna „zakładka” to ustawienia koloru. Mamy dostępną określoną paletę barw wraz z opcjami do dostosowania poziomu podświetlenia i szybkości pulsacji. Jeżeli jednak komuś dodatek w postaci podświetlenia przeszkadza, zawsze może tą opcję wyłączyć. Najciekawsza, pod względem przydatności jest ostatnia sekcja, czyli Macro Manager, gdzie można nagrywać konkretne kombinacje klawiszy, tak zwane makra. Cholernie przydatne, szczególnie w grach typu MMORPG.

Ravcore Blizzard - Ustawienia kolorów
Ravcore Blizzard – Ustawienia kolorów

Ravcore Blizzard – czy warto kupić?

Ravcore Blizzard to naprawdę świetna propozycja dla osób, które szukają dobrej, ale też przystępnej cenowo myszki. Co ważne, nie tylko do grania. Mysz dobrze się prezentuje, jest solidnie wykonana, a jej design może spodobać się nie tylko zapalonym graczom, którzy w pewien sposób chcą się wyróżnić, ale też użytkownikom, którzy lubią prostotę, bez dziwnych przetłoczeń i świecidełek. Dla mnie ilość przycisków jest wystarczająca, choć niektórzy mogą powiedzieć, że kilka więcej by się przydało, szczególnie ci co nałogowo grają w takie tytuły jak WOW czy LoL.

Blizzard to idealny przykład, że naprawdę nie trzeba wydawać pół swojej wypłaty na gryzonia, tylko dlatego, że ma zielone czy pomarańczowe akcenty kolorystyczne, dodatkowe wzbogacone nazwą jakiegoś gamingowego teamu.

Mysz można wyrwać nawet za niecałe 150 złotych, więc patrząc na całokształt, lepiej trafić nie można. Tym bardziej, że dostajemy w pudełku dodatkowe ślizgacze i naklejki poprawiające chwyt, a także otwieracz do butelek, który jest niestandardowym, ale jednocześnie miłym i zaskakującym akcentem.

Aktualne ceny:
Ravcore Blizzard

Pewnym ograniczeniem jest fakt, że mysz ma asymetryczną budowę, więc jest stworzona pod praworęcznych graczy. Ale w zasadzie nie mam się do czego przyczepić i ciężko było mi znaleźć takie naprawdę rażące minusy. Trochę brakuje mi jakiegoś etui. Czy polecam. Oj bardzo, bo to cholernie udany produkt! U mnie zostaje na dłużej, tak jak napisałem w tytule tej recenzji.

Pros

Plusy
  • Świetny stosunek ceny do jakości
  • Dobre, praktyczne wykonanie i stonowany design
  • Bogata zawartość zestawu
  • Sześć programowalnych przycisków
  • System regulacji wagi za pomocą ciężarków
  • Bezkompromisowy sensor AVAGO 9800
  • Wielokolorowe podświetlenie LED z możliwością wyłączenia

Cons

Minusy
  • Tylko dla praworęcznych
  • Sztywny przewód w oplocie
  • Brak zabezpieczenia przewodu przy obudowie myszy

 

SPIS TREŚCI:

  1. Opakowanie, zawartość. Wygląd, kształt, wykonanie.
  2. Działanie. Oprogramowanie. Podsumowanie, Plusy i Minusy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 replies on “Recenzja Ravcore Blizzard. Mysz, która zostanie u mnie na dłużej ”

  • Gamer1
    2 kwietnia 2017 at 15:10

    ja po zakupie dostalem myszke bez mozliwosci wkrecenia srub w 2 miejscach nie ma tych obreczy w dziurkach zeby wkrecic srube, po prostu dziurki 2

    • 2 kwietnia 2017 at 21:01

      A to na pewno jest model Blizzard? Aż nie chce mi się w to wierzyć 😛