Nic tak nie cieszy jak długo wyczekiwania aktualizacja, szczególnie ta od kilku miesięcy. Przyznam szczerze, że trochę zwariowałem na punkcie Oreo dla BlackBerry KEYone, chyba, jeszcze bardziej niż w przypadku Androida Pie dla OnePlusa 6. Aktualizacje sprawdzałem kilka razy w tygodniu i w końcu się pojawiła.

Z aktualizacjami dla BlackBerry KEYone było dziwnie. Jeszcze w pierwszej połowie roku smartfon był aktualizowany niemalże co miesiąc i był jednym z najbezpieczniejszych smartfonów z Androidem. Był, bo im bliżej było premiery modelu KEY2 tym aktualizacje pojawiały się rzadkiej. Na tyle rzadko, że nawet słabsze i gorsze smartfony miały świeższe łatki bezpieczeństwa niż smartfon teoretycznie najlepiej zabezpieczony i stworzony dla biznesu. Na całe szczęście, aktualizacja do Androida Oreo w końcu to zmieniła, choć nie każdy dostał ją od razu. Jak to zwykle bywa, aktualizacja została udostępniana falami i wygląda na to, że załapałem się… na samym końcu.

U mnie aktualizacja pojawiła się ubiegły piątek, czyli 28 września, ale już kilka dni przed tym sporo użytkowników pisało, że aktualizacja już u nich jest. Między innymi @mackozer (srebrny KEYone) czy Grzegorz z BBHub, którzy mogli cieszyć się nową wersją w chwili, gdy ja z uporem maniaka dusiłem przycisk sprawdzania aktualizacji. Ale i u mnie w końcu zaskoczyło. Dokładnie na modelu oznaczonym jako BBB100-2, czyli BlackBerry KEYone w wersji Black Edition, pochodzącym z oficjalnej, europejskiej dystrybucji.

Co się zmieniło? Szczerze powiedziawszy, niewiele. Owszem, jest kilka zmian wizualnych przez co interfejs został zbliżony do tego, jaki znamy z BlackBerry KEY2. Widać przede wszystkim odświeżoną, trochę przebudowaną belkę systemową z nowymi ikonami czy przeorganizowaną sekcję ustawień. I przykro mi to mówić, ale mnie w oczy nic więcej się nie rzuciło, a przynajmniej teraz.

Mam wrażenie, że smartfon odrobinę przyspieszył, ale i tak nie jest to prędkość jakiej bym od niego oczekiwał.

Nadal między nim, a takim OnePlus 6 jest kolosalna różnica. Możliwe, że jest to też trochę efekt „nowej aktualizacji”. Wspomnę też o tym, że po aktualizacji nie robiłem pełnego przywracania ustawień fabrycznych, bo nie zauważyłem błędów, o których pisali niektórzy użytkownicy (np. wyświetlanie historii połączeń z opóźnieniem). W każdym razie, „hard reset” jest wskazany zawsze wtedy, gdy przeskakujemy z wersji na wersję.

Mnie najbardziej cieszy fakt, że aktualizacja systemowa wprowadziła Androida w wersji 8.1.0 Oreo, ale też podniosła znacznie poziom poprawek zabezpieczeń. Aktualnie widnieje tam data 1 września 2018 roku.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 replies on “W końcu się doczekałem! Android Oreo trafił na BlackBerry KEYone Black Edition”

  • Tomek
    12 października 2018 at 10:58

    Witam, ja długo wyczekiwaną aktualizację otrzymałem 2 dni temu zadowolony po komunikacie o dostępności natychmiast przystąpiłem do zatwierdzania i aktualizowania. Cała operacja trwała dobre 40 minut może nawet dłużej, na ostatnim etapie pojawił się komunikat o błędzie w instalacji :/ zgrzyt, ale po zrestartowaniu niby wszystko się uruchomiło i super, wszystkie aplikacje i ustawienia przywrócone itd. zadowolony zacząłem sprawdzać „nowy system” niby wszystko gra, do momentu kiedy chciałem wysłać sms… pierwsza próba komunikat o niepowodzeniu, druga trzecia to samo, próbuję wykonać połączenie… sieć niedostępna ręce mi opadły. korzystam z usług T-Mobile i po aktualizacji telefon po prostu przestał działać, jakby nie widział sieci. Przy automatycznym ustawieniu sieci niby wyświetla się T-Mobile, ale nic nie działa, przy ręcznym wyszukiwaniu sieci nie znajduje nic. Zrobiłem nawet przywracanie do ustawień fabrycznych, bez sukcesu. Jestem załamany, proszę o pomoc. Aparat kupiłem jako nowy na wolnym rynku i do czasu nieszczęsnej aktualizacji wszystko działało rewelacyjnie. Dzisiaj wybieram się do lokalnego punktu T-Mobile, ale wątpię czy uzyskam pomoc.

    • 12 października 2018 at 11:54

      Cześć. Zastanawiające jest to czemu aktualizacja trwała u ciebie tak długo, zazwyczaj jest to połowa tego czasu. Czy smartfon miał wystarczająco naładowaną baterię? Jesteś w stanie wskazać jaki jest to dokładnie model KEYone? oznaczenie znajdziesz w ustawieniach (np. BB100-2). Wkładałeś może kartę z innej sieci w ramach testu?

      • Tomasz K
        12 października 2018 at 18:21

        Model to BBB100-2, nie sprawdzałem jeszcze innej karty faktycznie muszę to jak najszybciej zrobić. Bardzo trudno określić gdzie leży problem, ponieważ okazuje się, że wykonując połączenie w pierwszej fazie wszystko wygląda w jak najlepszym porządku, tzn. jest jest sygnał wybierania, a nr pod, który dzwonię widzi połączenie ode mnie, ale po kilku sygnałach lub przy próbie odebrania następuje rozłączenie i utrata sieci co sygnalizuje ikona na górnym pasku w słuchawce. Czyli jest jakby częściowe połączenie z siecią (wiem brzmi to idiotycznie). WiFi działa i wszystkie inne funkcje aparatu zdają się działać poprawnie, konta się synchronizują maile docierają itd. Podejmę ostatnią próbę przywrócenia do ustawień fabrycznych i sprawdzę kartę z innej sieci, jeżeli to nie pomoże to rozkładam ręce :/ Zostaje mi jeszcze wizyta w T-Mobile ale na to znajdę czas dopiero w przyszłym tygodniu…a miało być tak pięknie. Zapomniałem jeszcze wspomnieć, że telefon bardzo się grzeje i pożera baterię, podejrzewam, że jest to spowodowane ciągłą próbą zalogowania do sieci co po prostu nie dochodzi do skutku.